Najlepsze sposoby ochrony ciała przed wyziębieniem wypracowały ludy żyjące w takich strefach klimatycznych, gdzie mróz i śnieg panują przez większą część roku. Tamtejsi mieszkańcy ubierają się warstwowo, po naszemu – na cebulkę. Dzisiaj łatwo już kupić bieliznę i odzież polarową, dostępne są także wierzchnie kurtki i spodnie z tkanin, które przepuszczają pot, a równocześnie blokują przepływ deszczówki i wiatru. Trzeba tylko wiedzieć, jak z tych udogodnień korzystać.
Powinniśmy mieć na sobie co najmniej trzy warstwy odzieży. W zależności od panującej na dworze temperatury może ona być cieńsza albo grubsza. Pierwszą warstwę powinna stanowić bielizna bawełniana lub jedwabna, dopiero na nią zakładamy bieliznę syntetyczną przepuszczającą pot (można ją kupić w sklepach z odzieżą do wspinaczek górskich). Trzecią warstwę powinna stanowić odzież z polaru.
Czwarta warstwa jest przewidziana dla tych, którzy podczas łowienia mało się ruszają. W zasadzie sprowadza się to do założenia dodatkowej pary skarpet i na przykład kamizelki. Skarpety powinny być zrobione z grubych splotów, wtedy bowiem utrzymuje się w nich powietrze, które jest najlepszym izolatorem. Dlatego też najlepszą ochroną korpusu jest puchowa kamizelka lub ręcznie robiony sweter, noszony oczywiście pod kurtką.
Żadna izolacja nie ochroni nas przed zimnem, jeżeli odzież zapocimy. O tym muszą pamiętać wędkarze uganiający się za okoniami. Powinni być tak ubrani, żeby z początku odczuwali lekki chłód, bo rozgrzeją się przy wierceniu otworów. Jeżeli w jednej dziurze trafi im się dużo okoni i przez dłuższy czas nie będą się ruszać, to powinni choćby na chwilę przerwać wędkowanie i zrobić tak zwaną przebieżkę, czyli trochę sobie pobiegać.
