piątek, 29 marca, 2024
Strona głównaFeederBrzana na koszyk

Brzana na koszyk

Brzany najchętniej zajmują stanowiska w przybrzeżnych rynnach o twardym dnie, usłanym żwirem lub kamieniami. Taką rynnę zawsze znajdziemy na wewnętrznej stronie zakrętu, w głównym nurcie rozlewiska lub w przewężeniu rzeki, niekiedy za powalonym do wody dużym drzewem. Na prostych odcinkach potencjalnym siedliskiem brzan będzie każde, co najmniej kilkumetrowe zagłębienie dna. To tyle niemal encyklopedycznej wiedzy – o tym jak łowi brzany i jaki sprzęt do tego wybiera opowie nasz tester i zawodnik feederowej drużyny MegaBaits  Szymon Ciach.

Miejscówka
Na brzanowe zasiadki wybieram się nad podwrocławskie odcinki Odry. Moje ulubione miejsca to główny nurt rozlewiska lub szybka rynna w sąsiedztwie opaski. Kluczowym przy wyborze miejsca jest praktyczny dojazd, duża swoboda „za głową” do oddawania powtarzalnych i pewnych rzutów oraz odcinek rzeki „czysty” od podwodnych zawad, w których brzany mogłyby kotwiczyć.

Szwedzki stół
W serwowaniu do brzanowego stołu istnieją dwie szkoły angielska i polska. Szkoła angielska bazuje na mieszankach z mączek rybnych i peletów dopalanych robactwem. Polska natomiast na klasycznej zanęcie i dużej ilości robactwa. Ja korzystam z każdej po trochu. Moją mieszankę na brzany buduję na bazie zanęt o dużej frakcji w czerownym kolorze. Po zmieszaniu zanęty namaczam dzień wcześniej, w zasadzie to je przemaczam. Taki sposób sprawia, że wszystkie składniki złapią odpowiednią ilość wilgoci, będą na dnie dywanować, a nie windować do góry. Zanętę dopalam nie wielką ilością pieczywa fluo oraz dodadtkowo barwię na kolor czerwony. To właśnie taki kolor uważam za najbardziej skuteczny na Odrze.  Całość przesiewam przez sito w rozmiarze 4 mm. Do tak przygotowanej mieszanki dodaję około 0,5 kg gotowanej konopii. Istotnym elementem jest odpowiednie sprawienie ziaren. Przed ich ugotowaniem moczę je w wodzie przez około 8 godzin, następnie gotuję na wolnym ogniu do momentu, aż nasiona popękają. Tak sprawione przechowuję w pojemniku z wodą do momentu zasiadki. Z wody wyciągam je tuż przed nęceniem. Robię to dlatego gdyż przesuszone ziarna konopi potrafią windować do góry, a to w łowieniu brzan zjawisko bardzo niepożądane.  Kolejnym składnikiem jest pellet w rozmiarze 6-8 mm – zwykle klasyczny czarny halibutowy. Przed dodaniem do mieszanki pellet nawilżam.

Czerwone mięso i poczwarki

Robaki to dla mnie kluczowy składnik brzanowego jedzenia. Jestem zwolennikiem używania sporej ilości białka przy odławianiu tej ryby. Na 5-6 godzinną zasiadkę zużywam zwykle dwa litry białych robaków, pół litra kastera i ćwiartkę pinki. Do nęcenia stosuję wyłącznie klasycznego białego robaka i kastera. Inne kolory robaków, a szczególnie czerwony i fluo – według mnie najbardziej pożądane przez brzanę zostawiam sobie wyłącznie na hak.

Dzień przez zasiadką topię robaki. Poprzedza to ich przesianie na sicie z trocin. Idealnym rozwiązaniem do topienia białych jest butelka półtoralitrowym napoju. Z butelki uwalniam robaki dopiero chwilę przed nęceniem bo jakaś część z nich potrafi na nowo ożyć. Natomiast kastery przed dodaniem do zanęty płuczę w wodzie z łowiska. Zabieg uważam za koniecznybo pakowane w próżniowe woreczki poczwarki potrafią mieć nieprzyjemny zapach, który może popsuć nam całą zanętę.

