Dobre książki można poznać po liczbie wydań. Wśród wędkarskich publikacji niedościgniony pod tym względem jest „The Complete Angler” (Wędkarz doskonały) Isaaca Waltona z roku 1653, który ponoć miał potem jeszcze aż 400 edycji. 18 wydań „Taschenbuch der Angelfischerei” (Podręcznik wędkarstwa), którego autorem jest Max von dem Borne, wygląda przy nim może blado, w wędkarskiej literaturze, jest to jednak pozycja bardzo ważna. Pierwsze jej wydanie ukazało się w roku 1875, ostatnie w roku 1998 (jeszcze można je kupić).

Rybactwem i wędkarstwem Max von dem Borne zaczął się interesować, gdy na początku lat sześćdziesiątych XIX wieku przejął od ojca majątek w Berneuchen (dzisiejsze Barnówko, 30 km na zachód od Gorzowa Wielkopolskiego). Cenną częścią tego majątku były jeziora i stawy rybne. Nowy właściciel zwiększył powierzchnię stawów, wybudował wylęgarnię ryb, zajmował się hodowlą karpi. Korespondował również z wieloma ówczesnymi naukowcami i praktykami rybactwa i wędkarstwa. W ten sposób sam stał się autorytetem w obu tych dziedzinach. Za zasługi dla niemieckiego rybactwa otrzymał nawet tytuł królewskiego szambelana. Dziś uważa się go za “ojca” hodowli ryb w tym kraju.
Nasza redakcja kupiła niedawno 5 wydanie „Taschenbuch der Angelfischerei” z 1914 r., które ukazało się już po śmierci autora (1894 r.). Opracował je dr Horst Brehm, również znany autor książek wędkarskich. Nie wiemy, jaki jest jego wkład i na ile książka ta odbiega od pierwowzoru, ponieważ jednak jego nazwisko widnieje na okładce, można przypuszczać, że swoje piętno na niej odcisnął.
Omawia ona wiele zagadnień, głównie w aspekcie praktycznym. Zaczyna się od opisu sprzętu wędkarskiego, jego budowy i sposobów naprawy. Szczegółowo wyliczono i opisano przynęty i metody połowu. Praktyce służy także rozdział dotyczący wód. Jest w nim zwięzła charakterystyka zajmowanych przez ryby stanowisk. Można tam znaleźć m.in. spostrzeżenie, że ryby (okonie, płocie, leszcze) chętnie przebywają w pobliżu unoszących się na wodzie kłód drewna. Autor wyjaśnia, że motywem tego zachowania jest ochrona przed drapieżnikami i obecność pokarmu. Tak samo wyjaśniali to ichtiolodzy amerykańscy, tyle że wiele lat później i po szczegółowych badaniach.

Z praktycznych rad znalazły się w książce m.in. także rozdziały, jak usunąć wbity haczyk, co robić, gdy w zbiorniku jest przyducha, jak preparować ryby. W podręczniku wędkarstwa nie mogło zabraknąć również opisu poszczególnych gatunków ryb, kalendarza tarła i dobrych brań. Jest też obszerny rozdział poświęcony wędkarskim połowom w morzach (polskich autorów książek wędkarskich ten temat nie interesował). Można w nim znaleźć informację, że firma braci Hardy (z którymi utrzymywał kontakty) wytwarzała wówczas specjalne wędziska i dodatkowy osprzęt do połowów tarponów. Na końcu książki umieszczono ciekawy rozdział „Wędkowanie a optyka”. Jego autorem nie jest jednak von dem Borne, lecz nie znany nam prof. Claude du Bois-Rehmond z Szanghaju.

Omawiana książka odegrała ważną rolę w wędkarskiej literaturze. Wielu późniejszych autorów powtarzało zastosowany w niej podział na rozdziały. Korzystano też z zamieszczonych w niej rycin. Józef Rozwadowski, autor poczytnego „Poradnika dla miłośników sportu wędkowego”, ocenił ją jednym zdaniem: „Doskonały, wielce pouczający, zwięzły podręcznik, pełen dobrych rycin”.
Max von dem Borne napisał jeszcze dwa podręczniki: „Teichwirtschaft” (Gospodarka stawowa) i „Künstliche Fischzucht” (Sztuczna hodowla ryb). Ale nie tylko książki po sobie zostawił. To jemu zawdzięczamy obecnie stosowany podział rzek na krainy rybne.
Ulepszył on bowiem pomysł czeskiego badacza Antona Friča z roku 1872, wprowadzając pojęcia krainy lipienia i leszcza. Niestety, nie wszystko, co robił Borne, zasługuje na pochwałę. To on sprowadził do Europy kilka gatunków ryb z Ameryki Północnej. Robił to, choć w jego książce można znaleźć zdanie, że „ … odpowiednia ryba powinna trafić do właściwej wody.” Nie zdawał sobie wówczas sprawy z groźnych skutków takiego postępowania. Tak jak być może my nie dostrzegamy zagrożenia w klonowaniu ludzi. Z powodu niewiedzy Maxa von dem Borne żyją dziś w Europie bassy wielkogębowe, pstrągi tęczowe, sumiki karłowate i raki pręgowate. Sumiki i raki pręgowate właśnie z okolic Barnówka zaczęły opanowywać wody Polski.
Jego książki, podobnie jak pechowo sprowadzone gatunki ryb, okazały się trwalsze od zamku w Barnówku, siedziby rodu von dem Borne. Spłonął on bowiem w 1945 r.
WBo