piątek, 19 kwietnia, 2024
Strona głównaHistoriaKRÓTKO O DŁUGIEJ HISTORII

KRÓTKO O DŁUGIEJ HISTORII

Karpie są jednym z niewielu gatunków ryb, które z całą pewnością można nazwać zwierzętami udomowionymi. Dają się bowiem trzymać w środowisku sztucznie dla nich stworzonym, a ponadto budowa ich ciała zmieniła się w sposób korzystny nie dla nich, lecz dla człowieka.

Dane o początkach hodowli są nikłe, ale wiadomo, że najwcześniej, bo już V wieku p.n.e., zabrali się do tego Chińczycy. Człowiek zaczął więc je hodować wcześniej niż np. indyki lub zwierzęta futerkowe. W Europie zainteresowanie karpiami pojawiło się później. Nie można jednak wyciągać z tego wniosku, że nasze karpie pochodzą z Chin. Jeśli w ogóle jest jakiś związek między hodowlą karpia w Chinach i w Europie, to polegał on raczej na przeniesieniu idei, a nie samych ryb.

Być może karpie w stawach trzymali już – mowa o Europie – Starożytni Rzymianie i mieszkańcy Cesarstwa Bizantyńskiego, ale dokładnie tego nie wiemy. Na pewno hodowano je w średniowieczu po roku 1000, najwcześniej gdzieś na terenie Czech, Moraw lub Bawarii, czyli w dorzeczu Dunaju, bo tam były naturalne siedliska karpia. Inicjatorami jego hodowli byli głównie zakonnicy, a sprzyjał temu panujący w średniowieczu trochę cieplejszy klimat. Karp jest bowiem rybą wybitnie ciepłolubną. Świetnie wiedzą to rybacy. Gdy z powodu chłodnej wiosny tarło opóźnia się aż do lata, muszą tarlakom wstrzykiwać hormony, by je przyspieszyć.

W Polsce karp znalazł się w XII wieku. Podobnie jak w innych częściach Europy, sprowadzili je zakonnicy, prawdopodobnie cystersi, zakon o surowej regule, który zajmował się gospodarką rolną. Ludności wówczas szybko przybywało, więc i zapotrzebowanie na ryby ciągle rosło, zwłaszcza że postów było wtedy więcej i ściślej ich przestrzegano. Stawy powstawały na południu kraju, bo tu nie było jezior, które mogłyby dostarczać odpowiednich ilości ryb. Wykorzystywano przy tym ukształtowanie terenu i sypano groble tylko z jednej lub dwóch stron. Urządzenie zwane dziś mnichem nie było wówczas znane. Aby spuścić wodę i odłowić ryby, trzeba było rozebrać tamę w grobli, ułożoną specjalnie w tym celu z kamieni. Niektóre zbudowane w średniowieczu stawy przetrwały do dziś. Znajdują się one w okolicach Milicza, Oświęcimia i Zatoru.

Początkowo hodowla karpi odbywała się w sposób prymitywny. Karpie wszystkich roczników trzymano w jednym stawie, tam też dochodziło do tarła. Przy tej metodzie na karpie nadające się do konsumpcji trzeba było czekać aż 5 – 7 lat. Dosyć szybko jednak nauczono się rozradzać karpie w oddzielnych stawach, małych i silnie zarośniętych. Naśladowały one zalane wiosennym przyborem wody nadbrzeżne łąki, gdzie tarły się dzikie karpie.

Hodowla karpia w Polsce rozwijała się dobrze w XV i XVI. Specjaliści od budowy stawów wyjeżdżali z naszego kraju nawet do Niemiec. Wówczas bowiem zaczęły się na południu Niemiec kłopoty z nadmiarem wody i powodziami, coraz częstszymi z powodu wycinania lasów. W wiekach XVII, XVIII i pierwszej połowie XIX hodowla karpi podupadła. Tak w Polsce, jak i np. w Czechach, część stawów zamieniono na pola uprawne i pastwiska. Być może powodem było tym razem oziębienie klimatu, które klimatolodzy nazywają małą epoką lodową. Trwała ona do mniej więcej roku 1850.

Z końcem owego oziębienia zbiegł się przełom w hodowli karpi. Dokonał go pod koniec XIX wieku Tomasz Dubisz, syn słowackiego rybaka. Prowadził gospodarstwo stawowe pod Wiedniem. Tu zastosował tzw. przesadkowanie. W miarę, jak ryby rosły, przenosił je do oddzielnych stawów. Dzięki temu zapewniał im odpowiednią ilość pokarmu i znacznie przyspieszył ich wzrost, to zaś skróciło hodowlę do trzech lat. Podczas wystawy zwierząt w Wiedniu Dubisz dostał za to złoty medal. W 1868 przeniósł się do Skoczowa (Śląsk Cieszyński). Stąd jego metoda rozpowszechniła się na całą Polskę i jest stosowana do dziś.

Posługiwał się nią także wybitny polski hodowca karpi Adolf Gasch. W 1880 roku na wystawie rolniczej w Berlinie pokazał karpie wyhodowane w dzierżawionym przez niego gospodarstwie w Kaniowie (również Śląsk Cieszyński). Wywołały one zdumienie i podziw z powodu wielkości, kształtu ciała i szybkości wzrostu. Konsternację natomiast wywołała nazwa tej rasy – karp polski, bowiem naszego kraju na mapach wówczas nie było. Nazwano je więc karpiami galicyjskimi i nazwa ta niestety za granicą wciąż funkcjonuje, jedynie u nas przywrócono jej wersję wcześniejszą.

Dzięki tej rasie w okresie międzywojennym Polska przodowała w hodowli. Karp polski został rozprzestrzeniony do wielu rejonów świata. Nie był bowiem tak wydelikacony i zdegenerowany jak inne hodowane wówczas rasy. Duża była w tym zasługa ówczesnych hodowców karpi. Po drugiej wojnie światowej kontynuowano pracę hodowlaną. Wytworzenie bowiem zwierząt o najlepszych cechach jest jednym z ważniejszych celów nowoczesnej hodowli.

Dziś jednak tworzone są już nie nowe rasy, ale linie i rodziny genetyczne. Mieszańce powstałe z ich krzyżowania używane są do zarybiania stawów, trafiają także do wód otwartych i są łowione przez wędkarzy. Wykorzystuje się także krzyżowanie rodzimych karpi z ich dalekowschodnimi pobratymcami. Dzisiaj do hodowli karpi wkroczyła inżynieria genetyczna. W 1997 roku media obiegła sensacyjna wiadomość o prowadzeniu doświadczeń z tzw. karpiami transgenicznymi. Miały one wszczepiony gen kodujący ludzki hormon wzrostu. Prace z karpiami transgenicznymi pozostały na etapie doświadczeń i nie znalazły zastosowania w praktyce.

Większość karpi w naszym kraju produkuje się wciąż w sposób tradycyjny. Karmi się je głównie ziarnem zbóż, mimo że dysponujemy obecnie doskonałymi paszami pełnoporcjowymi, które zaspokajają wszystkie ich pokarmowe potrzeby. Tak prowadzona hodowla ma jednak ważną zaletę. Stawy karpiowe nie są miejscem intensywnego tuczu ryb i dzięki temu nie są również źródłem zbyt dużych ilości zanieczyszczeń, które dostają się do rzek, zwłaszcza w czasie spuszczania wody w okresie odłowów.

Waldemar Borys

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

- Advertisment -

Most Popular

Recent Comments