czwartek, 21 września, 2023
Strona główna Środowisko HISTORIA CZORSZTYNA

HISTORIA CZORSZTYNA

Historia Zalewu Czorsztyńskiego sięga roku 1905, kiedy to powstały pierwsze plany budowy czterech zbiorników retencyjnych na najbardziej zagrożonych powodziami karpackich dopływach górnej Wisły: w Czorsztynie i Rożnowie na Dunajcu, w Porąbce na Sole i w Mucharzu na Skawie. Po katastrofalnej powodzi w 1934 roku podjęto decyzję o natychmiastowej budowie zbiornika w Rożnowie. Następny miał być zbiornik czorsztyński. Wojna zniweczyła te plany.

Do tematu powrócono na początku lat pięćdziesiątych. Zmieniające się wymagania dotyczące gospodarki wodnej i ochrony środowiska przeciągnęły prace koncepcyjne aż do połowy lat sześćdziesiątych. Projekt budowy zbiornika głównego z zaporą w Niedzicy i zbiornika wyrównawczego z zaporą w Sromowcach Wyżnych zatwierdzono ostatecznie w roku 1968. Dwa lata później ruszyły pierwsze prace przygotowawcze. Wznoszenie samej zapory głównej rozpoczęto dopiero w 1975 r.

Od początku inwestycja była mocno krytykowana. Specjaliści od zabudowy hydrotechnicznej uznali, że zaprojektowana zapora betonowa to zły pomysł i już po rozpoczęciu budowy zdecydowano się na wzniesienie zapory ziemnej. Dużym problemem było wywłaszczanie górali i konieczność przeniesienia na nowe miejsce mieszkańców kilku osad i dużej wsi Maniowy. Władze wybrnęły z tego budując w pobliżu Nowe Maniowy złożone z niemal bliźniaczych betonowych domków ustawionych pod sznurek. Specjaliści od zabytków bili na alarm, że zniszczeniu mogą ulec zamki w Czorsztynie i Niedzicy. Dokładne zbadanie i zabezpieczenie skarp, na których oba zamki zbudowano, pochłonęło mnóstwo czasu i pieniędzy.

Przeciwko budowie protestowały organizacje ekologiczne. Blokady i sprzeciwy wielokrotnie doprowadzały do przerw w realizowaniu inwestycji. Obawiano się też, że projektowany zbiornik zostanie zanieczyszczony ściekami odprowadzanymi do Dunajca i Białki oraz mniejszych dopływów. Te zastrzeżenia skłoniły władze do budowy kanalizacji i oczyszczalni ścieków w zlewni obu budowanych zbiorników. Ogółem na Podhalu powstało czternaście dużych i kilkadziesiąt mniejszych oczyszczalni ścieków.

Jako pierwszy został oddany do użytku, w roku 1994, zbiornik wyrównawczy o powierzchni 88 ha i pojemności całkowitej 7,5 mln metrów sześciennych. Prawie półkilometrowej długości zapora w Sromowcach Wyżnych spiętrzyła wody Dunajca o około 8 m, a cztery zainstalowane na niej turbiny mają łączną moc ponad 2 MW.

Powolne napełnianie zbiornika głównego rozpoczęto wiosną 1995 roku, jeszcze przed wykończeniem korpusu zapory. Szykując teren do zalania rozebrano lub zburzono prawie wszystkie zabudowania, wycięto lasy, drzewa w sadach i co większe krzaki wyrosłe na nieużytkach. Z części pól zebrano najżyźniejszą warstwę ziemi uprawnej. Gdzie się tylko dało, wydobywano żwir, glinę i kamienie. W wyrobiskach masowo rozmnażały się szczupaki i okonie, które potem błyskawicznie opanowały powstający zalew.

