czwartek, 10 października, 2024
Strona głównaŚrodowiskoWĘDKARSKA POGODA MITY I FAKTY

WĘDKARSKA POGODA MITY I FAKTY

Wędkarska pogoda to nie tylko wiatr. Przy doborze przynęt trzeba brać pod uwagę słońce. Kiedy wychodzi zza chmur, uaktywniają się drapieżniki, które swoją ewentualną zdobycz oglądają od tyłu lub od spodu….

Wiele razy kończyliśmy wędkowanie o kiju. Sprawdzone miejscówki, skuteczne, starannie dobrane przynęty i – kompletny klops. Za swoje niepowodzenie najczęściej obwiniamy zjawiska atmosferyczne: nieodpowiedni wiatr, skoki ciśnienia, upał, niski lub rosnący poziom wody. Oczywiście pogoda ma ogromny wpływ na jakość wędkowania. Kto mieszka nad wodą, może być na rybach każdego dnia. Jeżeli uważa, że pogoda nie wróży sukcesu, po prostu sobie odpuszcza. Co jednak robić, gdy w pobliżu nie ma atrakcyjnych łowisk? Czekać przez tydzień, czasem dwa i w końcu się poddać?

Wiadomo, że w pogodę wietrzną drapieżniki biorą dobrze. Wtedy bowiem wiatry zmieniają prądy wodne lub przyczyniają się do powstawania nowych (ryby odbierają te zjawiska linią naboczną). Do tego na sfalowanej powierzchni załamuje się światło. W takich warunkach drapieżniki czują się bardzo dobrze i intensywnie żerują. Mogą bowiem zbliżyć się do swojej zdobyczy na taką odległość, która umożliwia skuteczny atak, same przy tym są prawie niezauważalne.

Jednak i przy takiej pogodzie wędkarz musi trochę główkować, odpowiednio podchodzić do drapieżnika. Ważne jest, z jakiego kierunku nadpływa przynęta. Ryby najczęściej ustawiają się w wodzie głową pod prąd (w jeziorach są to prądy wywołane przez wiatr, w rzekach – ich naturalne nurty). Dlatego polujące drapieżniki atakują swoje ofiary od tyłu. Można więc powiedzieć, że ryby drapieżne, podobnie jak drapieżniki na lądzie, zachodzą swoje ofiary pod wiatr.

W rzece ocena sytuacji jest prostsza, bo prąd wody ciągnie z jednego kierunku. Łowiąc w wodzie stojącej, należy wiedzieć i pamiętać, że gdy wiatr wieje z jednej strony, to przy dnie prąd wody ma kierunek przeciwny. Bardzo wyraźnie zauważają to spławikowcy, gdy łowią przy bocznym wietrze. Wiatr wieje w lewo, a zestaw wędruje w prawo, na pozór pod prąd.

To zjawisko nie jest przeszkodą dla tych, którzy stosują metodę trolingu. Kiedy w toni łowią bolenie lub okonie – przynętę trzeba wtedy prowadzić płytko – płynąc pod falę lub tak, żeby fala uderzała w burtę. Z kolei kiedy chcą obławiać miejsca głębokie, płyną z falami.

Wędkarska pogoda to nie tylko wiatr. Przy doborze przynęt trzeba brać pod uwagę słońce. Kiedy wychodzi zza chmur, uaktywniają się drapieżniki, które swoją ewentualną zdobycz oglądają od tyłu lub od spodu. W słońcu bowiem łuski ryb odbijają światło jak lusterka (stąd też określenie “lusterkują”). Jeżeli słońce na przemian się pojawia i znika za chmurami, trzeba w tym samym tempie zmieniać przynęty. Gdy promienie słoneczne padają na powierzchnię wody, najlepsze są wabiki błyszczące. Kiedy słońce skryje się za chmury, łowniejsze będą przynęty szare i matowe.

