czwartek, 25 kwietnia, 2024
Strona głównaHistoriaWĘDKARSTWO NA WODACH POLSKICH - KSIĄŻKA FELIKSA CHOYNOWSKIEGO

WĘDKARSTWO NA WODACH POLSKICH – KSIĄŻKA FELIKSA CHOYNOWSKIEGO

Istotnym miernikiem poziomu wędkarstwa amatorskiego nie jest okoliczność, ile i jakie  ryby łowi wędkarz , lecz  jedynie i wyłącznie  sposób,  w jaki uprawia łowiectwo wodne… Fragment z przedmowy do powojennego wydania książki Feliksa Choynowskiego “Wędkarstwo na wodach polskich”:
… Pragnąc temu brakowi zaradzić (mowa o braku wydawnictw propagujących wędkarstwo rekreacyjne – przyp. “WP”), a jednocześnie zachęcić do pisania, w 1935 r. Zarząd Związku Sportowych Towarzystw Wędkarskich RP postanowił wydać pismo “Wiadomości Wędkarskie”, które zrazu, jako dwumiesięcznik, a następnie miesięcznik, starały się ożywić twórczość piśmienniczą wędkarstwa sportowego. Następnie w czerwcu 1939 r. wydał podręcznik wędkarski, o napisanie którego zwrócił się do p. Feliksa Choynowskiego, jednego z najlepszych znawców techniki sportowego wędkarstwa. Okazane tej książce zainteresowanie ze strony wędkarzy sportowych było dostatecznym świadectwem pożyteczności tego przedsięwzięcia. Niestety wojna, która rozgorzała na naszych ziemiach w dwa miesiące po ukazaniu się książki, a następnie długotrwała, okrutna w swych skutkach okupacja naszego kraju, zniszczyła w znacznej części starania Związku. …

Drugie wydanie książki Feliksa Choynowskiego,  w niezmienionej postaci, ukazało się w kwietniu 1949 roku staraniem Związku Sportowych Towarzystw Wędkarskich. I tak oto w czasie, kiedy szalała bezpieka i żadne wydawnictwo bez cenzury nie mogło się ukazać, wędkarze otrzymali książkę “Wędkarstwo na wodach polskich”, której autor, w zawartych w niej opisach, śmigał wiotką muchóweczką po wodach Prutu i Czeremoszu.
“Wędkarz amator” zapewne nie będzie jedynym rozdziałem, który z tej książki przedrukujemy. Od niego jednak  zaczynamy, ponieważ zawiera on  przesłanie dzisiaj, niestety, wielu kolegom po kiju całkiem obce i dlatego warte przypomnienia. Że mianowicie strona etyczna naszego hobby jest równie ważna, jak złowienie ryby, a kto wie, czy nawet nie ważniejsza.


WĘDKARZ  AMATOR
Zalety osobiste wędkarza. Ogólne zasady kultury i etyki wędkarskiej.  
Znaczenie  prasy  fachowej i współpracy  wędkarzy. Współdziałanie wędkarza w ochronie i w podniesieniu rybostanu.

Istotnym  znamieniem wędkarstwa jest obok czynnika łowieckiego i walki o zdobycz  prawdziwe  ukochanie  i  głębokie  zrozumienie  przyrody, w której otoczeniu wędkarz przebywa  oraz żywiołu, któremu stara się wydrzeć zazdrośnie strzeżone skarby. Ten drugi właśnie uczuciowy czynnik nadaje wędkarstwu swoisty urok, przemawia silnie do wędkarza od pierwszych, nieudolnych kroków nad rybną  wodą i staje  się  z  czasem drogowskazem jego postępowania oraz wskaźnikiem etyki i kultury wędkarskiej.
Woda rybna to żywa i  piękna, lecz  tajemnicza  księga  przyrody. Otworzyć tę księgę  może  każdy, kogo  pociąga łów wodny, ale pełnię jej uroku i piękna poznać może jedynie wędkarz rzetelny i szlachetny. Rzetelny wędkarz oddaje się łowiectwu wodnemu z zamiłowaniem i bez ubocznych zastrzeżeń, stara się zżyć z wodą rybną, poznać  i  zbadać  tajniki  życia  jej  mieszkańców. Nic  więc dziwnego, że wędkarze, posługujący się prostym sprzętem, mają niejednokrotnie piękne wyniki połowów ku zdumieniu i cichej  zazdrości  pseudosportowców zaopatrzonych w  najnowszy i najdoskonalszy sprzęt łowiecki.
Szlachetny wędkarz amator łowi tylko dla  własnej przyjemności i dla własnego użytku. Pobyt nad rybną wodą jest dla niego źródłem radości  i wytchnienia na tle nieskażonej przyrody, z dala od trosk, szarzyzny, postępu i zgiełku  codziennego życia. Stąd też pochodzi, że prawdziwy wędkarz unika miejsc gwarnych oraz uczęszczanych i czuje się najlepiej w samotni o- stępów łowieckich, gdzie go nie mogą dojrzeć oczy ciekawych i niepożądanych widzów. Dla szlachetnego wędkarza nie jest woda rybna nigdy terenem, nad którym może on wyładowywać swoją namiętność i pasję łowiecką, albo – co gorsza – z którego może ciągnąć zyski materialne. Istotnym miernikiem poziomu wędkarstwa amatorskiego nie jest okoliczność, ile i jakie  ryby łowi wędkarz , lecz  jedynie i wyłącznie  sposób,  w jaki uprawia łowiectwo wodne. Nie można więc zasadniczo i jednostronnie opierać podziału wędkarstwa na tym, że się łowi wyłącznie  tak zwaną rybę szlachetną, czyli łososiowatą lub zwykłą rybę spokojnego żeru albo drapieżce  wodne, względnie czy się poluje specjalnie na wielkie okazy fauny wodnej, lecz tylko na fakcie używania przez wędkarza możliwie lekkiego i zgrabnego  sprzętu  oraz  na umiejętności posługiwania się tym sprzętem nad rybną wodą, wyłączeniu brutalnej siły oraz przemocy w stosunku do bezbronnego stworzenia i wprowadzeniu pierwiastka inteligencji oraz zręczności. Poziom wędkarstwa amatorskiego jest tym wyższy, im bardziej inteligentną, szlachetną i otwartą grą z przyrodą staje się walka wędkarza o zdobycz – ”fair play” – jak zwykli mówić Anglicy.

