środa, 8 maja, 2024
Strona głównaŁowiskoIZERA ŁOWISKO ZUPEŁNIE NIEZNANE

IZERA ŁOWISKO ZUPEŁNIE NIEZNANE

Izera ma około 170 km długości i jest prawobrzeżnym dopływem Łaby. Bierze swój początek na wysokości około 100 metrów nad poziomem morza. Jej źródliska i pierwsze kilometry biegu to jeden z najciekawszych zakątków Gór Izerskich objęty ścisłym rezerwatem. Chronione są unikalne torfowiska. Woda wydobywająca się z nich przesiąkami i małymi strumyczkami zasila Izerę. Na obszarze rezerwatu od wojny człowiek nie podjął prawie żadnych działań. Daje to nadzieję, że uda się tam odtworzyć niemal pierwotną przyrodę.

Poniżej rezerwatu wędkarze znajdą łowisko wielkiej urody i z dużą ilością pstrągów. Niestety, większość z nich nie przekracza 20 cm, więc na kilkadziesiąt złowionych może się trafić tylko jeden miarowy. Są to pstrągi wsiedlone. Izerę zarybiają tylko Czesi. Dużo ryb wpuszczają w rejonie Harrachova i ubolewają, że niestety nie są to pstrągi rodzime.

W latach siedemdziesiątych Góry Izerskie doznały klęski. Na setkach hektarów padały drzewa zatrute siarką z kwaśnych deszczów, które docierały tu z Worka Żytawskiego i Zagłębia Ruhry. Do osłabionych drzew dobrały się szkodniki. Usiłowano je zwalczać opryskami z samolotów. Tym sposobem na wiele lat zniszczono niemal wszelkie przejawy życia. Na izerskie równiny nie przylatywały nawet ptaki. Właśnie te zabójcze środki wytruły wówczas – tak się przypuszcza, bo do dzisiaj nikt tego nie zbadał – lokalną odmianę pstrąga potokowego, który przystosował się do kwaśnych wód torfowych i do tutejszych zasobów pokarmowych. Dorastał do sporych rozmiarów, odbywał skuteczne tarło. Pstrągi, którymi się teraz Izerę zarybia, nie potrafią im dorównać. To środowisko jest dla nich obce, kwaśna woda zabija ich ikrę.

W swym górnym biegu na odcinku kilkunastu kilometrów Izera jest rzeką graniczną, rozdziela Polskę i Czechy. Można w niej łowić stojąc na naszym brzegu lub w wodzie. Z czeskiego brzegu oczywiście też, ale wcześniej należałoby u sąsiadów wykupić zezwolenie. Nad rzekę można dojechać tylko rowerem albo dojść na piechotę. Najwygodniej od Jakuszyc, bo różnica poziomów między tamtejszym parkingiem a łowiskiem wynosi nie więcej niż 80 m na dystansie kilkunastu kilometrów.

Rejon ten upodobali sobie rowerzyści, w weekendy do nich należy żółty szlak biegnący przy rzece. W inne dni psa z kulawą nogą się tutaj nie spotka. Od kiedy w Karkonoskim Parku Narodowym zabroniono jazdy na rowerach, kolarze przenieśli się w Góry Izerskie. Ten obszar należy do Lasów Państwowych, więc wszelkie śródleśne ścieżki są powszechnie dostępne, w miejscach wyznaczonych do odpoczynku widuje się nawet biwakowiczów. Po okresie totalnego zatrucia przyroda już się odrodziła, w lasach jest dużo grzybów i jagód.

Na Hali Izerskiej, niedaleko miejsca, gdzie kończy się ścisły rezerwat “Torfowiska Doliny Izery”, stoi dawna przedwojenna szkoła, dzisiaj schronisko Domek Górzystów. Prowadzą je państwo Wiesława i Sławomir Polańscy. Można tam smacznie zjeść i przenocować, ale prądu i bieżącej wody nie ma. Gości zwabiają tu spartańskie warunki oraz cisza i piękne widoki na pradolinę Izery. Żadnego wędkarza tam jednak nie spotkałem. Od państwa Polańskich się dowiedziałem, że choć nad Izerą mieszkają wiele lat, wędkarzy widzieli tylko raz. Była to trójka Czechów z muchówkami, którzy wpadli do schroniska na herbatkę z prądem (przynieśli go ze sobą).

