Łowcy dużych drapieżników wiedzą, że na swoje ofiary czyhają one przy dnie. Czy to w jeziorze, czy w rzece bardzo często stoją w najgłębszych miejscach, które dla zdecydowanej większości sztucznych przynęt są niedostępne. Właśnie z myślą o łowieniu największych i zarazem najostrożniejszych szczupaków, sumów, sandaczy i okoni firma Rapala wypuściła na rynek nowy model woblera o symbolu DT (Dives to, po angielsku: dawać nura, pikować). Jego twórcą jest David Fritts, amerykański autorytet w dziedzinie spiningu, konstruujący przynęty już od 30 lat.
Rapala DT błyskawicznie nurkuje, szybko schodzi na ustaloną głębokość i w praktyce pozostaje tam tak długo, aż się ją przyciągnie do łodzi lub brzegu. Decyduje o tym nietypowa konstrukcja tych woblerów, a przede wszystkim kształt ich steru, który przypomina nieco zadartą łyżkę (pośrodku ma wgłębienie). To ona szybko ściąga woblera w dół i nie pozwala mu wypłynąć. Ster jest zrobiony z supermocnego poliwęglanu, wytrzymałego na duże opory i uderzenia np. o kamienie lub inne twarde przeszkody. Spore obciążenie w kształcie kila zostało umieszczone daleko poniżej osi symetrii. Stąd wziął się wygląd tego woblera, nieco dziwaczny, ale jakże uzasadniony, bo spiczasty przód pozwala mu się szybko zagłębić w wodę, a cienki ogon, stawiający wodzie niewielki opór, nadaje przynęcie żywą, naturalną akcję.
Na razie woblery DT są produkowane w dwóch wersjach: o długości 6 cm i wadze 17 g, które zanurzają się do głębokości 3 m, oraz o centymetr dłuższe, ważące 22 g i zanurzające się do 5 m. Woblerami DT można rzucać na odległość 50 metrów. Sprawia to ich waga i aerodynamiczne kształty. W przyszłym roku ma się pojawić mniejszy model, który będzie schodził na głębokość około 1,5 m. Nowe rapale oferowane są aż w 12 wersjach kolorystycznych, od naturalnej barwy płoci po płomienną czerwień kraba.