Mogłoby się wydawać, że ryby są głuche, bo przecież nie widać żeby miały uszy.
W rzeczywistości ryby słyszą, czasem nawet całkiem dobrze, ale ich uszy są pozbawione niektórych części występujących u innych zwierząt, między innymi widocznej na zewnątrz małżowiny. Ucho ryby to sam tylko błędnik ukryty w kościach czaszki.
Mówiąc w uproszczeniu jest to komora, w której znajdują się końcówki nerwu słuchowego. Błędnik jest także narządem równowagi.
Ucho ryby, a więc właśnie ów błędnik jest wrażliwy na dźwięki o różnej częstotliwości. Największy zakres dźwięków odbierają te gatunki, u których łączy się z pęcherzem pławnym, a więc na przykład karpiowate i sumowate. Dlatego hałas nad wodą szybciej wypłoszy karpia, płoć i leszcza niż szczupaka albo pstrąga.
Woda dobrze przewodzi fale akustyczne. To sprawia, że ryby odbierają dźwięki z bardzo daleka. Polujący sum słyszy odgłos pływającej drobnicy z odległości stu metrów, okoń z trzydziestu.
Ryby nie są w stanie ustalić z jakiego kierunku dochodzą dźwięki, gdyż rozchodzące się w wodzie fale akustyczne przenikają ich ciało i docierają do obu błędników z jednakową mocą.
Wyjątkiem są tutaj dźwięki bardzo niskie, te jednak sygnały ryby odbierają nie za pośrednictwem właściwego ucha, czyli błędnika, lecz poprzez komórki nerwowe (receptory) znajdujące się na linii bocznej. Narząd ten spełnia u ryb rolę czegoś na wzór echosondy.
Każdy obcy, mocny dźwięk jest sygnałem do ucieczki lub powoduje stan niepokoju. Tak czy inaczej, ryba przestaje żerować. Doświadczył tego z pewnością każdy, komu zdarzyło się stuknąć w dno łodzi lub zbyt wejść na stanowisko. Najbardziej niepokojące są dla ryb dźwięki nagłe, gwałtowne. Huk odrzutowca i grzmoty zazwyczaj przerywają żerowanie na kilka minut. Natomiast ryby łatwo przyzwyczajają się do głośnych dźwięków stale powtarzających, jeżeli po nich nie występują żadne zagrożenia. Dlatego spokojnie zachowują się w pobliżu mostów kolejowych, w przystaniach i podobnych głośnych miejscach. Ciągła rozmowa płoszy je w niewielkim stopniu. Umiarkowanie grające radio rybom nie przeszkadza, może tylko denerwować sąsiadów z łowiska.
Są też dźwięki, które wabią ryby. Drapieżniki pozytywnie reagują na pluski żerującej drobnicy lub na odgłosy ataku przedstawiciela własnego gatunku. Polujący z zasadzki szczupak nieczęsto opuszcza swa kryjówkę dla tak niepewnej zdobyczy jak stadko uklejek. Gdy jednak posłyszy pluskanie szamoczącej się na powierzchni chorej płoci, może połakomić się na łatwą zdobycz. Nikt, jak na razie, nie starał się wytłumaczyć zjawiska, które miało miejsce podczas budowy mostów drogowych nad odnogą Odry, Regalicą, w Szczecinie. To łowisko znane jest z dużej ilości sumów, ale niemal rzeź im wyprawiano, kiedy pracowały kafary wbijające pale w dno rzeki. Nie tylko, że w tym sumy były bardzo pobudzone, ale zapewne ściągały z odległych rewirów łowiska, tyle ich było.
Jak widać szczególne znaczenie ma słuch dla suma. Przez cały dzień przebywa on przy dnie, natomiast nocą poluje blisko powierzchni wody. Dźwięki pływających ryb są dla niego kierunkowskazem, płynie w tę stronę, z której dobiegają odgłosy wydawane przez ryby odpowiedniej dla niego wielkości. Również odgłos ataku innego suma jest dla niego wskazówką, gdzie można znaleźć pokarm.
Dla okoni, które ścigają swa zdobycz, odgłosy uciekających małych rybek są sygnałem do ataku na wszystko co się rusza.
Takie reakcje drapieżników wykorzystuje się do konstruowania różnych dźwiękowych sztucznych przynęt.
Mogą to być na przykład obrotówki z dzwoniącymi lub stukającymi korpusami, wirówki turbinkowe (buzzbait) i specjalne woblery powierzchniowe naśladujące chlapiące się ryby. Na Ukrainie i na Węgrzech popularne są przyrządy do wabienia sumów, nazywane kwokami.
Nie tylko drapieżniki można przywabić dźwiękiem. W łowiskach, które wędkarze odwiedzają często, ryby spokojnego żeru pozytywnie reagują na plusk zanęty. Zauważono, że w pewnych sytuacjach, na przykład podczas żniw, ryby gromadzą się w pobliżu mostów. Sygnałem do atakowania wszystkiego, co płynie na powierzchni wody jest warkot ciągnika.
Ryby słyszą i same wydają dźwięki. Korzystają przy tym z różnych narządów, w tym z pęcherza pławnego. Dźwięki takie służą im do odstraszania innych ryb, do odnajdywania partnera w czasie rozrodu, do utrzymania zwartości stada. Inne dźwięki rozlegają się jakby niechcąco, przy wykonywaniu różnych czynności, choćby żerowaniu i przy pływaniu. Wiele z nich wędkarze dobrze znają, to cmokanie linów i karasi, furkot wyskakujących w powietrze brzan, głośne chlapanie atakujących drapieżników. Dźwięki te, choć mimowolne, też są dla innych ryb nośnikiem ważnych informacji.