sobota, 20 kwietnia, 2024

SANTOK

Santok leży tam, gdzie do Warty wlewa się Noteć. Niegdyś rejon ten licznie odwiedzali wędkarze polujący na sandacze, bolenie i szczupaki. Sandaczy było tak dużo, że w czasach, kiedy gum jeszcze nie znano, łowiło się je bez problemu na wahadłówki i obrotówki. Przyszły jednak czasy bezrybia i o łowisku na długo zapomniano. W ciągu ostatnich lat rzeka się w naturalny sposób odrodziła, ale takiego tłoku jak dawniej już nie ma. A dobrych łowisk jest tu bez liku.

W Santoku przez Noteć wiedzie most. Dojedziemy przez niego do Polichna, wsi leżącej nad prawym brzegiem Warty. W górę od wsi są krótkie główki z bardzo ciekawymi miejscami obok nich. Głębokie rowy, rynny i potężene wyrwy, pozostałości po wysokich wodach. Dojazd jest tutaj niemożliwy i dlatego łowiska są bardzo dzikie, a tym samym rybne. W Polichnie jest kilka dużych kamiennych główek, na których siedzą miejscowi i polują na drapieżniki. Dla przyjezdnego miejsce się jednak zawsze znajdzie, a i ryb nie zabraknie.

Z biegiem rzeki, aż do ujścia Noteci co krok można zarzucić wędkę. W soboty i niedziele gości tutaj sporo, bo dojazd łatwy, rzekę widać z drogi. W tygodniu prawie się nikogo nie spotyka, tylko na powierzchni widać chlapiące bolenie. Przesuwając się z biegiem rzeki dojdziemy do długiego cypla, który jest ostatnim kawałkiem ziemi rozdzielającym wody Noteci i Warty.
Noteć jest odwiedzana tylko przy samym ujściu. Wyżej nie zapuszczają się nawet miejscowi. Im ryb wystarcza pod domem i nie mają ochoty przedzierać się przez zakrzaczone, trudno dostępne noteckie brzegi. Nie docierają tam nawet wędkarze gorzowscy, którzy w tej okolicy stanowią grupę najliczniejszą.

U ujścia Noteci Warta robi się dwukrotnie szersza. W ryby zasobniejszy jest prawy brzeg, od strony wsi, bo więcej tutaj kamieni. W pobliżu mostu jest długa kamienna opaska, a krótkie główki ciągną się aż do samego Gorzowa. Opaska jest świetnym miejscem na potrenowanie zestawem skróconym i na pewno niejedna guma pójdzie w drzazgi, bo kilkukilogramowe leszcze nie należą do rzadkości. Na bardzo długim odcinku asfaltowa droga biegnie wzdłuż rzeki, więc dojazd do łowiska jest łatwy. Ten odcinek rzeki na całej długości obfituje w duże leszcze, szczupaki, jazie i okonie.

Na drugi brzeg Warty możemy przepłynąć promem, który kursuje każdego dnia od rana do wieczora. Obsługuje go już w trzecim pokoleniu rodzina Małeckich. Ich dom stoi tuż obok przeprawy. Południowy brzeg jest nieuregulowany. Ma bardzo wiele podmyć, a tuż pod nogami można wymacać duże głęboczki. Według wędkarzy, jest tu wprawdzie mniej okoni, ale sporo płoci, leszczy i szczupaków. Tę stronę Warty upodobały sobie sumy. Nie ma ich jednak dużo, a miejsca, w których żerują, najłatwiej wypatrzyć podczas niskich stanów wody, a więc pod koniec lata i jesienią.

Mało kto tutaj przychodzi. Tylko przy promie jest trochę udeptanej, pozbawionej krzaków ziemi. Od strony zachodniej (w kierunku Gorzowa Wielkopolskiego) dostęp do wody jest bardzo trudny. Same chaszcze, pokrzywy i stare, powalone przez wiatr drzewa. Ale dla wędkarskiego trapera to łowisko piękne i obiecujące. Wędkarze z Santoka zapuszczają się tutaj na łódkach. Cumują je dziobem do brzegu i od rufy zarzucają żywcówki lub zestawy na leszcza.

Idąc lub jadąc w górę od promu bardzo wyboistą drogą (tylko dla samochodów terenowych), dotrzemy, na wysokości wsi Polichno, do pięknych i dużych starorzeczy. Zarybia je Warta, która wiosną dosyć często wylewa. Trudny dojazd sprawia, że i tutaj nie znajdziemy wielu ludzi z wędką.

Warto więc wybrać się nad Wartę w okolice Santoka, wsi pięknie położonej i o bogatej przeszłości, którą poznamy odwiedzając miejscową filię gorzowskiego Muzeum Historycznego.

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

- Advertisment -

Most Popular

Recent Comments