Napełnianie zbiornika zakończono wiosną 1997 roku. Po spiętrzeniu wód Dunajca na ponad 50 m powstał zalew o długości 12,5 km i szerokości nieprzekraczającej 1,7 km. Przy maksymalnym napełnieniu może on mieć powierzchnię 1.226 ha i pomieścić 231,9 mln m sześciennych wody. Przy normalnym spiętrzeniu poziom zbiornika jest o 5,5 m niższy, a jego powierzchnia wynosi 1.051 ha. Zbiornik zasilają Dunajec, Białka i kilkadziesiąt strumieni. Przez zaporę przepływa średnio 23,8 m sześciennych wody na sekundę. Elektrownia szczytowo-pompowa wyposażona jest w dwie turbiny po 45 MW każda.

Uroczyste oddanie całej inwestycji do eksploatacji zaplanowano na pierwsze dni lipca 1997 roku. Pomimo przestróg meteorologów nie upuszczono na czas wody ze zbiornika i kiedy przyszła pamiętna powódź stulecia, kilkumetrowa rezerwa powodziowa zbiornika została wypełniona w ciągu kilku godzin. Mimo to Zalew Czorsztyński zdał egzamin, bo przyjął i zatrzymał najgroźniejszą część fali powodziowej. Spustoszenia spowodowane wtedy przez Dunajec ograniczyły się do obszarów znajdujących się powyżej zbiornika. Wszelkie zastrzeżenia górali i ekologów z czasów budowy zbiornika zbladły wobec ogromu zniszczeń, jakich zaoszczędziła zapora już w pierwszym roku swego istnienia. Od tego czasu Czorsztyn jeszcze dwukrotnie ratował mieszkańców doliny Dunajca przed powodzią.

Powstanie zbiornika doprowadziło do rozwoju przemysłu turystycznego. Powstały kąpieliska i przystanie wypożyczające sprzęt pływający. W sezonie letnim po zalewie kursują statki wycieczkowe, a liczni wędkarze przyjeżdżają tu przez cały rok. Zbudowano nowe bary, zajazdy i parkingi. W okolicznych wsiach jest teraz dużo kwater i gospodarstw agroturystycznych. Zaczęto wznosić liczne domki letniskowe, a ceny działek położonych nad wodą wzrosły wielokrotnie. Przybyło miejsc pracy, zanikły dawne spory i opory. Przez dziesięć lat Zalew Czorsztyński zdążył już wrosnąć w krajobraz.

Żeby czorsztyński zbiornik jak najlepiej zagospodarować, Zarząd Okręgu PZW Nowy Sącz już w 1992 r. nawiązał współpracę z naukowcami, którzy utworzyli Radę Naukową. Wyłoniony z niej Zespół Roboczy (profesorowie Ryszard Bartel, Andrzej Witkowski i Piotr Epler) przygotował założenia przyszłej gospodarki rybackiej. Budowa kanalizacji i kilkudziesięciu oczyszczalni ścieków w dorzeczu Dunajca i Białki stwarzała nadzieję, że zbiornik będzie napełniony i zasilany czystą wodą. Przyjęto, że po początkowym okresie masowego rozwoju szczupaka i okonia liczebność tych gatunków zostanie ograniczona, a Zalew Czorsztyński będzie intensywnie zarybiany trocią jeziorową, głowacicą i sieją. Przewaga gatunków łososiowatych miała zostać osiągnięta w ciągu dziesięciu lat i trwać tak długo, aż jakość wody w zbiorniku, na skutek przeżyźnienia, znacznie się pogorszy. Naukowcy wyliczyli, że stanie się to mniej więcej po dwudziestu latach od napełnienia zbiornika.

Niestety, rzeczywistość znacznie odbiegła od założeń i planów. Budowa oczyszczalni nie dała spodziewanych wyników i zbiornik został napełniony wodą, która pod względem zanieczyszczeń biologicznych nie mieściła się w żadnych normach. Nie udało się także wyeliminować zanieczyszczeń chemicznych, a winę za to ponosił i nadal ponosi głównie rozpowszechniony na Podhalu przemysł kuśnierski. Mimo wszystko przez pierwsze lata woda w zalewie, dzięki naturalnym procesom oczyszczającym, spełniała wymogi hodowli ryb łososiowatych.

