piątek, 13 czerwca, 2025
Strona głównaŁowiskoWISŁA W OKOLICACH CIECHOCINKA

WISŁA W OKOLICACH CIECHOCINKA

Nad Wisłę w okolice Ciechocinka lubię przyjeżdżać dlatego, że są tam malownicze skarpy, stare zniszczone główki, a wędkarzy niewielu. Przede wszystkim jednak są tam ryby.

Wędkuję zwykle z zachodniego brzegu. Nurt płynie tam blisko i napiera na stare, rozwalające się główki. Wiele z nich nie wytrzymało tego naporu i zostało przerwanych. Powstały w ten sposób ciekawe, choć trudne technicznie łowiska. Gdy stan wody w Wiśle jest średni lub podwyższony, nikt nie ryzykuje i na szczyt przerwanej główki nie wchodzi. Zawsze pływa tam dużo drobnicy, która spokojnie żeruje między kamieniami przy samym brzegu. A przecież wiadomo – gdzie drobnica, tam i drapieżniki. Na tym odcinku Wisły są to przede wszystkim bolenie, szczupaki, jazie i okonie. Zdarzają się także sandacze i sumy, ale z brzegu trudno do nich sięgnąć. Żeby dokładnie taką główkę obłowić, trzeba się zaopatrzyć w kilka rodzajów przynęt.

Przy główkach przerwanych napływ jest z reguły płytszy i mniej atrakcyjny niż przy pełnych. Tam nurt się odbija i przed główką tworzy się dół. Tu już nie ma się od czego odbić i głęboczek jest zasypany. Dlatego przy niskim stanie wody napływ sobie odpuszczam, ale kiedy Wisła jest wysoka, obławiam go niedużym pływającym woblerem. Penetrując powierzchnię i toń tuż przy kamieniach, łowię okonie albo szczupaki. Obstukuję też kamienie dżigiem z małym ripperkiem. Na wielką rybę nie liczę, ale niekiedy w napływach spotyka się pojedyncze sandacze.

Na samej główce na pierwszy ogień idą przynęty dalekosiężne. Obławiam nimi szczyt główki za przelewem. Staję wtedy dosyć daleko, żeby nie płoszyć ryb. Najpierw rzucam ciężkie boleniowe woblery, później wahadłówki, a na końcu gumki. Woblery i blachy to cenne przynęty, więc nie warto ich tracić. Dlatego prowadzę je szybko nad zaczepami. Dopiero kiedy na te przynęty brań nie ma, zaczynam łowić gumkami. Prowadzę je znacznie wolniej. Nie tak bardzo ich szkoda, więc kiedy ugrzęzną w zaczepie, można je urwać. Na szczyt główki lepiej nie wchodzić, bo na długi czas wypłoszy się ryby z łowiska. W każdej chwili prowadzenia przynęty jestem przygotowany na mocne branie. Zamiast bolenia może przecież uderzyć szczupak, a nawet sandacz, który w upalne południe w kilkunastocentymetrowej wodzie poluje na drobnicę.

Najgłębsze miejsce znajduje się zaraz za przelewem. Nurt jest tam bardzo silny, na dnie mnóstwo zaczepów, głównie zmytych z główki kamieni. W tych warunkach skuteczna jest ciężka guma, która jednak co chwila grzęźnie w zaczepach. Dobrą przynętą jest również pływający, ale głęboko schodzący wobler. Kiedy uderzy sterem o kamień, przestaję go ściągać i tym sposobem pozwalam mu się wynurzyć, podnieść nad zaczep. Dopiero po chwili ściągam go ponownie. Może nie tak zachowują się małe rybki, będące pokarmem drapieżników, ale to najskuteczniejszy sposób łowienia woblerem.

Do główki zbliżam się bardzo powoli. Co parę kroków rzucam różnymi przynętami. Kiedy już dotrę na szczyt, wyciągam cały ich arsenał. Stąd bowiem można dokładnie obłowić warkocz i wypłycenia pomiędzy główkami. Łowiąc z główki w kierunku brzegu mamy dużą szansę na bolenia. Ryby te natomiast bardzo niechętnie atakują przynętę prowadzoną od brzegu w stronę środka rzeki.

