W rzece uregulowanej, pełnej główek, ostróg i opasek, dość łatwo znaleźć dobrą miejscówkę. Gdy w rzece żadnych regulacji nie ma, zadanie nie jest już takie proste. Zwłaszcza jeżeli jej nie znamy. A na oślep nie warto.
Zwierzęta nie zostawiają swoich życiowych potrzeb przypadkowi. Może nie potrafią myśleć i wyciągać wniosków, ale ich zachowania są racjonalne. Dążą do miejsc, gdzie mogą zaspokoić głód i znaleźć schronienie. Wędkarz, który umie rzekę czytać, też łatwo tam trafi.

Zakręt, w który uderza nurt rzeki
Tutaj jest głęboko i ryby mają się gdzie schować, bo woda, uderzając w brzeg, wymywa nie tylko kryjówki, ale również smakowite kąski. Taką miejscówkę dzielimy na trzy części. Pierwsza to napływ. Woda płynie tam szybko i jednostajnie w kierunku brzegu, a jej napór jest silny. Jest to zatem dobre miejsce dla ryb prądolubnych, na przykład pstrąga, klenia i brzany. Druga część jest tam, gdzie główny nurt uderza w brzeg. Im bliżej brzegu, tym jest głębiej, ale nie ma tam co łowić, chyba że są tam duże kamienie, zwalone drzewa lub inne przeszkody, w których ryby mogą się schować. O wiele bardziej atrakcyjna jest dalsza, trzecia część zakrętu. Nurt nie ma tam już tak dużej siły, poza tym zaczynają się tworzyć słabe jeszcze prądy wsteczne. To doskonałe miejsce dla drapieżników – grubego pstrąga, szczupaka i sandacza. Na końcu zakrętu słabnący nurt odbity od brzegu odchodzi ponownie na środek rzeki, a prądy wsteczne nabierają mocy. Znajdziemy tam wszystkie ryby nielubiące nurtu zbyt silnego: okonie, szczupaki, sandacze, sumy i oczywiście białoryb.
Skarpa na prostce
Dobre miejsce, szczególnie rano i wieczorem, bo tylko w tym czasie ryby są bardzo blisko. Później odpływają na głębsze miejsca. Najlepsze są takie skarpy, z których darń się odrywa i wpada do rzeki. W wodzie robi się z tego dobre siedlisko drobnicy. Zwolennicy lekkiego spiningu znajdą tu klenie, jazie, okonie i bolenie. Doskonałe łowisko białych ryb na przepływankę. Tym, którzy będą łowić przy powierzchni, za przynętę mogą posłużyć schwytane na łące owady.
Przybrzeżne trawy
Supermiejsce do łowienia ryb czatujących na swoje ofiary, zwłaszcza szczupaków, ale także okoni, które w ciągu dnia chowają się w nich przed słońcem. Gdzieniegdzie trawy mogą mieć nawet metr długości, dlatego radzę ostrożnie poruszać się po brzegu. Przy średnim i wysokim stanie wody można blisko traw łowić na przepływankę. Jeżeli pod trawami jest głęboko, to mamy szansę na dużą rybę.
Zadrzewione prostki
Baldachim z drzew nad prześwietloną słońcem rzeką to miejscówka niemal idealna. Nawet w półmetrowej wodzie można złowić sporą rybę. Dobrą metodą na białe ryby jest przepływanka, spiningiści powinni stosować pływające woblerki. Przynęty nie rzucajmy od razu bardzo daleko. Wędkarz, który w dużej odległości złapie zaczep w postaci jakiejś gałązki, będzie ją musiał przeciągnąć przez całe łowisko i dokładnie je przy tym pozamiata. Należy zacząć od krótkich rzutów i stopniowo je wydłużać. W takich łowiskach nie powinniśmy stosować zbyt cienkich żyłek, bo zaciętą rybę holujemy cały czas pod prąd. Jeżeli łowisko jest stosunkowo płytkie, warto je obłowić woblerami powierzchniowymi. Jest to ważne szczególnie o świcie i zmroku.

Rafki
Rafy to kamienne wypłycenia tworzące na powierzchni charakterystyczne wiry. Ulubione miejsca kleniarzy. Łowimy przede wszystkim na napływie rafki i przesuwamy się na wiry, a później jeszcze dalej, aż do spokojnej wody. Przy rafkach nurt rozchodzi się nieco na boki, podmywa brzeg, czasami tworzy małe rozlewiska. To także dobre łowiska średnich ryb, głównie okoni i płoci. Głębokość przy kamieniach nie jest imponująca, dlatego dobrze się tam łowi o świcie i przed zmrokiem. Niektóre rafki są doskonałymi nocnymi łowiskami sandaczy, a nawet sumów.
Dołki na zakolach
Pojedyncze dołki na łukach, dość głębokie, powstają głównie w środkowych biegach rzek. Są idealne do przystawki ze spławikiem. Często tuż przy nich brzegi są zakrzaczone. To ulubione miejscówki wędkarzy łowiących okonie na paproszki.