W upalne dni ryby przestawiają się na żerowanie nocne. Dzieje się tak dlatego, że w wodzie nocnej, a więc chłodniejszej, jest więcej tlenu. W takich warunkach aktywna jest drobnica, a więc i drapieżniki, które im więcej mają tlenu, z tym większą energią przystępują do polowania. Ale i drapieżniki, i białoryb nie żerują przez całą noc. Na ogół przestają między godziną jedenastą i drugą.

Deszcz, nawet intensywny, to dobra pora na ryby, pod warunkiem że wiemy, gdzie je łowić. Łowiska o głębokości mniejszej niż dwa metry trzeba podczas deszczu omijać. Zapewne ciągły plusk miesza rybom w głowach i zakłóca odbierane sygnały. Jedne więc przylepiają się w bezruchu do dna, inne spływają na głębszą wodę. Tego dowodzą wyniki wędkowania. Im głębiej, tym bardziej możemy liczyć na brania.

Ryby dobrze biorą krótko przed zmianą pogody, zwłaszcza gdy idzie ku pogorszeniu. Kiedy latem zbierają się burzowe chmury, możemy liczyć na branie suma, węgorza i brzany. W tym samym miejscu intensywnie żerują też białe ryby. Ta symbioza bierze się zapewne stąd, że białoryb zajęty zdobywaniem pokarmu staje się mniej ostrożny.

Kolejny czynnik, mający pośredni związek z pogodą, a bardziej z porą roku, to przezroczystość wody. Latem jest ona bardziej mętna, czasem wręcz zielona od kwitnących glonów. Im zimniej, tym glony szybciej obumierają i woda jest klarowniejsza. W mętnej wodzie spiningiści stosują wabiki jaskrawe i takie, które wytwarzają silną falę hydroakustyczną. Kiedy przezroczystość wody wzrasta, przynęty powinny coraz bardziej przypominać naturalny pokarm drapieżników.

Spadające jesienią liście z drzew to utrapienie niektórych rzecznych spinningistów. Wręcz odchodzi im ochota do wędkowania, najczęściej z tego powodu, że nie mogą złowić żadnego drapieżnika. Uważają, że płynące rzeką liście tak je ogłupiają, że przestają żerować. Owe ogłupianie ma polegać na tym, że drapieżniki atakują liście myśląc, że to pokarm. Po wielu takich atakach są wyczerpane i chowają się w kryjówkach. Owi wędkarze powołują się przy tym na własne doświadczenie. Tylko o tej porze roku – dowodzą – w żołądkach szczupaków można znaleźć liście.

Nic bardziej mylnego. Drapieżna ryba nie przypuści ataku na żaden spływający z nurtem przedmiot, który nie wytwarza fali hydroakustycznej lub nie wydziela wabiącego zapachu. Ryby nie są takie głupie, by na darmo tracić energię, a to, że w ich żołądkach można czasem znaleźć liście, ma całkiem inne wytłumaczenie.

Owady, które latem żyły na liściach, w jesieni na nich pozostały, tyle że nocą chowają się na ich spodniej stronie. Wiatr zrywa liście razem z nimi. Owady te, często trudno zauważalne gołym okiem, są atrakcyjnym pokarmem małych rybek, one z kolei padają ofiarą większych ryb drapieżnych. Pokarm w postaci owadów znajduje się na liściach płynących na powierzchni, więc i ryby się ku niej podnoszą. Wielu spiningistów uparcie jednak kojarzy jesienne chłody z tak zwanym oraniem dna. Tymczasem drapieżniki żerują wtedy przy powierzchni, najwyżej w pół wody, i ani im w głowie odpuszczać bogato zastawiony stół. A to, że czasem w żołądku drapieżnika znajdzie się liść, właśnie tego dowodzi. Atakował rybkę objadającą owady z liścia i przy okazji zassał liść.

Nigdy nie możemy być pewni sukcesu. Branie zależy od bardzo wielu czynników, które trzeba znać i zawsze o nich pamiętać. Pomagają w tym własne notatki i rzetelne informacje uzyskane od kolegów wędkarzy. Wtedy poradzimy sobie także w sytuacjach, o których inni mówią: “Tego się nie da”.

Dariusz Borkowski

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

- Advertisment -

Most Popular

Recent Comments