Gruntowcy, którzy czają się na białe ryby, zajmują najczęściej stanowiska za przerwaną główką, gdzie impet nurtu już nieco słabnie i zaczepów jest znacznie mniej. Łowią na ciężkie zestawy z drgającą szczytówką lub na typowo wiślaną, bardzo ciężką gruntówkę z koszyczkiem (tak zwaną lokówką) wypchanym suchymi płatkami owsianymi. Ich zdobyczą są głównie leszcze i jazie, czasami trafia im się brzana, która z kamiennych rynien zapędziła się za pokarmem w zastoiska. Coraz częściej można w tym rejonie Wisły spotkać wędkarzy łowiących bolonką. Stoją przy skarpach, bo stamtąd najłatwiej spuszczać z prądem zestawy ze spławikami o dużej wyporności. Oni też nierzadko łowią ładne okazy ryb, szczególnie płoci i jazi.

W okolicach Ciechocinka główek jest bardzo dużo. Do wielu z nich nie prowadzą wydeptane ścieżki, często trzeba się przedzierać przez wysokie na półtora metra chaszcze. Przejść kilkaset metrów przez taki gąszcz – to się zapamiętuje na długo. Trzeba bardzo uważać, kiedy tak wędrujemy w pobliżu skarp. Bujna roślinność bowiem często zasłania ich krawędzie. Do tego dochodzą bobrowe dziury, powalone drzewa, kolczaste druty i elektryczne pastuchy.

Oczywiście nie wszędzie da się dojechać samochodem, trzeba więc go zostawiać daleko od łowiska. Idealnym rozwiązaniem jest kolega łowiący na feedera, który zostanie przy samochodzie i będzie pilnować dobytku, kiedy my się zapuścimy w nadrzeczne chaszcze. Sam będzie miał z tego taki pożytek, że w to samo dogodne dla samochodu miejsce dojeżdżają też inni wędkarze, najbliższe łowisko jest więc już nieźle zanęcone.

Co roku we wrześniu odbywa się tu ciekawa impreza organizowana przez łódzkich wędkarzy – Memoriał Tomka Kamińskiego, ich przedwcześnie zmarłego kolegi. Na tych zawodach zawsze padają duże ryby, głównie bolenie i szczupaki. Zresztą ideą tej imprezy jest łowienie ryb dużych (wymiar okonia wynosi 25 cm). W tym roku zwycięzcą memoriału, już ósmego, został Tomasz Caban. Złowił bolenia o wadze 3,30 kg, a ponieważ w tej imprezie zwyciężył po raz drugi, otrzymał na własność wspaniały, dotychczas przechodni puchar.

Dariusz Borkowski

Niektóre przynęty dobre do obławiania przerwanych główek

  1. Ciężkie boleniowe woblerki są dobre do łowienia z piaszczystych łach oraz do obławiania niedostępnych dla innych przynęt szczytów główek. Podczas szybkiego prowadzenia zaczepów się w zasadzie nie łapie.
  2. Lekkie, smukłe woblerki dobrze trzymają się nurtu i pozwalają obłowić warkocz na przelewie. Skuteczne na ryby żerujące w nurcie: jazie, klenie i bolenie.
  3. Przeciążone małe obrotówki. Rzucamy je za warkocz i powoli zwijamy. Kiedy błystka wejdzie w silny nurt przelewu, przestajemy zwijać i pozwalamy jej spłynąć. Gdy wyjdzie z nurtu, zwijanie kontynuujemy. Skuteczna na ryby żerujące przy powierzchni, w szczególności na jazie oczkujące poza zasięgiem rzutu małym woblerkiem.
  4. Ciężkie gumy. Przydadzą się, kiedy nie możemy wejść na szczyt główki. Rzucamy daleko, mniej więcej pięć metrów poniżej główki, i prowadzimy wzdłuż niej skokami aż do przelewu. Dobre przynęty na duże szczupaki stojące u podstawy główki.
  5. Lekkie obrotówki służą do obławiania wstecznych prądów przy brzegu. Interesują się nimi okonie i średnie szczupaki.
  6. Woblerki typu shad posłużą do obłowienia warkocza zaraz za przelewem, w dołku wymytym między kamieniami. Skuteczne na szczupaki
    i sandacze.
Poprzedni artykuł
Następny artykuł

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

- Advertisment -

Most Popular

Recent Comments