sobota, 20 kwietnia, 2024

MARCOWA POBUDKA

Przełomy pór roku to najlepszy czas wędkarskich połowów. Nie inaczej jest na styku zimy i wiosny. Wystarczy tylko wyjść z domu.

Zacznijmy od rzek. W chłodnej wodzie znośne warunki do żerowania ryby znajdują tylko tam, gdzie prąd jest wolny i w miarę stabilny. Trzeba więc wędrować brzegiem i wpuszczać przynętę w miejsca budzące nadzieję. Nasiąknięta wodą ziemia i błotniste ścieżki nie zachęcają jednak do spacerów w nieznane. Lepiej więc udać się wprost do jednego z tych bankowych miejsc, w których od lat wczesną wiosną spotykają się ryby i wędkarze. Kto takich miejsc nie zna, niech po prostu popyta przyjaciół.

Gdy tylko znikną lody, wielu wędkarzy wybiera się nad starorzecza. W spokojnej wodzie tych dawnych, dziś wypłyconych i zamulonych koryt zimują duże stada płoci, leszczy i okoni. Na początku wiosny znajdziemy tam także liny, karpie, a nawet miętusy. Dobre łowiska to również wszelkie kanały, zwłaszcza głębsze i o niezbyt szybkim prądzie. Taką wodę lubią przede wszystkim płocie, ale teraz można tam znaleźć najrozmaitsze ryby, także prądolubne klenie, jazie, brzany…

Gdziekolwiek jednak nie trafimy na ryby pamiętajmy, że jest to dla nich czas wędrówki na tarlisko i jednego dnia dobre łowisko może się następnego okazać pustą wodą.

Warto pójść zwłaszcza nad kanały żeglowne. Woda utrzymuje w nich stały poziom, bo główne jej masy kierowane są do tzw. kanałów powodziowych. Dla ryb, które zmian nie lubią, to duży komfort. W dodatku przy niektórych śluzach znajdują się baseny dla barek. Stojąca i zwykle głęboka woda zapewniła tam wielu gatunkom ryb znakomite warunki do przezimowania. Zanim odpłyną do rzeki, dobrze tu żerują.

Wody marcowej rzeki są na ogół podwyższone, niekiedy się wylewają i wtedy do koryta podejść nie sposób. Możemy jednak wędkować w zakolach o wstecznym prądzie, w bocznych odnogach nurtu, rozlewiskach i okresowych zalewach. Ryby bardzo chętnie wypływają na zalane wodą łąki, bo znajdują tam mnóstwo wymytych z ziemi robaków i owadów. Doskonałe dla nas są również podtopione drzewa i przybrzeżne krzaki, które wstrzymując silny prąd dają schronienie wielu rybom, nie wyłączając dużych okoni, linów, a nawet karpi i karasi. W większych rzekach ryby skupiają się w głębokich klatkach pomiędzy ostrogami, zwłaszcza na pograniczu nurtu i spokojnej wody. Dobry żer gwarantują im również szeroko rozlane ujścia dopływów.

Jeziora budzą się do życia dużo później niż rzeki. W marcu warto zaglądać w zasadzie tylko nad płytkie zbiorniki, których wody ogrzewają się najszybciej. Na duże jeziora przyjdzie czas dopiero w połowie kwietnia, kiedy spod wody wystrzelą pędy świeżych trzcin. Ale i tam wystarczy kilka słonecznych dni, by w pasie przybrzeżnym pokazały się ryby i zaczęły ochoczo żerować w resztkach zeszłorocznych roślin. Najwięcej ich w miejscach zacisznych o dnie ciemnym, mulistym (czarny kolor najlepiej gromadzi ciepło). Dobre są także wpływy strumieni i rzeczek, których woda jest dobrze natleniona i niesie sporo drobnego pokarmu.

