sobota, 27 kwietnia, 2024

TANDEMY

Kiedy zaczynałem spiningować – a było to w pierwszej połowie lat siedemdziesiątych – sklepy wędkarskie, podówczas niemal wyłącznie spółdzielcze i państwowe, świeciły pustkami. Spiningiści mieli do wyboru kilka rodzajów wahadłówek, parę obrotówek, a kupienie dobrej mustadowskiej kotwiczki graniczyło z cudem.

Spiningować zacząłem algami.
Algą C-3 łowiłem w jeziorach, a S-2 w rzece (to była Rospuda). Na szczupaki te wahadłówki były wyśmienite, ale chciałem łowić również okonie i klenie. Kiedy udało mi się kupić jakieś dobre małe obrotówki, osiągałem znakomite rezultaty. Zacząłem więc szukać także większych modeli, które dzisiaj odpowiadałyby numeracji 4 i 5, ale nigdzie nie można ich było zdobyć. Wtedy w “Wiadomościach Wędkarskich”, w kąciku porad, natknąłem się na pomysł wirówek podwójnych. Skorzystałem z niego i kilka obrotówek przerobiłem na tandemy. Zacząłem łowić ładne szczupaki i dużo sporych okoni. Tak więc mogę powiedzieć, że podwójne obrotówki mam w swoim arsenale już ponad 30 lat. Przynęty te były jednak znane o wiele wcześniej, przynajmniej od początku wieku dwudziestego.

Obecnie tandemy mają w swojej ofercie firmy Mepps, Balzer i Cormoran oraz niemal wszyscy producenci krajowi. Choć są one powszechnie dostępne, nadal robię je sam, wykorzystując do tego różne skrzydełka z obrotówek kupowanych. Uważam, że te moje samoróbki są lepsze, bo mają kilka usprawnień, a przy tym wykonuję je z większą precyzją.

Oto kilka praktycznych rad i wskazówek dla tych, którzy chcieliby pójść w moje ślady. Najlepiej wykonywać tandemy z elementów pozyskiwanych ze zdemontowanych obrotówek firmowych. Wykorzystuję do tego celu błystki Colonel Balzer, Au Lion d’Or , HRT i Mepps. Kupuję je na przecenach i wyprzedażach. Na przykład colonele kupowałem po 2,99 zł.

o Dolne skrzydełko, znajdujące się bliżej kotwiczki, powinno być większe. Najczęściej stosuję następujące zestawienia wielkości skrzydełek: 5-3, 4-2, 3-3, 3-1, 2-2, 2-1. W małych tandemach, do wielkości 3, często montuję skrzydełka jednakowe.

o Moje tandemy mają dwa oddzielone od siebie segmenty z wirującymi paletkami. Każde skrzydełko pracuje więc niezależnie, choć oba są na jednym drucie. Żeby segmenty od siebie oddzielić, do osi błystki lutuję ograniczniki lub, co jest prostsze, odpowiednio wyginam drut. Powstaje coś na kształt małego zęba, przez który koralik nie może się przesunąć. Dzięki temu górne skrzydełko nie naciska na strzemiączko, do którego umocowane jest skrzydełko dolne.

o Zależnie od przeznaczenia tandemy mają trzy rodzaje korpusów. 1. Korpus lekki, składa się wyłącznie z drutu, rurek i koralików. Lekkie tandemy przeznaczam do łowienia przy powierzchni i z opadu. 2. Korpus ciężki, taki jak w obrotówkach tradycyjnych. 3. Korpus przeciążony, do łowienia na stromych jeziorowych spadach techniką jigowania.

o Osie błystek są sztywne. Robię je z drutu dentystycznego 0,8 mm (modele większe) lub 0,7 mm (modele małe). Można też spotkać tandemy, m.in. Meppsa, których oś zrobiona jest z miękkiej linki. Według mnie jest to konstrukcja niezbyt udana. Takie tandemy podczas rzutu plączą się z żyłką, na lince strzemiączka i skrzydełka gorzej się obracają, górne skrzydełko mocno naciska na dolne. Ta ostatnia wada występuje niemal we wszystkich spotykanych w handlu podwójnych obrotówkach. W przerobionym przeze mnie tandemie Meppsa tę wadę udało mi się usunąć.

o Zależnie od wielkości tandemu odcinek drutu nad górnym skrzydełkiem ma długość od 3 do 5 centymetrów. Poprawia to właściwości ruchowe obrotówki.
o Do zbrojenia błystek stosuję kotwice jak największe (oczywiście nie mogą przekraczać rozmiarów ustalonych w regulaminie PZW i ustawie). Jest to konieczne ze względu na długość przynęty. Kotwiczka będzie utrudniać zacinanie.

o Na kotwicach tandemów przeznaczonych do łowienia powierzchniowego zakładam duże chwosty z włóczki lub sierści. Zwiększają one łowność błystki, pozwalają wolno ją prowadzić i ograniczają skręcanie żyłki. Często też zakładam twistery.

o Kotwice mocuję wyłącznie na kółkach łącznikowych. Stanowią one dodatkowy przegub, co ma duże znaczenie przy holu ryby. Łowiąc tandemami często stosuję obciążenie w postaci główek ekscentrycznych. Umożliwiają one dalekie rzuty, zapobiegają skręcaniu żyłki i, co najważniejsze, pozwalają łowić tandemem techniką opadu. W zależności od warunków łowiska i aktywności ryb stosuję główki w wadze od 5 do 30 gramów.

