Wiosną, kiedy szukamy szczupaków na płyciznach, a także w pełni lata, gdy często stoją w zielsku, bardzo skuteczne jest łowienie tych drapieżników na opadającą gumę. Do tego celu najlepiej użyć dużego twistera lub rippera uzbrojonego w prosty systemik. Umożliwi bardzo wolne poprowadzenie przynęty, nadanie jej falujących ruchów oraz łagodnego opadu.
Przydatne systemiki do zbrojenia gum można niekiedy kupić w sklepie wędkarskim. Z reguły są produkcji francuskiej i kosztują od 7 zł do kilkudziesięciu w przypadku systemików Draszkowicza. Francuscy wędkarze zbroją w nie przede wszystkim martwe rybki, na które z powodzeniem łowią wszystkie drapieżniki, od pstrągów po sumy. Uważają, że nie ma lepszej metody spiningowania tą przynętą. Coraz częściej w systemiki zaopatrują też gumy, zwłaszcza duże rippery do łowienia szczupaków i sandaczy. Taki sposób zbrojenia sztucznych przynęt jest dużo skuteczniejszy od tradycyjnej główki z jednym haczykiem.
Dobry systemik można łatwo zrobić samemu. Potrzebny jest jedynie kawałek cienkiego, stalowego lub wolframowego drutu (zawiesimy na nim kotwice) oraz kilkanaście centymetrów miękkiego drutu miedzianego, którym owiniemy przód przynęty. Należy to zrobić dokładnie i mocno zacisnąć drut, aby nie odwinął się w czasie spiningowania.
Drut miedziany to również obciążenie, ale w większości wypadków nie wystarczające. Główny ołów, w postaci kilku- lub kilkunastogramowej śruciny, zaciskamy z reguły przy albo w pobliżu przynęty. Pozwala to nadać gumce agresywną, nieco chaotyczną pracę, bardzo skuteczną podczas słabego żerowania szczupaków. Natomiast oddalając śrucinę od rybki, uzyskamy rytmiczne falowanie twistera, przydatne wiosną, kiedy spiningowanie za szczupakiem sprowadza się do wolnego ściągania przynęty przerywanego pauzami, podczas których pozwalamy jej opaść w pobliże dna lub kobierca roślin.
(wb)