W miarę zżycia się z wodą i wprawy łowieckiej szuka wędkarz amator sposobności do zmierzenia swych sił z wielkimi okazami fauny wodnej, których zdobycie kosztuje go wprawdzie wiele trudu i wysiłków, ale sprawia za to najwyższą radość i zadowolenie wewnętrzne. Z  ciekawymi  doświadczeniami  i spostrzeżeniami  dzieli  się  on  z szerokim ogółem zwolenników łowiectwa wodnego, przyczyniając się tym samym do rozszerzenia wiedzy wędkarskiej. Poza tym unika wędkarz starannie głośnego reklamowania własnych wyników łowieckich i wystrzega się rekordomanii. Rozsądny  wędkarz uznaje  postęp na polu techniki wędkarskiej oraz sposobów połowu i nie trzyma się kurczowo starych i  wypróbowanych metod tylko dlatego, że mu z  nimi  dobrze i  że one wystarczają do zaspokojenia jego ambicji łowieckiej.

Wędkarstwo nie jest  skostniałym szablonem lecz żywą i doskonalącą się dziedziną, która stale kroczy naprzód i dzięki temu zdobywa sobie coraz większe zrozumienie wśród społeczeństwa oraz popularność. Umiar w wyczynach łowieckich,  szczerość i prawdomówność świadczą bardzo korzystnie o zrozumieniu właściwej roli i charakterze członka społeczności wędkarskiej.  Nawet  w chwilach  największego  powodzenia,  kiedy ryba doskonale bierze i idzie masowo na wędkę, potrafi wędkarz w stosownym czasie powiedzieć sobie “dosyć” i nie przemieniać zdrowej ambicji  łowieckiej w niską namiętność napełnienia plecaka koniecznie po brzegi, zwłaszcza jeśli chodzi o rybę szlachetną, której nie ma tak wiele w zdziesiątkowanych rzekach i potokach górskich. Ryby, które nie mają przepisowej miary, zdejmuje wędkarz ostrożnie z wędki i wpuszcza z  powrotem do wody albo też ewentualnie zabija, jeśli są silnie skaleczone i odrzuca jako bezwartościowe z punktu widzenia etyki wędkarskiej.
O swoich sukcesach łowieckich lub niepowodzeniach wyraża się wędkarz w sposób zgodny z prawdą, nie upiększając swoich wyczynów i nie usprawiedliwiając ewentualnych niepowodzeń zmyślonymi  szczegółami. Zdrowy i lekki humor jest miły w  gronie dobranych towarzyszy, natomiast  “łacina wędkarska” jest nawykiem brzydkim i po prostu szkodliwym, gdyż wywołuje zawsze niesmak, lekceważenie i krytykę  osób  niepowołanych, tym  przykrzejszą, że  ze sporadycznych wypadków wyciąga ona daleko idące wnioski pod adresem całego wędkarstwa.

