Szczupaki w Jeziorze Wikaryjskim łowię od dawna. Osiem lat temu, specjalnie z myślą o tym jeziorze, opracowałem sposób zbrojenia dużych gum do łowienia szczupaków w toni. Jest to druciany systemik pozwalający podwiesić pod gumą dwie kotwiczki i wymienne obciążenie. Uzbrojone w ten sposób kopyta zachowują się nad zarośniętym dnem tak dobrze, że gdy łowię szczupaki w wodzie stojącej, innych przynęt już prawie nie stosuję.
Systemik jest sporządzony z kawałka nierdzewnego drutu o średnicy 0,8 – 1,0 mm i długości 15 – 20 cm. Na końcu robię oczko i mocuję w nim na stałe tylną kotwiczkę (nr 4 – 2). Drut wbijam od dołu w korpus kopyta w miejscu, gdzie zaczyna się nasada ogona. Ten punkt musi być na tyle daleko od płytki ogonowej, żeby kotwiczka o nią nie zaczepiała. Drut przechodzi do góry przez cały korpus ukośnie w stronę głowy, potem idzie środkiem grzbietu. Z przodu u góry robię oczko do mocowania przynęty na żyłce. Następnie prowadzę drut wierzchem w dół pyszczka i dalej 2 – 3 cm pod brzuszkiem.
Tam wykonuję kolejne oczko, w którym mocuję przednią kotwiczkę (taką samą jak tylna lub o numer większą). Teraz wbijam drut w korpus pionowo do góry, aż znów wyjdzie przez grzbiet. Nadmiar drutu odcinam, pozostawiam tylko półcentymetrową końcówkę. Przekładam ją przez drut biegnący wzdłuż grzbietu i zaginam do dołu. Z przodu wbijam poziomo w pyszczek drucik wygięty w wydłużone „U”. To agrafka, która przytrzymuje główny drut, żeby się nie zsuwał z pyszczka na boki. Pomiędzy agrafką a oczkiem przedniej kotwicy zaciskam duże śruciny – od jednej do czterech. Kotwiczki ozdabiam pasmami czerwonej włóczki. Czasami przeciągam też włóczkę w poprzek korpusu kopyta (jego głowy) i robię z niej imitację oczu. Mając drut, okrągłe szczypce i kombinerki można zmontować systemik w ciągu kilku minut, nawet nad wodą.
Spośród różnych gum, które zbroiłem tym systemikiem, najlepiej sprawdzały się kopyta 10-centymetrowe i większe. W czystej wodzie stojącej używam głównie przynęt w kolorach stonowanych. Bardzo sobie cenię gumy z przydymionymi brzuszkami, bo dobrze je widać od dołu na tle nieba. W Jeziorze Wikaryjskim najwięcej szczupaków łowię w dni pochmurne i deszczowe. Wtedy bardzo dobre są kopyta ze srebrzystym brokatem naśladującym łuskę.
W porównaniu z tradycyjną główką jednohakową mój systemik ma sporo zalet. Przede wszystkim wyraźnie wzrasta skuteczność zacinania. Zamiast w wielki pojedynczy hak i ewentualnie „dopalacz” (miniaturową kotwiczkę założoną na kolanko haka) guma jest uzbrojona w dwie średnich rozmiarów kotwiczki. Ponieważ są one rozstawione szeroko, skutecznie zacinam zarówno szczupaki chwytające gumę w pół, jak i od ogona. Przy poprawnej technice rzutu splątania kotwiczek zdarzają się rzadko. Skuteczność zacinania poprawia także podwieszenie kotwiczek od spodu, bo prawie wszystkie szczupaki atakują przynętę z dołu albo z boku. Korzystne jest też luźne podwieszenie kotwiczek.
Szczupaki spadają z nich o wiele rzadziej niż z długich haków sztywno wtopionych w główkę. Taki sposób uzbrojenia gumy nadaje się tylko do łowienia w toni. Nie da się nią stukać po dnie, bo byłoby przy tym dużo zaczepów.
Na kopyta uzbrojone moim systemikiem łowię w toni na zarośniętych blatach i spadach. Biorą tylko szczupaki. Po zarzuceniu
i zatopieniu przynęty prowadzę ją bardzo wolno i nieregularnie. Zazwyczaj podciągam gumę szczytówką drobnymi skokami przez dwa – trzy metry, potem pozwalam jej opaść i znów podrywam do góry albo gwałtownie pociągam w bok. Znowu krótkie pociągnięcia i tak na zmianę. Przy dobrze dobranym obciążeniu guma opada powoli.
Cały czas staram się łowić tuż nad wierzchołkami roślin zarastających dno. Przynętę wyczuwam dobrze, bo pomaga mi w tym plecionka
i sztywna jak dyszel wędka dostosowana do przynęt 60-gramowych. Każde trącenie ostro zacinam. Jeżeli kotwica trafia na zielsko, to je ścinam. Kiedy skubnie szczupak, to prawie zawsze jest zacięty.
Jarosław Marciniak
Włocławek