czwartek, 25 kwietnia, 2024
Strona głównaŚrodowiskoŁOWIĆ CZY CHRONIĆ

ŁOWIĆ CZY CHRONIĆ

Na naszą ingerencję w środowisko wodne należy popatrzeć z różnych płaszczyzn. Pozwala na to wiedza naukowa, niestety nie wszyscy ja maja, większość bazuje na utartych często bardzo mylnych ocenach. „Łowić czy chronić” oraz kolejny artykuł „Zniewieściałe samce” pokazują z jaką ostrożnością musimy podchodzić do ochrony ryb i zarybień.
Zapraszamy do lektury.

Samce bassów, które opiekują się złożoną ikrą, agresywnie atakują każdą przynętę zbliżającą się w pobliże gniazda. Na zdjęciu jeden z przedstawicieli tej rodziny, bass, bluegill sunfish (nie ma polskiej nazwy).
Prezentuje go Kevin Grabowski, syn naszego stałego czytelnika, z Nowego Jorku.

Okresy ochronne w Stanach Zjednoczonych ciągle budzą spory między wędkarzami, właścicielami łowisk a biologami. W samych tych środowiskach również dochodzi do różnicy zdań. Przykładem są bassy. Tylko w pięciu północnych stanach obowiązuje całkowity zakaz łowienia bassów w czasie tarła. W trzydziestu pięciu stanach, głównie południowych, sezon trwa cały rok. Na pozostałym obszarze wędkarze także mogą łowić bez przerwy, lecz ustanowione są specjalne wymiary ochronne, limity połowów lub nakaz wpuszczenie złowionej ryby z powrotem do wody (tzw. catch-and-release, czyli złap i wypuść).

Restrykcyjne przepisy na północy uzasadnia klimat (podobny do naszego). Wiosną temperatura wody podnosi się tam gwałtownie, dlatego wszystkie bassy odbywają tarło mniej więcej w tym samym czasie. Budowanie gniazd, gody i ochrona narybku trwa najwyżej miesiąc. W tym czasie na tarliskach przebywają prawie całe populacje i sądzi się, że odłów mógłby spowodować duże szkody.

Gdy niedawno w kilku stanach północy zezwolono na połowy podczas tarła, jednak pod warunkiem, że złowiona ryba zostanie wypuszczona, pojawiły się głosy sprzeciwu. Niektórzy naukowcy argumentowali, że drapieżnikom nie potrzeba przecież wiele czasu, dlatego nawet kilkuminutowa nieobecność bassa w gnieździe wystawia ikrę lub narybek na zbyt wielkie niebezpieczeństwo. Ich oponenci odpowiadają natomiast, że nieważne, czy ryby powracają na czas, bo już udany przychówek z kilku gniazd wystarcza do podtrzymania populacji. Po czyjej stronie jest racja, mają rozstrzygnąć prowadzone obecnie badania.

Na południu, gdzie łowienie podczas tarła ma długą tradycję, sprawa przedstawia się inaczej. Wiosenne ocieplenie jest tam powolne i okres tarła znacznie się rozciąga. Pomiędzy przybyciem na tarliska pierwszych ryb a odpłynięciem ostatnich mijają nawet cztery miesiące. W każdym momencie jedynie część bassów odbywa tarło, a ponadto są one rozproszone. W sumie nie ma więc potrzeby, by je jakoś szczególnie chronić.
Wiadomo, że tarło jest okazją do łatwych połowów. Ryby gromadzą się wówczas na płyciznach i bez trudu można je tam znaleźć. Nie trzeba być przy tym specjalnie ostrożnym. Zdarza się, że ryby nie opuszczają tarlisk nawet wtedy, gdy słyszą przepływającą w pobliżu łódź. A gdyby nawet uciekły, wrócą już po chwili kierowane nieodpartym instynktem. Nic więc dziwnego, że większość rekordowych okazów w południowych stanach łowiona jest właśnie w czasie tarła.

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

- Advertisment -

Most Popular

Recent Comments