Rybnik jest doskonałym łowiskiem białorybu. W niedzielę nad brzegami zbiornika i przyległych do niego akwenów można spotkać bardzo wielu wędkarzy.

Wielu z nich stosuje sygnalizator brań mocowany tuż przy kołowrotku. Wykonują go ze sprężynującego paska metalu, który jest w wycieraczce samochodowej – najlepszy jest z malucha. Na jednym końcu mocują obejmę na przewody elektryczne. Obejma jest elastyczna i daje się wygodnie wcisnąć na blank wędziska. Druga końcówka może być zrobiona ze wszystkiego, nawet z taśmy izolacyjnej. Jej zadaniem jest trzymanie napiętej żyłki.

Po zarzuceniu ustawia się wędkę na podpórkach i wybiera luz żyłki. Następnie żyłkę lekko się naciąga i nakłada na końcówkę sygnalizatora. Lekko wygięty pasek metalu, pozostało mu to odkształcenie, kiedy był w gumie wycieraczki, sygnalizuje brania. Jest tak czuły, że pokazuje branie nawet jazgarza i to z kilkunastu metrów.
Wskaźnik spełnia rolę drgającej szczytówki, ale kiedy wieje wiatr, jest od niej lepszy, bo nie reaguje nawet na najsilniejsze podmuchy.