czwartek, 10 października, 2024
Strona głównaMuchaZ MUCHĄ PO JEZIORZE

Z MUCHĄ PO JEZIORZE

Jak szczupak jest na braniu, to sztuczna mucha bije na głowę wszystkie inne przynęty – mówi Apolinary Bartusz, jeden z kilkunastu gdyńskich wędkarzy z sekcji muchowej „Jętka” (PZW), którzy od kilku lat uprawiają muszkarstwo jeziorowe. – W taki dzień na streamera mam branie za braniem i łowię po kilkanaście szczupaków. Podobnie jest, gdy wybieram się na okonie. Wtedy z nimfą przegrywają najlepsze gumki i woblery. – Pan Apolinary przyznaje, że i jemu, choć jest zapalonym muszkarzem, na początku trudno było uwierzyć w skuteczność muchy na spokojnej wodzie. Ale się przemógł i… zapomniał o spiningu.

Płytkie blaty głębokości 2 – 3 metry i w miarę przejrzysta woda to podstawowy warunek, który musi spełniać jezioro, żeby wybrać je do łowienia na muchę. Mucha nie drga tak mocno jak błystka lub wobler. Nie wabi także zapachem, jak robak i żywiec. Jest przynętą wizualną, a więc ryba musi ją przede wszystkim dostrzec. Włosianki oraz streamery bardzo wiernie imitują rybki i są przynętami na duże drapieżniki. Muchy mokre naśladują narybek oraz wodne owady, chętnie atakują je okonie. Jazie, wzdręgi, płocie i uklejki znakomicie biorą na muszki.


Najlepszymi łowiskami szczupaków, w opinii gdańskich wędkarzy, są grążelowe zatoki, a w nich granica płytkiej i głębokiej wody. Ze skraju wodnych łąk, z oczek i korytarzy pomiędzy roślinnością, przybrzeżnych stoków wyciągnęli już sporo szczupaków. Rekordowy, wyłowiony z Jeziora Żarnowieckiego, ważył aż 14 kilogramów. Muszkarze kuszą te drapieżniki ogromniastymi włosiankami o długości od 10 do 20 centymetrów. Są bardzo proste w robocie, a głównym budulcem jest kolorowa lameta, długi kosmyk sierści kozy z krzyża lub ogona oraz pióro marabuta. Przy trzonku haka kształtują główkę z wełny, na której malują oczy albo przypinają sztuczne. Do połowu szczupaków używają kijów łososiowych klasy 8 – 9, tonących i bardzo szybko tonących linek. Na głębszych łowiskach, poniżej 2 – 3 metrów, konieczne są linki przeciążone: BBT (na odcinku 5 – 6 m) oraz WF (na odcinku 9 m).


Po dalekim rzucie znad głowy, poprzedzonym kilkoma coraz dłuższymi wymachami do przodu i do tyłu, włosiankę lub streamera posyła się jak najdalej od siebie, czeka aż opadnie do dna, a potem wybiera linkę do ręki, podciągając ją krótkimi szarpnięciami. Różnym rytmem: szybko i wolno, to długimi, to krótkimi skokami. Ogólnie można powiedzieć, że przynęta ma naśladować zachowanie się rybki. Podczas agresywnego żerowania szczupaki najchętniej atakują streamery ściągane w tempie jednostajnym, umiarkowanie szybkim. Niekiedy doskonały jest ekspres, czyli bardzo szybkie ściąganie linki dwoma rękami. Ten sposób najlepiej skutkuje na przybrzeżnych stokach przy wyprowadzaniu przynęty z płycizny na otwartą wodę.


Na okonie gdyńscy muszkarze używają wędzisk klasy 3 – 4 oraz linek intermedialnych lub wolno tonących. Ryby te łowią trzema sposobami. Do mokrych much stosują metodę klasyczną, linkę wyrzucając jak najdalej i ściągając przynętę w urozmaicony sposób, tak jak streamery. Nimfami najczęściej operują na długim kiju, podszarpując przynętą, która wtedy skacze i doskonale imituje kiełża płynącego w toni. Trzecią techniką jest łowienie spod kija, na dolną nimfę. W ten sposób obławia się bliski obszar wody przy łódce lub – gdy brodzi się w wodzie – pod nogami. Nimfę przeciąga się wolno w poprzek łowiska (w rzece załatwia to prąd), pozwala jej opaść na dno, a potem wolno unosi na kiju lub wybierając linkę do ręki. W ten sposób, przenikając całą toń wody, trafia się także na strefę okoni, które – czy głodne, czy najedzone – drobna muszka zawsze interesuje.


Jeziorowe muchowanie to nie tylko drapieżniki. W zasięgu wędkarza są niemal wszystkie ryby, aż po karpie. Częstą zdobyczą są płocie, wzdręgi i ukleje. – Łowimy je na suche muszki metodą na dotyk. Nowicjuszowi trudno będzie wyczuć właściwy moment do zacięcia – przestrzega Andrzej Bobryk, inny gdański zwolennik jeziorowego muchowania – ale szybko się nabiera wprawy. Wspaniale łowi się zwłaszcza wzdręgi. Muszkę podaną idealnie w miejscu jej żerowania wzdręga chwyta natychmiast i zacięta w tempo wyskakuje nad wodę, zaraz potem nurkuje do dna i stara się wejść w rośliny. Na muchówce już półkilogramowa sztuka to prawdziwy dynamit. Białe ryby łowimy przeważnie na CDC, tzw. kaczą pupę.


Wiesław Branowski

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

- Advertisment -

Most Popular

Recent Comments