piątek, 26 kwietnia, 2024

PATYK Z KOTWICAMI

Łowienie powierzchniowymi woblerami jest coraz powszechniejsze. Wędkarze stosują je nie tylko latem, ale także późną jesienieą, aż do nastania pierwszych lodów. Jeszcze do niedawna panowało przekonanie, że późną jesienią drapieżniki, szczególnie szczupaki, można spotkać tylko w najgłębszych miejscach. Tymczasem, zwłaszcza w słoneczne i ciepłe dni, biją one w drobnicę pływającą przy powierzchni, że aż miło patrzeć. Jeszcze milej, kiedy uderzają w odpowiednią i dobrze podaną przynętę.

Polscy wędkarze łowią powierzchniowymi woblerami już od wielu sezonów. O Janie Michaluku i Krzysztofie Szwedzie z Białej Podlaskiej już pisaliśmy przed trzema laty. Jest to ciekawa historia, bo pokazuje praktyczną stronę porzekadła “potrzeba matką wynalazku”.

Woblery powierzchniowe “odkryli” przypadkowo. Kupili na targu woblery od rosyjskich handlarzy, bo były tanie. Do niczego się jednak nie nadawały. Miały fatalne kotwiczki, do tego pływały jak chciały.

W woblerach widzieli jednak przyszłość swojego wędkowania. Ich głównym łowiskiem jest płytki i bardzo zarośnięty zbiornik retencyjny Podedwórze leżący przy kanale Wieprz – Krzna. Gdy szczupaków było w nim dużo, dobrze brały na blachy, ale każdy na nie łowił i wreszcie szczupakom się opatrzyły. Zaczęli łowić woblerami, ale te kotwiczkami zbierały zielsko. Musieli więc woblery przerobić. Na pierwszy ogień poszły rosyjskie, bo tanie. Zaczęli od wyłamania steru, później zastąpili go guzikiem od koszuli, i tak, krok po kroku, uzyskali wobler powierzchniowy. Wcześniej nigdy podobnej przynęty nie widzieli. Minęło więc sporo czasu, zanim „patykiem z kotwicami” nauczyli się łowić. Z czasem zaczęli robić własne woblery, pływające, lekko tonące i zdecydowanie tonące. Przez długi czas były ich tajną bronią.

W czym widzą wyjątkową skuteczność swoich woblerów? – Poobserwuj jak zachowuje się uciekająca rybka – mówią. – To skoczy do góry, to do dołu, odbije się od rośliny. Tak właśnie trzeba prowadzić woblery: szarpnąć raz mocniej, raz słabiej, przerwać skręcanie żyłki, pociągnąć szczytówką w bok. W prowadzenie przynęty cały czas trzeba wkładać duszę.

Do najłowiejszych powierzchniowców można zaliczyć woblera firmy Heddon. Ma przekrój mocno spłaszczonej elipsy i jest tak wyważony, że na powierzchni widać małą część grzbietu, a uszko do żyłki jest pod wodą. Pociągnięty, zdecydowanym ruchem zanurza się, odpływa w bok i wykłada. Doskonale naśladuje więc chorą rybkę. Podobnie zachowuje się wobler z Białej.

Waldemar Rychter

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

- Advertisment -

Most Popular

Recent Comments