piątek, 26 kwietnia, 2024
Strona głównaSpinningMORSKIE TĘCZAKI

MORSKIE TĘCZAKI

Wpływają do rzek przez cały rok, najwięcej po sztormach na morzu i przy wysokim stanie wody w rzekach. Nocami ciągną w górę, trzymając się głównego koryta. Za widoku zatrzymują się w wybranych miejscach nawet na kilka dni.

Tęczaki często zdradzają swoją obecność. Wyskakują nad wodę, spławiają się albo oczkują, jakby zbierały muchy. Wprawdzie takiej pokazującej się ryby nigdy jeszcze nie udało mi się złowić, zapamiętuję jednak te miejsca, bo wiem, że następnym razem będę miał tam branie.

Bezpośrednio po wejściu z morza do rzeki tęczaki trzymają się środka nurtu. Dopiero po pewnym czasie – są już wtedy zwykle kilkanaście kilometrów od ujścia – spotykam je w pobliżu brzegów i za przeszkodami. Chętnie zatrzymują się w miejscach kamienistych, gdzie woda burzy się i pieni. Stają przy dnie, na skraju najgłębszego w okolicy dołka i wypłycenia. Stamtąd – o ile nie są płoszone – ruszają od czasu do czasu na „obchód”. Nie unikają przy tym ani najsilniejszego nurtu, ani stojącej wody w zakolach. Czasami wychodzą nawet na płycizny.

Wczesną wiosną morskie tęczaki najczęściej zajmują stanowiska tuż poniżej tarlisk troci. Zwabia je tam ikra wymywana z gniazd. Kiedyś na krańcu tarliska złowiłem tęczaka, który miał żołądek tak wypchany ikrą, że początkowo uznałem go za samicę. Jednak takie łapczywe żerowanie tęczaków w rzece to raczej wyjątek niż reguła. Ryby, które łowię, żołądki mają przeważnie puste. Tylko czasami znajduję w nich pojedyncze rybki, żaby, parę rosówek lub garsteczkę ikry. Sądzę, że morskie tęczaki wchodząc do rzek żerują, ale jest to słabe żerowanie, które z czasem zanika. Potwierdza to obserwacja: im dalej od ujścia, tym mniejsza jest skuteczność srebrzystych przynęt, które zapewne kojarzą się tęczakom z pokarmem, jaki zdobywały w morzu. Dlatego łowiąc je bardziej stawiam na ich agresję i ciekawość niż na chęć żerowania.

Tęczaki bywają bardzo agresywne, ale tylko w szczególnych momentach: przede wszystkim tuż po wpłynięciu do rzeki, także o świcie, kiedy kończą płynąć pod prąd i zajmują stanowisko, i o zmroku, kiedy szykują się do wędrówki w górę rzeki. Robią się też drażliwe, gdy nadchodzi choćby niewielka zmiana pogody. Wystarczy, że zaczyna mżyć, że się wypogadza po deszczu albo nadciąga burzowa chmura. Wtedy mocne brania trafiają się dosłownie co parę minut.

Kiedy tęczaki nie mają powodu zachowywać się agresywnie, rzadko atakują od razu. Interesują się wprawdzie wszystkim, co się porusza w obrębie ich stanowiska, nawet pod samą powierzchnią, ale najczęściej tylko odprowadzają przynętę. Atak, jeżeli już do niego dochodzi, następuje dopiero na płyciźnie powyżej głęboczka, w którym ryba ma swoją ostoję.

Do miejsc, w których wcześniej wykryłem tęczaka, staram się dotrzeć o świcie albo o zmierzchu, bo wtedy mam największą szansę, że będzie aktywny. Zachowuję się bardzo ostrożnie. Przynętę, błystkę lub wobler, rzucam na skos w dół rzeki, żeby przeprowadzić ją nad stanowiskiem ryby. Nie musi iść przy samym dnie. Wystarcza mi, że pracuje głębiej niż w połowie wody. Zwracam za to uwagę, żeby wychodząc z nurtu na spokojniejszą wodę utrzymała tę samą intensywność drgań. Osiągam to przyspieszając prowadzenie na tyle, żeby opór na wędce, jaki stawia przynęta, pozostał taki sam jak w nurcie. Tylko wtedy tęczak wychodzący za błystką na płyciznę decyduje się na atak. Jeżeli przyspieszanie nic nie daje, zwalniam ruch błystki i pozwalam jej opadać w pobliże dna. Gdy i to nie pomaga, przerywam łowienie na dwie – trzy minuty. W tym czasie zakładam przynętę innego typu lub w innym kolorze i zaczynam obławiać stanowisko od nowa.

Jerzy Pietrzak
Gdynia,
notował Jarosław Kurek

Preparat do smarowania przynęt
Preparat zapachowy do smarowania sztucznych przynęt robię z ikry i mleczu złowionych ryb, najlepiej troci i pstrągów.
Ikrę i mlecz mielę maszynką do mięsa i dodaję sól, jako środek konserwujący (łyżkę na litr preparatu). Zmieloną masę podgrzewam na parze, żeby się nie zagotowała. Cały czas mieszam. Masa stopniowo robi się kleista i traci około 1/3 objętości. Zwykle trwa to z przerwami dwa dni. Niestety, towarzyszy temu przykry zapach. Po odparowaniu dosypuję do masy brokat kupiony w sklepie kosmetycznym, dokładnie mieszam, rozlewam do wyparzonych słoiczków i zamrażam.

Po rozmrożeniu preparat zachowuje świeżość przez dwa tygodnie, o ile jest trzymany w lodówce. Latem, kiedy przez całe dnie noszę go w upale, wytrzymuje do tygodnia. Dlatego szykuję takie porcje, jakie jestem w stanie zużyć w czasie sobotnio-niedzielnego wyjazdu.
Przed rozpoczęciem łowienia smaruję preparatem wszystkie błystki i woblery, których mam zamiar używać, a potem jeszcze każdą przynętę bezpośrednio przed założeniem na wędkę.

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

- Advertisment -

Most Popular

Recent Comments