Mikołaj Rej jest pierwszym Polakiem, o którym w naszej literaturze wspomina się, że łowił na wędkę.
W „Żywocie i sprawach Mikołaja Reja”, pióra Andrzeja Trzycieskiego (żył w czasach Reja), czytamy następujący fragment: „[ojciec Reja] wziął go zasię do domu do onego Żórawna. Tamże z rucznicą a z wędką biegając około Niestru, aż do ośmnaście się lat ćwiczył, bąki strzelając. A gdy przyniósł pełne zanadrza płocic […]”. W młodości więc Rej łowił na wędkę w Dniestrze płotki, a zapewne i inne ryby, za którymi do dzisiaj uwijają się młodzi chłopcy. Kolejnym Polakiem, o którym wiemy, że łowił na wędkę, jest dopiero Julian Ursyn Niemcewicz, urodzony w połowie XVIII w.
W „Żywocie człowieka poczciwego” Reja czytamy jeszcze jeden niezwykle ciekawy fragment: „A są ty ich krotofile jako wędki na ryby albo wspary na ptaki. Takież rybeczki około wędki igrają, biegają, a ona się im nadobnie błyszczy; alić jedna po chwili chyt na brzeg, ani się sama obaczy, co się jej stało”. Zwrot „nadobnie błyszczy” interpretuję jako wskazanie na błystkę. To zaś oznacza, że zapis Reja („Żywot…” ukazał się drukiem w 1568 r.) jest trzecim najstarszym znanym zapisem w świecie o połowie na błystkę (dwa wcześniejsze pochodzą ze Szwecji; pierwszy z 1469 r., a drugi jest u biskupa Uppsali Olausa Magnusa w jego szeroko znanym dziele o ludach Północy z 1550 r.).
Zresztą o zainteresowaniu Reja rybami czytamy wielokrotnie w jego pismach. Podam tutaj dwa ładne fragmenty, które ukazują spokój płynący z głębi duszy człowieka doskonale obeznanego z rybactwem. Pierwszy fragment pochodzi z „Żywota człowieka poczciwego”: „Kto też ma jeziora, stawy wielkie, niewody, azaż nie rozkosz po głębokich wodach się nachodzić albo najeździć, niewody zapuścić, ryb rozlicznych nałowić, także się i przyjacielom zachować, i sobie pożytek czynić? A jeśli nie ma lasów albo wód wielkich azaż […] na mniejszych wodach karasi, karpi, okuni i szczuczek sobie nałowić?”.
Drugi fragment pochodzi ze „Zwierzyńca”:
„Patrz na tę bystrą wodę, jako pięknie płynie,
A nigdy się nie wróci, która już przeminie,
Rybki po niej igrając, robaczki łapają,
Samy też ani wzwiedzą, gdy je posidłają”.
Tak więc Mikołaj Rej zasługuje na uwagę także ze strony wędkarzy. Jeszcze dzisiaj odkrywamy w jego pismach nowe rzeczy, wnoszące wiele do kultury polskiej. Dziwne jednak, że dotychczas w naszej literaturze w zasadzie milczeniem pominięto zapisy Reja o rybactwie. A może po prostu nie czytano jego pism dosyć wnikliwie?
Stanisław Cios