Wałki i dociążniki
Necę przy użyciu szlanek zanętowych (specjalny koszyk zanętowy), które napełniam mocno ubitymi wałeczkami. Formuję je z mieszanki wyżej opisanej z dodatkiem gliny rzecznej i bentonitu. Glina dociąży nam całość i ułatwi sprawne dotarcie na dno, ponadto ułatwi sklejanie oraz pozwoli na powolniejsze osypywanie się wałków. Używam glin w kolorze brązowym.
Jeżeli mieszanka z jakiś powodów nie chce mi się formować, jest tak zwykle gdy mam za dużo robaków względem składników spożywczych lub mieszanka ma nieodpowiednią wilgotność, wspomagam się bentonitem i zraszaczem. Na wstępne nęcenie podaję około 20 wałków.

Mocny sprzęt
Do łowienia brzan używam wędek o długości od 3,6 do 4,2 metra o progresywnej akcji. Musza to być mocne kije, które poradzą sobie przy zarzucaniu ciężkimi koszykami, często na dystans około 60-70 metrów oraz uporają się z holem naprawdę silnej ryby. Wędki na stanowisku trzymam niemal pionowo. Robię to po to, aby woda napierała na żyłkę na jak najkrótszym odcinku. Czasem też takie położenie sprawia, że żyłka nie ociera o przybrzeżne łąki raciecznic lub ostre kamienie z rozmytych główek.

Do takiego kija podpinam mocny kołowrotek w rozmiarze 5000 lub 6000. Nawijam na nie żyłkę 0,24-0,28 mm. Oczywiście żyłkę można zastąpić plecionką, ale ja jestem zwolennikiem żyłkowej szkoły feederowej.

Hak, przypon, zestaw
Do łowienia brzan używam mocnych kutych haczyków w rozmiarach 10-14. Wiążę je na żyłce przyponowej 0,16-0,20, średnicę dobieram w zależności od uciągu i wielkości poławianych ryb. Często stosuję przypon strzałowy z fluorocarbonu. Obowiązkowo wtedy gdy pobliżu mam rozmyte główki lub wiem, że pod wodą występuje sporo racicznic. Fluorocarbon ma mnie uchronić w sytuacjach gdy brzana zdecyduje się na zdecydowany przejazd po takich ostrych zawadach.
Koszyki dobieram od uciągu. Zwykle nawet ten dobór delikatnie przewymiarowuję. Oznacza to, że w sytuacji gdy sondowanie pokazuje, że praktycznie bezpiecznie stoi 50 gramowy koszyk daję 70-tkę, aby mieć gwarancję, że łowię na tzw. stopa.
Istotnymi ogniwami w budowie zestawu brzanowego jest krętlik czy agrafka, tutaj korzystam z sprawdzonych spinngowych rozwiązań.

Wędkowanie
Podczas brzanowej zasiadki zwykle używam dwóch wędek. Jedna jest zawsze centralnie w miejscu, które nęciłem, a druga około 5-10 metrów poniżej. Zwykle więcej brań mam na wędce poniżej natomiast największe brzany odławiam zwykle z miejsca gdzie leża wałeczki.

Na haczyk zakładam zwykle dwa kolory. Haczyk uzbrajam w czerwone lub fluo robaki. Co ciekawe gdy nęcę grubym białym więcej brań mam gdy na haku jest pinka. Gdy ryby słabo współpracują dobre efekty daje kilka kasterów na haku.

Zacięcie i hol
Podczas wędkowania zarzucam z wykorzystaniem klipsa. Jednak gdy zestaw już opadnie odbezpieczam żyłkę. Fragment w którym klipowałem mam zaznaczony markerem używanym w metodach odległościowych. Polecam to rozwiązanie wszystkim, którzy nie chcą tracić brzan zaraz po zacięciu. Brzana bowiem nie rozgrzewa „silnika” tylko odjeżdża na pełnej prędkości i naprawdę rzadko znajdziemy czas na odklipsowanie. W trakcie holu nigdy nie siłuję się z brzaną, nie próbuję jej zawracać. Dobieram tak siłę hamulca, aby była ona bezpieczna dla zestawu, a jednocześnie szybko męczyła rybę. W ostatniej fazie holu jestem szczególnie ostrożny i wtedy rękę trzyma instynktownie na sprzęgle hamulca, aby jak najszybciej zareagować na niespodziewany odjazd.

Podczas holu staram się trzymać wędkę maksymalnie wysoko, aby zminimalizować tarcie linki o podwodne zawady.

Szymon Ciach

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

- Advertisment -

Most Popular

Recent Comments