piątek, 26 kwietnia, 2024
Strona głównaSpinningPO BOLENIE SPOKOJNIE

PO BOLENIE SPOKOJNIE

Są dwa okresy, kiedy bolenia można złowić stosunkowo łatwo. Pierwszy z nich to maj i początek czerwca. Po zimowej głodówce i burzliwym tarle bolenie bardzo ostro żerują, tracą płochliwość i biorą większość podanych przynęt. Dobra jest także końcówka sierpnia, wrzesień i pierwsza dekada października. Wtedy bolenie przygotowują się do kolejnego tarła i polowanie na drobnicę trwa przez cały dzień.


Latem bolenie żerują pięknie, ale złowić je trudno. Wokół jest pełno wylęgu i narybku. Prawdziwa to dla nich uczta. Nie wahają się polować nawet na płytkich i spokojnych wodach pomiędzy ostrogami. W lipcu rzadko trafi się medalowy okaz, a nakład emocji i czasu jest niewspółmiernie duży. W dodatku bardzo małych przynęt – a o tej porze tylko takie mogą bolenia zainteresować – nie jesteśmy w stanie ani precyzyjnie rzucić, ani naturalnie poprowadzić. Jest to natomiast dobry czas na to, żeby ustalić, gdzie grubsze sztuki mają swoje żerowiska. Ta znajomość przyda się jesienią.

Woblery nie są już tak skuteczne jak kiedyś, bo spiningiści często ich używają, a bolenie szybko się uczą. Dlatego teraz stosuję tylko małe modele salmo i rapala. Często łowię na obrotówki, longopodobne imitacje meppsa oraz na małe balzery. Nie muszą to być wcale białe paletki, żółte są tak samo dobre. Im cieńsze jest skrzydełko, tym lepsza jego praca.

Z wahadłówek używam cefali 1 oraz błystek “Boleń”, są skuteczne w warkoczu przy ostrogach. Niezłe wyniki mam na podlodowe ABU Isaac. Zaletą ich jest wielkość i ciężar. Można nimi rzucać daleko i celnie. Właśnie na takie przynęty złowiłem swoje pierwsze warciańskie bolenie. Do gum (stosuję tylko małe twistery i rippery w jasnych kolorach) dokładam dodatkową kotwiczkę u dołu, by zmniejszyć ilość pustych brań.

W zachowaniu boleni zauważa się pewną prawidłowość. Jeżeli w jednym miejscu żeruje kilka sztuk – co poznamy po uderzeniach występujących raz za razem – to nasze szanse wynoszą ponad 90%. Duży boleń woli samotność. Jest niezwykle płochliwy i wybredny. Żeruje rzadko, a uderza w odstępach 20 – 30 minut i nie częściej jak 1 – 2 razy dziennie. Lubi też robić sobie dłuższe głodówki. Na dodatek stoi przeważnie przed główką w prądzie i to w takim miejscu, że z jednej ostrogi jest doń za daleko, z kolei przynęty rzucane z drugiej ostrogi i prowadzone z prądem rzeki są przez niego zupełnie ignorowane.

Do miejsca połowu skradam się delikatnie i zajmuję stanowisko przed warkoczem wody przy ostrodze. Wiklina i wysoka trawa są moimi sprzymierzeńcami. Boleń, uderzając w stado drobnicy, rozbija je na pojedyncze sztuki, żeby mu było łatwiej pochwycić zdobycz. Potem wraca w to samo miejsce i atakuje ponownie. Często, gdy jeden uderza, drugi już czeka i zbiera ryby. Bolenie są tak pochłonięte polowaniem, że tracą czujność. Najodpowiedniejsza to więc pora na rzut w miejsce ataków. W takim właśnie momencie złowiłem prawie 80% moich boleni. Jeżeli nie ma brań, to nie rzucam na oślep, bo pluskiem przynęty o wodę lub nierozważnym ruchem łatwo rybę spłoszyć. Czekam i obserwuję wodę. Drobiazg na pewno znów się zbierze w stado i uspokoi, a wtedy boleń podpłynie i gdy znajdzie się dostatecznie blisko, zaatakuje z furią. Rzucamy wtedy nieco dalej i przynętę naprowadzamy na stado.

Jeżeli pogoda się przez kilka dni nie zmienia, to bolenie żerują o stałych porach.Gabriel Walesiak
Stargard Szczeciński

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

- Advertisment -

Most Popular

Recent Comments