Zatoczki
Tworzą się w miejscach, gdzie nurt trafia w brzegu na grunt bardziej podatny na erozję. Zazwyczaj jest tam głęboko, bo woda wymywa osady nie tylko ze skarpy, ale także z dna. Powstają miejsca doskonałe do gruntowej zasiadki. Zestaw należy położyć na granicy nurtu i spokojniejszej wody, wtedy ciężarek i przynęta leżą na skraju podwodnej skarpy. Takie zatoczki bywają doskonałym letnim łowiskiem sumów, ale pod warunkiem, że sąsiadują z głębokim spokojnym nurtem.
Drzewo w wodzie
Pojedyncze drzewo w wodzie to miejsce trudne, ale rybodajne. Z tej kryjówki często korzystają ryby średnie i małe. Wraz z nimi przebywają tam drapieżniki: okonie, sandacze, szczupaki. Zanim jednak zdecydujemy się tam łowić, sprawdzamy samym ciężarkiem położenie drzewa i konarów, żeby nie tracić zbyt wiele przynęt. Zatopione drzewo zaczynamy obławiać od napływu, ale potem łowimy również z drugiej jego strony, czyli – jak to mówią wędkarze – w cieniach.
Zwaliska
Zwaliska są trudne dla wędkarzy. Ryb zazwyczaj jest w nich sporo, bo mają tam doskonałe kryjówki i żerowiska, ale trudno się do nich dobrać. W tej miejscówce możemy liczyć na branie niemal wszystkich drapieżników, a także tych białych ryb, które nie lubią walczyć z prądem, na przykład karpi, linów i płoci. Nawet najgrubszy zestaw niewiele pomoże, jeżeli nie będziemy wiedzieć, jak zwalisko jest ukształtowane, a poznać je można tylko przy niskim stanie wody. Doskonałe miejsce do łowienia dropshotem. Łowiąc okonie na klasyczne dżigi, warto pamiętać o rozhartowaniu haczyka (rozgrzewamy kolanko zapalniczką i powoli chłodzimy), żeby na zaczepach się rozginał.

Dopływy
Bardzo atrakcyjne są miejsca, w których mniejsza rzeka wpada do większej. Przede wszystkim dlatego, że jest to rybia stołówka. Do małych dopływów duże ryby się nie zapuszczają. Białe ryby czekają przy ujściu na spływające z nurtem większe kąski, których nie pochwyciła żyjąca w dopływach drobnica, z kolei drapieżniki polują na grupujący się przy ujściu białoryb. Tam, gdzie łączą się nurty dwóch rzek, często tworzy się dołek.
Przykosy rzeczne
Najłatwiej znaleźć je wtedy, gdy stan wody w rzece jest niski. W dużej rzece przykosy sąsiadujące z głęboką wodą to łowiska doskonałe, choć niełatwe. W rzekach średnich, takich jak środkowa Warta lub Pilica, jest ich mniej, ale one też zasługują na uwagę. Na dużej przykosie interesuje nas przede wszystkim jej krawędź od strony głębszej wody, bo tam ryby mają dobre kryjówki. Na małych wart obłowienia jest pas głębszej wody znajdujący się niżej. Jeżeli obławiamy przykosę w ten sposób, że po niej chodzimy, to nie powinniśmy zbliżać się zbytnio do jej krawędzi, bo tam piasek jest bardzo luźny.

Mosty
Blisko mostów są zazwyczaj dobre miejscówki, ale pod warunkiem, że woda pod nim jest w miarę głęboka. Dużo ryb jest tam zwłaszcza latem, bo most daje im cień oraz pożywienie, chociażby w postaci zdmuchiwanych przez wiatr owadów. Mnóstwo ryb grupuje się przy mostach w czasie żniw, kiedy z pól zwozi się zboże. Koło mostów zawsze kręcą się ryby żerujące przy powierzchni: ukleje, jelce, klenie. W prądowych cieniach i wymytych przy filarach dziurach czają się drapieżniki: bolenie, szczupaki, sandacze. Jeżeli pod mostem znajdziemy spowolnienia, kamienie, zatopione krzaki i gałęzie, to na pewno będą tam chowające się przed słońcem okonie.
Rzeczne miejscówki, nawet gdy są do siebie podobne, nigdy nie są jednakowo atrakcyjne. Zwłaszcza gdy łowi w nich wielu wędkarzy. Miejsca na pozór obiecujące bywają puste, za to rybę można złowić tam, gdzie nikt by się tego nie spodziewał. No cóż, ryby też się uczą.
Dariusz Borkowski