Wędkarzom wykonującym własnoręcznie woblery przekazujemy pomysł p. Andrzeja Kruszony ze Świdnika. Wykonuje on swoje przynęty tylko z twardego drewna. Tradycyjna obróbka takiego drewna, polegająca na struganiu i późniejszym szlifowaniu papierem ściernym, jest nie tylko pracochłonna, ale męcząca i naraża na okaleczenia rąk.
Dlatego, do tego celu wykorzystuje ręczną szlifierkę taśmową (można ją kupić w większości sklepów z narzędziami lub materiałami budowlanymi). Szlifierka nie ma wibracji i wystarczy przytwierdzić ją do kawałka deski, żeby po włączeniu była stabilna. Tak przygotowanym urządzeniem w oka mgnieniu wykonuje półfabrykaty do wyrobu woblerów.
Rozpoczyna od pocięcia drewna na klocki, i wycięcia w nich rowka, który później posłuży do włożenia drucianego stelażu i ołowianego dociążenia. Rowek posłuży również jako wskazówka do tego, ile z każdego boku klocka trzeba zeszlifować drewna.
Kiedy się własnoręcznie wykonuje woblery, ilość i szybkość ich robienia nabierają kapitalnego znaczenia. Można bowiem wykonać jednocześnie kilkanaście sztuk i w każdym umieścić inne obciążenie i różnej wielkości stery pod wieloma kątami. Tym sposobem zdobywa się wiedzę na temat pracy poszczególnych modeli: jak pływają i jaką mają akcję.
