sobota, 12 października, 2024
Strona głównaŚrodowiskoHISTORIA CZORSZTYNA

HISTORIA CZORSZTYNA

Historia Zalewu Czorsztyńskiego sięga roku 1905, kiedy to powstały pierwsze plany budowy czterech zbiorników retencyjnych na najbardziej zagrożonych powodziami karpackich dopływach górnej Wisły: w Czorsztynie i Rożnowie na Dunajcu, w Porąbce na Sole i w Mucharzu na Skawie. Po katastrofalnej powodzi w 1934 roku podjęto decyzję o natychmiastowej budowie zbiornika w Rożnowie. Następny miał być zbiornik czorsztyński. Wojna zniweczyła te plany.

Do tematu powrócono na początku lat pięćdziesiątych. Zmieniające się wymagania dotyczące gospodarki wodnej i ochrony środowiska przeciągnęły prace koncepcyjne aż do połowy lat sześćdziesiątych. Projekt budowy zbiornika głównego z zaporą w Niedzicy i zbiornika wyrównawczego z zaporą w Sromowcach Wyżnych zatwierdzono ostatecznie w roku 1968. Dwa lata później ruszyły pierwsze prace przygotowawcze. Wznoszenie samej zapory głównej rozpoczęto dopiero w 1975 r.

Od początku inwestycja była mocno krytykowana. Specjaliści od zabudowy hydrotechnicznej uznali, że zaprojektowana zapora betonowa to zły pomysł i już po rozpoczęciu budowy zdecydowano się na wzniesienie zapory ziemnej. Dużym problemem było wywłaszczanie górali i konieczność przeniesienia na nowe miejsce mieszkańców kilku osad i dużej wsi Maniowy. Władze wybrnęły z tego budując w pobliżu Nowe Maniowy złożone z niemal bliźniaczych betonowych domków ustawionych pod sznurek. Specjaliści od zabytków bili na alarm, że zniszczeniu mogą ulec zamki w Czorsztynie i Niedzicy. Dokładne zbadanie i zabezpieczenie skarp, na których oba zamki zbudowano, pochłonęło mnóstwo czasu i pieniędzy.

Przeciwko budowie protestowały organizacje ekologiczne. Blokady i sprzeciwy wielokrotnie doprowadzały do przerw w realizowaniu inwestycji. Obawiano się też, że projektowany zbiornik zostanie zanieczyszczony ściekami odprowadzanymi do Dunajca i Białki oraz mniejszych dopływów. Te zastrzeżenia skłoniły władze do budowy kanalizacji i oczyszczalni ścieków w zlewni obu budowanych zbiorników. Ogółem na Podhalu powstało czternaście dużych i kilkadziesiąt mniejszych oczyszczalni ścieków.

Jako pierwszy został oddany do użytku, w roku 1994, zbiornik wyrównawczy o powierzchni 88 ha i pojemności całkowitej 7,5 mln metrów sześciennych. Prawie półkilometrowej długości zapora w Sromowcach Wyżnych spiętrzyła wody Dunajca o około 8 m, a cztery zainstalowane na niej turbiny mają łączną moc ponad 2 MW.

Powolne napełnianie zbiornika głównego rozpoczęto wiosną 1995 roku, jeszcze przed wykończeniem korpusu zapory. Szykując teren do zalania rozebrano lub zburzono prawie wszystkie zabudowania, wycięto lasy, drzewa w sadach i co większe krzaki wyrosłe na nieużytkach. Z części pól zebrano najżyźniejszą warstwę ziemi uprawnej. Gdzie się tylko dało, wydobywano żwir, glinę i kamienie. W wyrobiskach masowo rozmnażały się szczupaki i okonie, które potem błyskawicznie opanowały powstający zalew.

Napełnianie zbiornika zakończono wiosną 1997 roku. Po spiętrzeniu wód Dunajca na ponad 50 m powstał zalew o długości 12,5 km i szerokości nieprzekraczającej 1,7 km. Przy maksymalnym napełnieniu może on mieć powierzchnię 1.226 ha i pomieścić 231,9 mln m sześciennych wody. Przy normalnym spiętrzeniu poziom zbiornika jest o 5,5 m niższy, a jego powierzchnia wynosi 1.051 ha. Zbiornik zasilają Dunajec, Białka i kilkadziesiąt strumieni. Przez zaporę przepływa średnio 23,8 m sześciennych wody na sekundę. Elektrownia szczytowo-pompowa wyposażona jest w dwie turbiny po 45 MW każda.

Uroczyste oddanie całej inwestycji do eksploatacji zaplanowano na pierwsze dni lipca 1997 roku. Pomimo przestróg meteorologów nie upuszczono na czas wody ze zbiornika i kiedy przyszła pamiętna powódź stulecia, kilkumetrowa rezerwa powodziowa zbiornika została wypełniona w ciągu kilku godzin. Mimo to Zalew Czorsztyński zdał egzamin, bo przyjął i zatrzymał najgroźniejszą część fali powodziowej. Spustoszenia spowodowane wtedy przez Dunajec ograniczyły się do obszarów znajdujących się powyżej zbiornika. Wszelkie zastrzeżenia górali i ekologów z czasów budowy zbiornika zbladły wobec ogromu zniszczeń, jakich zaoszczędziła zapora już w pierwszym roku swego istnienia. Od tego czasu Czorsztyn jeszcze dwukrotnie ratował mieszkańców doliny Dunajca przed powodzią.

