czwartek, 18 kwietnia, 2024
Strona głównaHistoriaSPŁAWIKI TYPU ŻAGIEL

SPŁAWIKI TYPU ŻAGIEL

Płaskie spławiki powstały na początku lat osiemdziesiątych. Są przeznaczone do łowienia w wodach bieżących metodą zestawu skróconego. Pierwsze próby przeprowadzono na Zachodzie, ale szybko uznano, że jest to konstrukcja nieudana. Ponownie, już na dobre, płaski spławik narodził się we Wrocławiu.

Pierwszy żagiel
W połowie lat osiemdziesiątych, pierwszy polski model zrobił wrocławski wędkarz Emanuel Szkolnicki. Jego spławik miał kształt odwróconego żagla. Bardzo szybko przyjął się wśród miejscowych wędkarzy, zwłaszcza zawodników. Spławik pana Emanuela stawiał w wodzie mniejszy opór. Dzięki temu także w szybkim nurcie można było prowadzić zestaw powoli, a nawet trzymać go w miejscu. Antenka stała prosto lub tylko lekko się odchylała, więc brania były dobrze sygnalizowane. W podobnych warunkach tradycyjne spławiki kładły się na wodę. Model został opatentowany jedynie w Polsce, ponieważ Szkolnickiego nie było stać na ochronę swego dzieła w całej Europie.

Na początku lat dziewięćdziesiątych Szkolnicki podjął próby szerszego rozpowszechnienia swojego spławika. Pokazał go Kremkusowi, który trenował wówczas kadrę naszych spławikowców. Jednak niemiecki mistrz wyraził się o nim niezbyt pochlebnie i powątpiewał w sukces komercyjny. Krzywił się, że spławik jest produkowany ręcznie i nie wszystkie sztuki są dokładnie takie same. Sprawa ucichła. W Polsce powstawały już kolejne modele, gdy po dwóch latach firma D.A.M. żywcem skopiowała wrocławski spławik i zaczęła go produkować w Niemczech. Trafił on także do polskich sklepów. Zapachniało procesem, do którego jednak nie doszło, bo dla Szkolnickiego byłby on zbyt kosztowny. Ostatecznie spławik w Niemczech furory nie zrobił, bo nie miał odpowiedniej reklamy.

Parasol
Próby udoskonalania żagielka podjęto jeszcze w latach osiemdziesiątych. Jan Jakuczek, inny wrocławski wędkarz, stworzył parasolkę. Spławik ten zrobił karierę na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Jego przewaga nad spławikiem Szkolnickiego polegała na tym, że można było go puszczać z nurtem. Miał jednak istotne wady. Plątał się, ponieważ żyłka wychodziła z niego pod kątem 90 stopni. Jego najsłabszą stroną była tak zwana więź sprężysta, czyli sprężynowe połączenie kila z korpusem. W tym miejscu podczas holu ryby spławik się często łamał. Parasolki Jakuczka produkowane są do dziś, ale mają zasięg jedynie regionalny.

Dysk
Kolejny model, nazwany później dyskiem, wymyślono także we Wrocławiu. Trudno jednak wskazać jego pomysłodawcę. Pod koniec lat osiemdziesiątych łowił już na niego między innymi Antoni Szumski, późniejszy zdobywca Grand Prix Polski w 1992 r. Dysk spodobał się Edmundowi Gutkiewiczowi, który już wtedy zajmował się wyrobem spławików. Ulepszył go i opatentował, a w 1993 roku rozpoczął produkcję. Zaletą tego spławika jest duża stabilność. Dobrze się go prowadzi w szybkim nurcie. W 1996 r. dysk był prezentowany na targach wędkarskich, ale w oczach krajowych ekspertów nie zdobył wtedy uznania i nagrodzili amerykańską łódkę, dewaluując w ten sposób wartość przyznawanego medalu „Złota Łuska”. Mimo to błyskawicznie się upowszechnił i pod koniec lat 90. łowiło już na niego wielu spławikowców, nie tylko zawodników. W 1998 roku powstał jeszcze jeden model, który różni się szeroką, płaską antenką.

W tym samym roku do Gutkiewicza zgłosiła się francuska firma Sensas. Kupiła licencję na produkcję dysku w obu wersjach i rozpoczęła produkcję. Spławiki noszą tu imię twórcy i jego syna: dysk z cienką antenką nazywa się Edmund, a z szeroką Ernest. Na francuskim spławiku nie ma napisu „Gutkiewicz”, lecz „Sensas-Desque”. Zadecydowały o tym względy komercyjne. We Francji mało który wędkarz wie, kto to jest Gutkiewicz, natomiast Jeana Desque’a wszyscy znają, bo jako członek francuskiej drużyny wielokrotnie zdobywał mistrzostwo świata.

Jest jeszcze jedna różnica. Polskie żagle są czarno-białe, natomiast francuskie edmundy białe, a ernesty żółte.

Edmundy podbijają Europę
W 1999 roku spławiki Gutkiewicza podbiły niemal całą Europę. Były tam największym spławikowym hitem roku! Można je kupić w każdym szanującym się sklepie wędkarskim. Sukces ten zapewniła odpowiednia reklama i opinie gwiazd światowego wędkarstwa. Na wrześniowych mistrzostwach świata w Toledo łowili na nie najwybitniejsi wędkarze na świecie, między innymi Alan Scotthorne i Bob Nudd.

Na Zachodzie żagiel stał się modny, a u nas niektórzy wędkarze zaczęli go przerabiać, bo dostrzegli w nim pewne wady. Wyciągają kil i wklejają go pod kątem prostym. Po tym zabiegu spławik można puszczać swobodnie bez obawy, że sygnalizacja brań zostanie zakłócona (modele oryginalne w takiej sytuacji podskakują i się przechylają). Inna wada polega na tym, że oczko na górze kila jest osadzone zbyt słabo i przy silniejszym zacięciu bywa wyrywane. Racjonalizatorzy wyjmują je i osadzają ponownie używając mocniejszego kleju.

Hit XXI wieku
W tym samym kierunku, co nasi racjonalizatorzy, poszli producenci spławików. W tym roku spotkałem już żagiel udoskonalony. Przypomina nieco model Gutkiewicza, ale kil jest zamocowany niemal pod kątem prostym w stosunku do korpusu, który ma kształt niepełnego, ściętego dysku. To eliminuje wadę pierwowzoru i pozwala spławik puszczać z prądem niemal bez szkody dla sygnalizacji brań. Oczko zostało zastąpione plastykową rurką, która na dole zbiega się z kilem. Dzięki temu w zawirowaniach i podczas wstawiania w wodę spławik nie bije na boki. Sądzę, że niebawem będzie to kolejny hit na skalę europejską.

Rafał Bielewicz

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

- Advertisment -

Most Popular

Recent Comments