W wakacje do skromnego stypendium dorabia w schronisku Wiktor Kuśmider z Pieńska. Studiuje we Wrocławiu, tutaj łowi pstrągi i okonie. Wprawdzie pracy ma dużo, ale tylko do wieczora, potem może iść na ryby. I o to mu chodziło, bo przed zmierzchem pstrągi biorą najlepiej.

  • Woda jest lekko brązowa – mówi Witek. – Jak herbata. To może mylić, bo kiedy się do pstrągów podchodzi, one mimo to każdego doskonale widzą. Dlatego wybieram się na nie dopiero wtedy, kiedy słońce jest już nisko nad horyzontem. Pstrągów w Izerze jest bardzo dużo. Wystarczy posiedzieć na brzegu bez ruchu kilkanaście minut i wtedy je widać, bo wychodzą z ukrycia i polują na wszystko, co niesie nurt rzeki. Tak przez cały dzień, bo chyba tego pokarmu za wiele nie mają. Próbowałem – kontynuuje Witek – wszystkich przynęt. Izerskie pstrągi najlepiej reagują na małe obrotówki ze skrzydełkami w kolorze srebra lub mosiądzu.

Nad graniczną Izerą jest tak pięknie, że aż się łowić nie chce, tylko by człowiek chodził, podziwiał widoki, patrzył na czmychające pstrągi. Kto jednak dotrze tutaj z wędką, może być pewien, że nawet ulewny deszcz mu nie przeszkodzi. Spłukana glina bowiem nie spłynie do rzeczki i zasilających ją strumieni, bo wcześniej oczyści się z iłów w mchach i torfowiskach.

Łowienie w Izerze jest o tyle wygodne, że można dojść do każdego zaczepu, ale frycowe zapłaci ten, kto zapomni, że pstrągi mają doskonały wzrok. Jest ich bardzo dużo, ale przecież nas interesują te największe. Nietrudno się domyśleć, że gdzie woda najciemniejsza, tam jest najgłębiej i tam też kryje się największa ryba. Do takiego miejsca trzeba podejść wodą i cały czas chować się za kamieniami. Mówił Witek, że w Izerze najskuteczniejsze są obrotówki. Innego zdania jest Marek Rolnik ze Szklarskiej Poręby. Nasi Czytelnicy poznali go kilka lat temu, kiedy na łamach WP opowiadał o pstrągach w Kamiennej, dopływie Bobru. Łowił je wyłącznie swoim ulubionym woblerem. Kilka rzutów go przekonało, że tutaj, w Izerze, ta przynęta jest równie skuteczna.

  • Na tego woblera – mówi Marek – złowiłem już kilkaset pstrągów. Oczywiście najwięcej niewymiarowych, ale były też dwa czterdziestaki. Padły w takich miejscach, gdzie mało co wody było. Sam robię woblery, dlatego wiem, że nie sztuka zrobić kopię, ale choć z tym próbowałem wiele razy, dotychczas mi się to nie udało. Wszystkie woblery robię z bardzo twardego styropianu, dociążam je ołowiem. Te, które są przeznaczone na górskie strumienie, maluję na popielato odpowiednio wymieszanym lakierem do paznokci.

Wyprawa na izerskie pstrągi to nie byle co, na jeden dzień się nie opłaca, ale małe to zmartwienie, bo jest gdzie przenocować. A kto nie lubi jazdy na rowerze, może się na łowisko wybrać zimą na nartach. Tutaj przecież znajdują się trasy, na których jest rozgrywany Bieg Piastów ze startem na Polanie Jakuszyckiej.

Wiesław Dębicki

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

- Advertisment -

Most Popular

Recent Comments