Powstanie zbiornika doprowadziło do rozwoju przemysłu turystycznego. Powstały kąpieliska i przystanie wypożyczające sprzęt pływający. W sezonie letnim po zalewie kursują statki wycieczkowe, a liczni wędkarze przyjeżdżają tu przez cały rok. Zbudowano nowe bary, zajazdy i parkingi. W okolicznych wsiach jest teraz dużo kwater i gospodarstw agroturystycznych. Zaczęto wznosić liczne domki letniskowe, a ceny działek położonych nad wodą wzrosły wielokrotnie. Przybyło miejsc pracy, zanikły dawne spory i opory. Przez dziesięć lat Zalew Czorsztyński zdążył już wrosnąć w krajobraz.

Żeby czorsztyński zbiornik jak najlepiej zagospodarować, Zarząd Okręgu PZW Nowy Sącz już w 1992 r. nawiązał współpracę z naukowcami, którzy utworzyli Radę Naukową. Wyłoniony z niej Zespół Roboczy (profesorowie Ryszard Bartel, Andrzej Witkowski i Piotr Epler) przygotował założenia przyszłej gospodarki rybackiej. Budowa kanalizacji i kilkudziesięciu oczyszczalni ścieków w dorzeczu Dunajca i Białki stwarzała nadzieję, że zbiornik będzie napełniony i zasilany czystą wodą. Przyjęto, że po początkowym okresie masowego rozwoju szczupaka i okonia liczebność tych gatunków zostanie ograniczona, a Zalew Czorsztyński będzie intensywnie zarybiany trocią jeziorową, głowacicą i sieją. Przewaga gatunków łososiowatych miała zostać osiągnięta w ciągu dziesięciu lat i trwać tak długo, aż jakość wody w zbiorniku, na skutek przeżyźnienia, znacznie się pogorszy. Naukowcy wyliczyli, że stanie się to mniej więcej po dwudziestu latach od napełnienia zbiornika.

Niestety, rzeczywistość znacznie odbiegła od założeń i planów. Budowa oczyszczalni nie dała spodziewanych wyników i zbiornik został napełniony wodą, która pod względem zanieczyszczeń biologicznych nie mieściła się w żadnych normach. Nie udało się także wyeliminować zanieczyszczeń chemicznych, a winę za to ponosił i nadal ponosi głównie rozpowszechniony na Podhalu przemysł kuśnierski. Mimo wszystko przez pierwsze lata woda w zalewie, dzięki naturalnym procesom oczyszczającym, spełniała wymogi hodowli ryb łososiowatych.

Naturalna w każdym świeżo zalanym zbiorniku zaporowym ekspansja szczupaka i okonia przebiegła znacznie gwałtowniej niż to zakładano. Na dnie przyszłego zbiornika wskutek wybierania żwiru powstały setki małych i dużych wyrobisk, które po napełnieniu się wodą błyskawicznie zarastały i stawały się naturalnymi wylęgarniami szczupaków i okoni. W końcu stało się jasne, że po zalaniu zbiornika nadmierna ich ilość może zagrozić planom wprowadzania ryb łososiowatych. Żwirowisk nie dało się odłowić, a z pomysłów wytrucia ryb zrezygnowano w obawie przed reakcją wędkarzy. Kiedy w 1995 roku zaczęto zbiornik stopniowo napełniać, z wyrobisk zostały uwolnione ogromne ilości szczupaków i okoni.

Świeżo zalane łąki, krzaki i zarośla stworzyły wymarzone warunki do tarła. Jednocześnie kto żyw brał do ręki wędkę. Spod lodu łowiono setki okoni, a od maja do grudnia nawet początkujący spiningista rzadko wracał do domu bez szczupaka. Momentem przełomowym była powódź w 1997 roku, która pokryła tarliska półmetrową warstwą mułu. Jednak apetyty wędkarzy wciąż rosły, a złagodzone przepisy zezwalały na połów szczupaków bez limitów ilościowych i okresu ochronnego. Ciągnące na tarło do Dunajca szczupaki masakrowano w majestacie prawa. Na lodzie odbywała się masowa rzeź okoni. Poczynając od roku 2000 złowienie w Czorsztynie szczupaka lub przyzwoitego okonia zaczęło być problemem. Niepokojąco wzrosła za to ilość leszczy i płoci, m.in. dlatego, że zakaz nęcenia nadal obowiązywał.

Z początkowych planów zarybiania Czorsztyna rybami łososiowatymi najpełniej zrealizowano ich część dotyczącą głowacicy. Była ona w zalewie od samego początku i wciąż spływa do Czorsztyna z górnego odcinka Dunajca. Oprócz tego regularnie zarybiano nią przyujściowy odcinek Białki. Co roku obserwuje się ciągi tarłowe do Dunajca i Białki. Wyniki kilkuletnich kosztownych zarybień trocią jeziorową pozostają trudne do oszacowania, a jeśliby sądzić po połowach wędkarskich, to nie ma ich wcale. Z zarybiania sieją zrezygnowano po nieudanych doświadczeniach z wprowadzaniem tego gatunku ryb do Klimkówki.

Dziś woda w zalewie nie jest już tak czysta jak w pierwszych latach po zalaniu. Do hodowli ryb łososiowatych nadaje się niespełna połowa zbiornika, reszta jest odpowiednia wyłącznie dla ryb karpiowatych. Batalia o uczynienie z Czorsztyna łowiska ryb łososiowatych została przegrana i od kilku lat jest to już formalnie zbiornik nizinny. Dominuje w nim płoć i leszcz. Sporo jest także uklei. Ze szczupakowo-okoniowego bogactwa pozostały nieliczne duże okazy i mnóstwo okonków wielkości palca. Od dwóch lat Okręg PZW Nowy Sącz zarybia zbiornik szczupakiem i sandaczem. Być może niebawem do zbiornika zostanie wprowadzony także boleń. Z ryb rzecznych spotyka się tu klenie, a przy ujściach głównych dopływów także świnki i pstrągi potokowe.

Jarosław Kurek

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

- Advertisment -

Most Popular

Recent Comments