Długotrwałe sztuczne rozmnażanie ryb łososiowatych powoduje zmniejszenie wielkości składanej przez nie ikry. Wskazują na to obserwacje grupy kanadyjskich uczonych, którzy stwierdzili, że u trzymanych w niewoli czawyczy (jednego z gatunku pacyficznych łososi) w ciągu 20 lat średnia waga ziarna ikry spadła z 0,27 do 0,20 g. Powodem tych zmian są łagodne hodowlane warunki, które pozwalają samicom składać mniejszą ikrę. Inaczej jest w dzikiej przyrodzie. Z większej ikry bowiem wykluwa się większy wylęg, którego szanse na przeżycie w naturze są znacznie większe.
Samice ryb łososiowatych muszą więc składać mniejszą liczbę ikry, ale za to większą, wyposażoną w dużą ilość substancji pokarmowych. Ponieważ wielkość ikry jest cechą przekazywaną potomstwu, w hodowli bardzo szybko zaczynają przeważać samice składające małą ikrę. Problem się pojawia, gdy takimi wyhodowanymi rybami zarybiamy otwarte wody, a to przecież robi się powszechnie na całym świecie. Większość łowisk z rybami łososiowatymi poddana jest tak silnej wędkarskiej presji, że trzeba zarybieniami wspomagać w nich naturalną populację. Jednak wprowadzanie ryb, które będą składać mniejszą ikrę, może być szkodliwe dla naturalnych populacji, bo w przypadku krzyżowania się dzikich ryb z hodowlanymi, ich potomstwo będzie miało mniejszą szansę przeżycia. Konieczna jest więc częsta wymiana tarlaków w ośrodkach zarybieniowych, żeby niedopuścić do pojawienia się zmian w wielkości ikry.