Łowienie podpowierzchniowe
Podwójna obrotówka jest jakby stworzona do połowów przy powierzchni. Z dużym włosianym chwostem, prowadzona wolno tuż pod powierzchnią, potrafi z wody o głębokości do dwóch metrów wywabić z zielska każdego drapieżnika i sprowokować go do ataku. W wodzie półmetrowej można ją prowadzić tak, żeby się wynurzała i chlapała. Lekkie tandemy spisują się znakomicie, kiedy krótkim precyzyjnym rzutem umieszcza się je w korytarzu między kapelonami i trzcinami. W łowiskach płytkich drapieżniki są bardzo płochliwe. Główki ekscentryczne pozwalają rzucić tandem daleko i prowadzić go wysoko uniesionym wędziskiem. W takich sytuacjach ataki drapieżników są bardzo widowiskowe, przypominają pogoń krokodyla za ofiarą.

Łowienie z opadu
Jest to technika możliwa do zastosowania już od głębokości dwóch metrów. Tandem musi być dociążony główką ołowianą o takiej wadze, żeby przy opadzie na napiętej żyłce pracowały skrzydełka. Na kotwiczkę zakładamy chwost z włóczki lub sierści, co spowalnia opad i polepsza pracę przynęty. Przy przynęcie tak długiej, ciężkiej, a zarazem stawiającej powietrzu znaczny opór, ważna jest technika rzutu. Błystka wyposażona w duży chwost i przegubowo zawieszoną główkę często się składa i zaplątuje w żyłkę. Można temu częściowo zapobiec poprzez usztywnienie przegubów (kotwiczka – korpus) na przykład rurkami termokurczliwymi, jednak powodzenie zależy przede wszystkim od techniki rzutów. Rzucać należy płasko, a tuż przed upadkiem błystki na wodę z wyczuciem wyhamować lot, żeby się właściwie ułożyła.

Gdy błystka wpadnie do wody, zamykamy kabłąk, pozwalamy jej opadać do dna na napiętej żyłce i pracować, aż znajdzie się mniej więcej pół metra nad dnem. Potem powolnym, płynnym ruchem wędziska podciągamy ją nawet na wysokość dwóch metrów. Następnie wędzisko opuszczamy, równocześnie szybko zwijamy żyłkę i błystkę znowu opuszczamy, też na napiętej żyłce. Porusza się więc ona po torze przypominającym piłę. Tą metodą można łowić w toni i przy dnie. Brania następują zazwyczaj w trakcie opadu, najczęściej na jego początku, a także w momencie, gdy błystka przechodzi z opadu do podciągnięcia. Ten sposób łowienia wymaga dużego skupienia

Dżigowanie
Dżigowanie tandemami to bardzo dobry sposób łowienia szczególnie okoni, ale również szczupaków, na rzadko porośniętych spadach i blatach. Do tej metody stosuje się tandemy z ciężkim, dolnym korpusem. Może to być np. tandem składający się ze skrzydełek od obrotówki Colonel Balzer.
Błystce pozwalam opaść na dno na napiętej żyłce. Po kilku sekundach podrywam ją wędziskiem i kilka razy kręcę korbką kołowrotka. Błystka robi skok o długości około dwóch metrów, po czym opada na napiętej żyłce na dno. Brania występują przy poderwaniu przynęty.

Kiedy wędkuję, staram się robić to inaczej niż większość łowiących. To” inaczej “ obejmuje sposób, sprzęt i przynętę. Często wracam do starych metod, stosowanych kilkadziesiąt lat temu, które wzbogacam o dzisiejsze osiągnięcia techniczne i jest to bardzo skuteczne na wszystkich łowiskach.
Bardzo lubię majsterkować. Wykonuję nowe i przerabiam stare przynęty starając się je dopasować do moich łowisk. Uważam, że niemal każda produkowana seryjnie przynęta może być ulepszona i dostosowana do konkretnych warunków połowu. Wielka to satysfakcja łowić ryby na własnoręcznie sporządzone przynęty w warunkach i miejscach, w których zawodzą klasyki. Uważam, że prawdziwe sukcesy osiągają wędkarze działający niekonwencjonalnie.

Andrzej Radaszkiewicz

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

- Advertisment -

Most Popular

Recent Comments