sobota, 27 kwietnia, 2024
Strona głównaSpinningZ ŁYŻKĄ NA PSTRĄGA

Z ŁYŻKĄ NA PSTRĄGA

Pan Albin Rybak to nie tylko specjalista od grubych płoci. Swego czasu, kiedy jeszcze nie bolała go noga, był na ty z pstrągami. Dziś już ich raczej nie łowi, choć zezwolenie co roku opłaca, ale wahadłówki klepie po dawnemu. Ma ich ogromną ilość, a każda o innej wadze i z innym wygięciem.

Pstrągowe blaszki muszą mieć szybkie figimałki, czyli mocne wygięcia od strony kotwicy. Szczególnie dzisiaj, kiedy pstrągów jest mało, a do tego są leniwe – twierdzi pan Albin. – Każdej trzeba nadać odpowiedni ciężar, dopasowany do głębokości wody i szybkości prądu.

Pstrągowe błystki pan Albin robi z trzech rodzajów blachy: miedzianej, mosiężnej i kwasówki. Po wycięciu wzoru (dyktuje mu go własne doświadczenie), blachę wytłacza drewnianą prasą. Wszystkie wahadłówki składają się z dwóch takich blaszek. Najpierw je zgrzewa, potem wyklepuje młoteczkiem i podgina obcęgami. Wahadłówki Albina Rybaka są grube na 3 mm, jedno- lub dwukolorowe. Sam najbardziej lubi blaszki miedziano-mosiężne, bo „w wodzie dają czerwonożółte błyski, a to bardzo pstrągi podnieca”.

Ma pan Albin, jak na prawdziwego pstrągarza przystało, swoją tajną broń: błystkę zrobioną z nierdzewnej łyżeczki do herbaty. – Nie ma takiego pstrąga, który by się nie dał złowić na łyżkę. Jakby wiedziały, do czego ona służy – śmieje się pan Albin. – Widocznie coś im te przynęty przypominają, bo biją w nie przez cały sezon. Nie wiem dlaczego, ale najlepsze były zawsze te łyżki, które udało mi się zabrać z szuflady tak, że żona tego nie widziała. Takie, które od kogoś wyprosiłem albo dostałem w prezencie, były do niczego, nawet po przeróbce. Blaszki zrobione z łyżek też muszą być trochę wyciągnięte, bo gdy mają kształt oryginalny, stawiają zbyt duży opór, nawet w słabym prądzie. Trzeba je też podszlifować z jednej albo z obu stron. Te, które są zeszlifowane tylko z jednej strony, robią szybsze i nietypowe podskoki, co pstrągom bardzo pasuje.

Blaszki Albina Rybaka nie mają bajecznie kolorowych wzorów ani barwnych chwościków na kotwiczkach. Są matowe, naturalne i bardzo łowne. – W rzece nie pływają kolorowe akwariowe rybki – mówi pan Albin. – Pstrągi wierzą w to, co widzą na co dzień i w podobną do tego blaszkę zawsze uderzą.

Blaszki z łyżeczek nie mają sobie równych także przy łowieniu wielkich okoni. Co ciekawe, małe okonki wcale się nimi nie interesują, nawet ich nie odprowadzają. Trzeba tylko tę przynętę bardzo, bardzo wolno prowadzić przy dnie.

Bogdan Barton

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

- Advertisment -

Most Popular

Recent Comments