wtorek, 30 kwietnia, 2024
Strona głównaSpinningOKONIE W CZORSZYNIE

OKONIE W CZORSZYNIE

Okoni w Czorsztynie jest tyle, że można tu wypróbować różne przynęty i sposoby łowienia i poznać okoniowe zwyczaje.

Łowienie zaczynam dopiero w czerwcu, gdy okonie skończą tarło. Szukam ich blisko tarlisk, na górkach i stokach porośniętych zatopionymi wiklinami. Wybieram miejsca o głębokości do sześciu metrów. Tylko jesienią łowię o dwa albo trzy metry głębiej. W Czorsztynie najlepsze są łowiska o twardym dnie. Obławiam je w pierwszej kolejności, nawet tam, gdzie jest mało zaczepów. Nad mulistymi stokami kotwiczę tylko wtedy, gdy są gęsto porośnięte.

Najczęściej szukam okoni w pobliżu żwirowni Pod Hubą, w zatoce w Kluszkowcach i w zatokach pod czorsztyńskim zamkiem. Dobry jest też stumetrowy pas wzdłuż wału odstojnika mętnej wody w fabryce kruszywa w Dębnie. Tam na dnie są krzaki, trzyma się w nich zarówno płoć, jak i okoń oraz szczupak. Przy ujściu Białki okonie trafiają się z rzadka, bo woda jest tam wyraźnie chłodniejsza niż w innych częściach zalewu. W ujście Dunajca okonie zaglądają tylko wtedy, gdy woda opadnie i nurt spłucze muł. Jak dno się znowu zamuli, okonie znikają. We wszystkich zatoczkach szukam ich najpierw u ujścia strumieni. Nie ma ich natomiast przy zrzucie wody we Frydmanie, bo dno u podnóża wału przypomina ubite klepisko, a zrzucana woda nie niesie pożywienia dla drobnicy.

Okonie zawsze łowię nad krzakami. Rzucam małymi (do 5 cm) twisterami i ripperami. Zaczynam od gumki miodowej (motor oil) z brokatem, która w czystej wodzie jest tu najlepsza. Jeśli woda mętnieje, a tak dzieje się zawsze, kiedy Dunajec przybiera, zakładam gumki żółte. Kiedy okonie żerują aktywnie, brania są ponad gałęziami bez względu na tempo prowadzenia i ciężar główki. Okoniom nie przeszkadza też wtedy cienki wolframowy przypon, konieczny na wypadek gdyby uderzył szczupak. Przy agresywnych braniach łowię zwykle sztuki duże (ponad 30 centymetrów) i średnie. Brak jakichkolwiek brań świadczy przeważnie o tym, że okoni akurat w tym miejscu nie ma.

Problem zaczyna się wtedy, gdy okonie tylko skubią gumki, biorą rzadko albo większość brań następuje dopiero po wpuszczeniu przynęty pomiędzy gałęzie. Przeważnie łowię wtedy sam okoniowy drobiazg. W takich warunkach rezygnuję z przyponu wolframowego, zaczynam eksperymentować z kolorami gumek, a przede wszystkim zwalniam na różne sposoby tempo prowadzenia przynęt, bo to powinno sprawić, że okonie wyjdą spomiędzy gałęzi i będą atakować gumki nad zaczepami. Najpierw zakładam główkę o jeden lub dwa gramy lżejszą albo o numer grubszą żyłkę. Jeśli to nie skutkuje, wiążę systemik własnej konstrukcji z wirującym skrzydełkiem. Od tzw. końskiej główki różni się on tym, że skrzydełko jest odsunięte od gumy i kręci się zawsze, nawet gdy przynęta opada lub jest prowadzona bardzo powoli. Przy słabych braniach łowię na mój systemik nie tylko więcej ryb, ale i większych, niż koledzy z tej samej łodzi stosujący zwykłe główki. Okonie uderzają zarówno z opadu, jak i przy podrywaniu systemiku z dna.

Przy wyjątkowo słabych braniach sięgam po twistera z bocznym obciążeniem. Gumkę zbroję muchowym haczykiem i pół metra przed nią dowiązuję ciężarek na 30-centymetrowym troku. Pętelki przyponu i troka przekładam przez oczko krętlika. Zestaw z bocznym obciążeniem prowadzę bardzo wolno skokami po dnie. Rozdzielenie gumy i obciążenia pozwala mi zakładać bardzo małe gumki i duże ciężarki (do 15 gramów). Korzystam z tego również, kiedy łowię z brzegu i zależy mi na dalekich rzutach małą gumką. Przy bardzo słabych braniach gumki smaruję atraktorem. Stosuję zapachy baitmate nr 2 i baitmate live zielony z brokatem.

Przekonałem się, że uporczywe brania drobnych okonków nie oznaczają wcale, że większych w łowisku nie ma. Jako wybiórczą przynętę na duże okonie zakładam wtedy woblera o długości 7 – 10 cm malowanego na okonia. Używam woblerków pływających, więc w wodzie głębszej niż dwa metry dociążam je oliwką na bocznym przyponie. Tak dociążony wobler idzie ponad zaczepami. Woblera zawsze ubezpieczam wolframowym przyponem, bo za stadami drobnych okonków ciągną nie tylko okonie grube, ale i szczupaki. Pokazała mi to wielokrotnie echosonda. Na jej ekranie widywałem swoiste procesje. Najpierw przepływało stado drobnych ryb. Za nimi szło stadko średnich i wtedy były brania dużych okoni. Potem brania okoni ustawały i przez łowisko przesuwały się pojedyncze szczupaki.

Stanisław Jałocha
Kraków

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

- Advertisment -

Most Popular

Recent Comments