Krótkie podlodówki, do których nie zakłada się kołowrotków, cieszą się największą popularnością wśród zawodników. Łowiąc taką wędką zaopatrzoną w kiwak z cienkiej folii można nadać mormyszce najbardziej pożądane ruchy, a każde, nawet najdelikatniejsze branie, jest doskonale widoczne. Ale największą zaletą krótkiej wędki jest to, że można nią błyskawicznie zacinać.
Pierwsze krótkie wędki dotarły do nas z Rosji. Najpierw tamtejsze państwowe wytwórnie wykonywały je z twardego plastiku. Pękały na mrozie, ale spełniały swoją funkcję dobrego wędkarskiego narzędzia. Kiedy i tam rozwinęła się prywatna przedsiębiorczość, wędki udoskonalono, robiąc im korpusy ze styropianu i szczytówki wytrzymujące niskie temperatury.
Łowiąc krótką wędką trzyma się jej korpus w dłoni tak, żeby palcem wskazującym można było swobodnie uderzać w szczytówkę. Drgania ze szczytówki przenoszone są na kiwak, a z kiwaka na mormyszkę.
Za kolejny krok w rozwoju krótkiej wędki należy uznać nadanie jej wypukłego korpusu. Jest bardziej ergonomiczny, przez co ruchy palca mogą być jeszcze bardziej precyzyjne. Niestety, wraz z tą wygodą pojawiło się znaczne utrudnienie spowodowane marnym wykonawstwem. W płaskim korpusie oś do szpulki przechodziła na wylot. W nowym, wypukłym, jest wklejana i prawie zawsze krzywo. Trzeba więc zadać sobie trochę trudu, zanim się przygotuje wędkę do łowienia.
Krótka wędka sprawia wrażenie, jakby była przeznaczona tylko do łowienia drobiazgu. Nic bardziej mylnego. Właśnie taką wędką najlepiej się prowokuje duże, nieufne ryby. Problem bywa natomiast z ich wyciąganiem. Dlatego doświadczeni podlodowcy bardzo precyzyjnie przygotowują swoje wędki do łowienia. Tak dokładnie obrabiają plastikową oś i szpulkę, żeby po zacięciu dużej ryby mogła ona swobodnie wysnuć kilka metrów żyłki.
Od ryzyka, związanego z wyciąganiem dużych ryb, uwalnia inna wędka, także rodem z Rosji. Jest ona rozwinięciem zasady obowiązującej w wędkach bez kołowrotka. Trzyma się ją wygodnie i pewnie, a palec wskazujący ma dużą swobodę manewrowania. Można też do niej zamocować mały kołowrotek (kosztuje 35 zł). Ważne, żeby był lekki, jego waga nie powinna przekraczać 10 dag. Mniej nam się wtedy zmęczy ręka, a i zacinać będzie łatwiej.
W zasadzie krótkie wędki trzyma się gołymi rękami, bez względu na mróz. Dlatego ich korpusy wykonane są ze styropianu, który sprawia wrażenie, że nie ziębi dłoni, ale je grzeje. Krótką wędkę z kołowrotkiem również trzeba trzymać bez rękawicy. Bez obawy, jej korpus jest wykonany z mielonego korka, a uchwyty z plastiku.
Waldemar Rychter