W jeziorach pierwsze ożywiają się płocie. Kręcą się stadami blisko brzegu, wśród zeszłorocznych roślin, zatopionych drzew oraz przy uschniętych trzcinach. W trzcinowiskach znajdziemy też wzdręgi, które na przedwiośniu zdradzają instynkt drapieżcy i atakują małe wirówki i twistery. Zaraz po zejściu lodu znakomicie zaczynają żerować ukleje. Najszybciej znajdziemy je w głębszych miejscach o czystym, piaszczystym dnie, często przy pomostach, na głębokości około pół metra. W cieplejsze dni na ogrzane płycizny wypływają liny. Nie wybrzydzają i chwytają wszystko co im się poda. W marcu ich połowy bywają zaskakująco obfite. Później liny znikają spod brzegów, dadzą o sobie znać dopiero w czerwcu, tuż przed tarłem. Marzec to również niedoceniany przez większość wędkarzy czas wielkich okoni. Należy ich szukać na wejściu i pośrodku dużych zatok o stromych brzegach. Tam, zbite w duże stada, czekają na odpowiednie warunki, by złożyć ikrę na zatopionych gałęziach, patykach i roślinach.

W chłodnej wodzie ryby są jeszcze niemrawe, jedzą mało. Najlepiej zwabiać je niewielką ilością zanęty prostej, ale kalorycznej i atrakcyjnej w smaku, złożonej na przykład z drobno zmielonej, wyprażonej tartej bułki, mąki kukurydzianej i biszkoptu lub sucharów. Zanętę, podawaną w niewielkiej ilości, możemy uatrakcyjnić wyprażaniem. Ten zabieg znacznie bowiem podnosi walory wabiące.

Jeżeli w łowisku spodziewamy się leszczy albo innych większych ryb (linów, jazi, kleni), warto dodać nieco zmielonych orzechów arachidowych albo mączki sojowej We wczesnowiosennej zanęcie nie powinno zabraknąć składników o dużej wartości odżywczej, bogatych w białko zwierzęce. Może to być np. suszona krew, mączka kostna lub rybna. Ostatnio wypratykowano dodawanie suchej karmy dla psów. Zmielona na pył, dodana w niewielkiej ilości, świetnie wabi ryby.

Tę funkcję spełni też niewielka ilość przynęty, którą będziemy zakładali na haczyk, a więc ochotek, chruścików, białych i czerwonych robaczków. Dodajemy je do zanęty, tylko ochotkę wrzucamy wprost do wody (w rzece trzeba ją obciążyć glinką). Robaki najlepiej zmiksować i wymieszać z niewielką ilością otrąb, które wchłoną ich zapach, a w wodzie będą go powoli uwalniać. W zimnej wodzie zapachy rozchodzą się bardzo słabo, trzeba więc ich dać nawet dwa razy więcej niż latem. Na przedwiośniu zapachy uniwersalne, a przy tym skuteczne, to czosnek i wanilia. Płocie dobrze reagują również na nostrzyk.
Składniki zanęty bardzo dokładnie mieszamy, niezbyt mocno nawilżamy i przecieramy przez sito. Nęcimy często, ale porcjami wręcz symbolicznymi. Nawet na początku łowienia nie wrzucamy dużej kuli, co – jak wiemy – w ciepłych porach roku jest zasadą fundamentalną.

Robert Surmacz

MARCOWE DODATKI
Suszoną krew stosujemy w postaci drobnego proszku. W sklepach wybór jest duży, jednak – mimo wyższej ceny – opłaca się kupowanie produktów markowych. Są odpowiednio spreparowane i pozbawione przykrego zapachu. Krew ma dużą wartość odżywczą, dobrze wabi ryby, nieznacznie klei i barwi na brunatno. W zanętach ilość suszonej krwi nie powinna przekroczyć 10 procent.

Mączka rybna pachnie niezbyt zachęcająco, ale rybom smakuje, zwłaszcza tym, które żyją w wodach zanieczyszczonych. W czystych wodach może jednak odstraszać. Duża zawartość aminokwasów pobudza ryby do żerowania. W zanęcie do 5 proc. Kazeina zawiera aż 80 procent białka. Furorę zrobiła jako składnik kulek proteinowych, lecz w postaci białego proszku stosuje się ją także w zanętach gruntowych. Dodatek odżywczy i zarazem smużący; do 15 procent.

Mączka kostna (mięsna) jest podstawowym składnikiem karmy dla psów, która po rozkruszeniu doskonale nadaje się do zanęt wędkarskich. Mączka ma dużą wartość odżywczą (białko, aminokwasy, witaminy) oraz silne właściwości wabiące. Im chłodniejsza woda, tym więcej mączki można użyć, zwykle daje się od 10 do 20 proc.

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

- Advertisment -

Most Popular

Recent Comments