czwartek, 28 marca, 2024

STARE NOWE

Zapewne jeszcze tej jesieni ukażą się w naszych sklepach nowe woblery Renosky’ego. Przypomnę, że ten znany amerykański zawodowy wędkarz jest również producentem miękkich przynęt. Najbardziej znanym jego wynalazkiem są gumy i systemy ich zbrojenia pod nazwą Banjo (czyt. Bandżo).

Do nowych przynęt Renosky wykorzystał korpusy woblerów, które produkuje od kilkunastu lat. Ich cechą charakterystyczną są wgłębienia na powierzchni, które w połączeniu z błyszczącą powłoką dają ciekawy efekt wabiący. Do tych właśnie korpusów, ale już bez sterów, Renosky dodał uszko, a do niego doczepił blaszkę wyciętą i wyprofilowaną stosownie do kształtu i wagi korpusu. W blaszce znajduje się agrafka do zaczepiania żyłki.

Podczas przeciągania przynęty blaszka ustawia się nad woblerem, a opór, jaki stawia wodzie, sprawia, że zachowuje się jak wahadło. Jej wychylenia ogranicza z jednej strony żyłka, z drugiej masa korpusu. Podczas prowadzenia blaszka trzepie się na lewo i prawo jak cykada. Podobne ruchy wykonuje korpus, tyle że w mniejszym zakresie. Nawet przy jednostajnym ściąganiu przynęty owe trzepanie jest bardzo nieregularne.

Pomysł zaczepienia blaszki przed przynętą nie jest nowy. Amerykańscy wędkarze mieli na to swój domowy sposób. Służył im do tego wobler typu patyk (wobler powierzchniowy, który nie ma steru, a akcję nadaje mu się szarpiąc szczytówką). Na jego uszku najpierw umieszczali guzik, a dopiero potem wiązali żyłkę. Ten prosty zabieg, robiony na kolanie, bardzo zmienia pracę przynęty. Zapewne pomysł ten wykorzystano przy produkcji przynęt w systemie fabrycznym.

Co najmniej dziesięć lat temu pisałem o rewelacyjnej przynęcie pstrągowej, również amerykańskiej, o nazwie Thunderhead Lures. Zamiast blaszki, jak to zrobił Renosky w woblerach, tamten pomysłodawca umieścił plastikowy języczek przed ołowianą główką. Na haczyku tej przynęty można zaczepić każdy wabik, ale najlepsze są puchowce i włosianki. Taką przynętą się nie dżiguje, tylko ściąga ją w toni. Dzięki języczkowi przynęta podczas ściągania uzyskuje wibrujący boczny ruch. Jeżeli na haczyku jest sierść albo pióra, to te wabiki się ożywiają, falują.

Ster w postaci ruchomej blaszki można stosować tylko w woblerach tonących. Woda musi napierać na całą jej powierzchnię, żeby blaszka drżała i przekazywała ruch na korpus woblera. Opór blaszki jest na tyle duży, że nawet ciężkie woblery dają się łatwo prowadzić tuż pod powierzchnią i to jest ich ogromną zaletą. Gdy bowiem zauważymy wolne miejsce, na przykład pomiędzy krzakami podwodnej roślinności lub konarami zatopionego drzewa, możemy przestać skręcać linkę i pozwolić przynęcie swobodnie opadać. Tutaj ster-blaszka ujawnia inną swoją zaletę: wobler nie tonie jak kamień, tylko delikatnie migocze bokami.

Woblery Renosky’ego nadają się do spiningowania i do trolingu. Produkowane są w wielkościach od 6 do 18 cm w bardzo wielu wariantach kolorystycznych.

Waldemar Rychter

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

- Advertisment -

Most Popular

Recent Comments