Bezceremonialne rozwiązywanie cudzych plecaków, badanie ich zawartości, wyrażanie krytycznych zastrzeżeń pod adresem szczęśliwego lub bardziej zręcznego kolegi są wadami brzydkimi, które nie powinny się zdarzać w gronie poważnie myślących wędkarzy. Prawdziwy miłośnik łowiectwa wodnego stara się zawsze rozszerzyć i udoskonalić swoją praktykę wędkarską i swoje wiadomości teoretyczne. Specjalizacja w jednej metodzie wędkarskiej nie uprawnia do nieznajomości innych metod łowieckich, zwłaszcza jeśli je można uprawiać w jednym i tym samym  obwodzie rybackim, co więcej  postępowanie takie jest szkodliwe, gdyż prowadzi do  jednostronności w zakresie wiedzy i praktyki  wędkarskiej, a nawet do zbyt pochopnego lekceważenia innych wędkarzy i metod przez nich stosowanych.

Jednym z najlepszych sposobów pogłębienia wiedzy jest lektura fachowej prasy wędkarskiej  tym więcej, że ułatwia ona wymianę myśli, spostrzeżeń i ciekawych doświadczeń poczynionych nad rybną  wodą z innymi wędkarzami. Wędkarstwo nie jest ani wiedzą, która się otacza  nimbem czy mgłą tajemniczości, ani też żaden z wędkarzy nie osiąga stopnia pełnej doskonałości w  zakresie tej wiedzy; uczy się rzeczy nowych przez całe życie i uczyć powinien innych, zwłaszcza młode pokolenie, przyszłość i nadzieje wielkiej społeczności wędkarskiej. Popieranie prasy fachowej i współdziałanie w jej rozszerzaniu jest obowiązkiem każdego wędkarza w dobrze zrozumianym interesie własnym oraz dla dobra szerokiego ogółu miłośników i zwolenników szlachetnego łowiectwa wodnego. Tak  jak fachowa prasa jest widomym  łącznikiem ducha i myśli wędkarskiej, tak zorganizowane  zrzeszenie  jest  zewnętrzną oznaką wspólnej i celowej pracy  nad podniesieniem znaczenia i poziomu wędkarstwa pod każdym względem. Do pracy tej  powinien  stanąć  karnie i ochotnie każdy wędkarz, któremu dobro i rozwój łowiectwa wodnego leżą na sercu. (…)

Do  powyższego  dołącza się  jeszcze wymagający silnego podkreślenia czynnik gospodarczy ze społecznego  punktu  widzenia –  umiejętne  zagospodarowanie, hodowla i racjonalna eksploatacja naszych wód płynących i stojących, podniesienie rybostanu, zwłaszcza w odniesieniu do ryb szlachetnych i wysokowartościowych oraz zasilenie  w pewnym stopniu rynku wewnętrznego produktem o wielkich wartościach odżywczych.

Wielkie rzeczy tworzy się wspólnym wysiłkiem i wspólną pracą. Ująć ten wysiłek i tę pracę w umiejętny sposób, rozplanować i oznaczyć zadania i cele, obowiązki i prawa, stworzyć i podnieść kulturę, etykę i technikę łowiecką, nadać pulsującą życiem formę treści, skierować w jedno łożysko i uzgodnić zamierzenia czy wysiłki indywidualne, wyplenić to, co skostniałe pod płaszczykiem tradycji i pozorem rzekomej etyki  łowieckiej jest szkodliwym przeżytkiem, słowem  rozbudować łowiectwo wodne na fundamentach trwałych i niezniszczalnych wartościach serca i ducha najszerszych mas miłośników wędkarstwa może tylko wspólne ukochanie, wspólny trud, wspólna myśl i zorganizowany, zespolony czyn.


Obowiązek ścisłego przestrzegania ustawowych przepisów ochronnych jest tak jasny i zrozumiały, że nie wymaga specjalnego podkreślenia. Cały szereg towarzystw, których  inicjatywa i praca uratowały niejednokrotnie rybostany naszych  wód  od całkowitej  zagłady i przyczyniły się walnie do ich podniesienia, nakłada na swoich członków i innych wędkarzy przy wydawaniu zezwoleń na połów  ręczną  wędką  różne  ograniczenia odnośnie  sposobu  połowu, ilości łowionych jednorazowo ryb itp. Zachowanie takich dobrowolnie przyjętych ograniczeń jest rzeczą sumienia i honoru wędkarskiego. Niezależnie od powyższego nakłada wędkarz łowiący na wodach o miernym rybostanie na siebie dobrowolnie dalsze ograniczenia: przedłuża wydatnie czas ochrony przed tarłem i po tarle, zwraca do wody ryby słabe, mimo osiągnięcia przez nie ustawowej miary ochronnej i w ogóle ogranicza  częstość oraz czas trwania poszczególnych połowów. Jeśli  do takiego postępowania dołączy się jeszcze dorzucenie skromnej cegiełki na zarybianie wód dzierżawionych przez towarzystwo, którego jest członkiem, to wędkarz taki zasługuje w pełni na zaszczytne miano wędkarza hodowcy.

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

- Advertisment -

Most Popular

Recent Comments