Naturalna w każdym świeżo zalanym zbiorniku zaporowym ekspansja szczupaka i okonia przebiegła znacznie gwałtowniej niż to zakładano. Na dnie przyszłego zbiornika wskutek wybierania żwiru powstały setki małych i dużych wyrobisk, które po napełnieniu się wodą błyskawicznie zarastały i stawały się naturalnymi wylęgarniami szczupaków i okoni. W końcu stało się jasne, że po zalaniu zbiornika nadmierna ich ilość może zagrozić planom wprowadzania ryb łososiowatych. Żwirowisk nie dało się odłowić, a z pomysłów wytrucia ryb zrezygnowano w obawie przed reakcją wędkarzy. Kiedy w 1995 roku zaczęto zbiornik stopniowo napełniać, z wyrobisk zostały uwolnione ogromne ilości szczupaków i okoni.

Świeżo zalane łąki, krzaki i zarośla stworzyły wymarzone warunki do tarła. Jednocześnie kto żyw brał do ręki wędkę. Spod lodu łowiono setki okoni, a od maja do grudnia nawet początkujący spiningista rzadko wracał do domu bez szczupaka. Momentem przełomowym była powódź w 1997 roku, która pokryła tarliska półmetrową warstwą mułu. Jednak apetyty wędkarzy wciąż rosły, a złagodzone przepisy zezwalały na połów szczupaków bez limitów ilościowych i okresu ochronnego. Ciągnące na tarło do Dunajca szczupaki masakrowano w majestacie prawa. Na lodzie odbywała się masowa rzeź okoni. Poczynając od roku 2000 złowienie w Czorsztynie szczupaka lub przyzwoitego okonia zaczęło być problemem. Niepokojąco wzrosła za to ilość leszczy i płoci, m.in. dlatego, że zakaz nęcenia nadal obowiązywał.

Z początkowych planów zarybiania Czorsztyna rybami łososiowatymi najpełniej zrealizowano ich część dotyczącą głowacicy. Była ona w zalewie od samego początku i wciąż spływa do Czorsztyna z górnego odcinka Dunajca. Oprócz tego regularnie zarybiano nią przyujściowy odcinek Białki. Co roku obserwuje się ciągi tarłowe do Dunajca i Białki. Wyniki kilkuletnich kosztownych zarybień trocią jeziorową pozostają trudne do oszacowania, a jeśliby sądzić po połowach wędkarskich, to nie ma ich wcale. Z zarybiania sieją zrezygnowano po nieudanych doświadczeniach z wprowadzaniem tego gatunku ryb do Klimkówki.

Dziś woda w zalewie nie jest już tak czysta jak w pierwszych latach po zalaniu. Do hodowli ryb łososiowatych nadaje się niespełna połowa zbiornika, reszta jest odpowiednia wyłącznie dla ryb karpiowatych. Batalia o uczynienie z Czorsztyna łowiska ryb łososiowatych została przegrana i od kilku lat jest to już formalnie zbiornik nizinny. Dominuje w nim płoć i leszcz. Sporo jest także uklei. Ze szczupakowo-okoniowego bogactwa pozostały nieliczne duże okazy i mnóstwo okonków wielkości palca. Od dwóch lat Okręg PZW Nowy Sącz zarybia zbiornik szczupakiem i sandaczem. Być może niebawem do zbiornika zostanie wprowadzony także boleń. Z ryb rzecznych spotyka się tu klenie, a przy ujściach głównych dopływów także świnki i pstrągi potokowe.

Jarosław Kurek

Poprzedni artykułPORA ŚLAJZURA
Następny artykułŚLIZ ZWANY ŚLAJZUREM

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here

- Advertisment -

Most Popular

Recent Comments