KOLOR
Kolor przynęty ma wpływ na ilość brań, a nawet na to, czy brania w ogóle będą. Doświadczeni sandaczowcy znają sztuczkę polegającą na zmianie przynęt. Robi się to wtedy, kiedy było tak zwane puknięcie. Przy dobrym żerowaniu wystarczy w miarę dokładnie zarzucić tę samą przynętę, żeby się branie powtórzyło. Natomiast kiedy sandacze żerują słabo, pukniętą przynętę trzeba zamienić na taką samą, ale w zdecydowanie innym kolorze. Jeśli np. na wędce wisiał twister biały, to zamieniamy go na czarnego, jeśli był żółty, to dajemy seledynowego. Często sandacz da znać o sobie dopiero po kilku takich zamianach.
Sandacze mocno reagują na kolory. Przekonałem się o tym w czasach, kiedy gum jeszcze nie było i łowiłem na wahadłówki. Na napływie warciańskiej główki (byłem tam pierwszy raz) rzucałem czarnymi algami. Po kilku przeciągnięciach miałem puknięcie. Nie opuściłem tego miejsca, mimo że przez najbliższe pół godziny nic się nie działo. Potem znowu było puknięcie. W pudełku miałem kilka takich samych blach, ale były na nich wymalowane pomarańczowe paski.
Pierwsze przeciągnięcie nową blachą i mam sandacza. Ponowny rzut – jest drugi. Za chwilę trzeci. Zakładam ponownie czarną blachę bez pasków i nic. Wracam do blachy z pomarańczowymi paskami i natychmiast doławiam czwartego sandacza. Później jeszcze parę razy robiłem w tym miejscu próby. Sandacze zawsze lubiły blachy czarne w pomarańczowe paski lub ciemnobrązowe z paskami w jasnym brązie.
Po wielu latach powódź zmieniła mój napływ, ale łowiłem tam jeszcze na przynęty miękkie i zdążyłem się przekonać, jakie kolory gum odpowiadają tamtejszym sandaczom. Lubiły ciemnoburaczkową czerwień. Wyłącznie.
KULISTE, STOJĄCE DELTY..
Jigi mają różne kształty nie dlatego, żeby producenci nabijali sobie kieszeń pieniędzmi niedoświadczonych wędkarzy.
Kulisty jig (4), najbardziej ze wszystkich uniwersalny, nie zdaje egzaminu w szybkim rzecznym prądzie. Tam, gdzie kulka musiałaby ważyć 20 g, wystarcza 12-gramowy jig typu delta (2). Jigi stojące (1) służą do zaprezentowania dekoracji. Stosuje się je w rzekach o średnio szybkim nurcie i na łowiskach z wodą stojącą. Dekoruje się je falującymi plastikowymi lub włosianymi imitacjami naturalnego pokarmu, które wolno się układają (opadają). Jako czynnik wabiący często wykorzystuje się uderzenie jiga o dno. Spośród rozmaitych jigów o zbliżonej wadze najmocniej o dno uderza ten, który ma kształt przypominający piłkę do rugby (3). Uzbrojone nim rippery mocno kolebią się na boki. Jest to przynęta dobra na wody stojące.
ZAPACHY
W wielu sytuacjach właśnie zapachy przekonują sandacze do brania. Wiedzą o tym producenci. Można więc kupić same atraktory w płynie lub żelu, można też dostać przynęty nasączone zapachem. Najbardziej znane są w Polsce berkleye pachnące białymi robakami, ale niedawno pojawiły się także produkty amerykańskiej firmy LAKE HAWK. Są to równocześnie zapachy i barwniki do miękkich przynęt.
Szlagierem firmy jest czerwień z zapachem czosnku.
SZALIKI
Szaliki zakłada się na jigi w celu spowolnienia opadu.
Szaliki można kupować osobno, ale są też produkowane od razu z przynętami. Przykładem jest czerwony twister, który ma również fabryczny antyzaczep. Duże dekoracje, takie jak szaliki, stosuje się w wodach stojących, ponieważ w wodzie stawiają duży opór.
KOGUT
Klasyczny kogut robiony jest na jigu z kotwiczką. Najbardziej istotnym elementem jego konstrukcji jest oczko cofnięte w kierunku haczyka. Ten “drobiazg” sprawia, że przynęta zawsze ląduje w pionowej pozycji. W takiej też opada, a to znaczy, że najmocniej, jak tylko pozwala na to jej ciężar, uderza o dno.
Najlepiej do zrobienia takiej przynęty nadają się pióra z kapki (szyi) koguta. Kołnierz wiskozowy jest nie tylko elementem dekoracyjnym. Stanowi dla łowiącego źródło informacji o tym, jakie jest dno. Jeżeli przynęta znajdowała się w mule, to jego cząsteczki zatrzymają się w wiskozie.
IRCHA
Stojący jig Od’ball. Służy do prezentowania imitacji raków, małych rybek grzebiących w mule, jaszczurek i pijawek. Tutaj został udekorowany pasemkami irchy ze starej rękawiczki. W wielu sytuacjach ircha jest znacznie lepsza od plastików. W wodzie zachowuje się jak żywa, dobrze przyjmuje zapachy i trzyma je długo.
TUBA
W zasadzie łowienie sandaczy powinno się rozpoczynać od przynęt tubowych. One bowiem najlepiej imitują naturalny pokarm nie wytwarzając przy tym silnej fali hydroakustycznej. Dopiero kiedy przez dłuższy czas brań nie ma, należy przejść na twistery. Zwolennicy łowienia wyłącznie tubami, kiedy chcą, żeby przynęta silniej drgała, też używają do tego twistera, jako dodatkowej dekoracji.
Na zdjęciu widać klasyczny jig do zbrojenia tub. Ciężar jest w nim tak rozłożony, że podczas przeciągania przynęta utrzymuje pozycję równoległą do dna.
SPOON
Spoon. Lekki, z antyzaczepem i gumową dekoracją. W środku ma grzechotkę. Świetna przynęta do łowienia techniką pstrykania. Charakteryzująca się bardzo wolnym opadem.
WŁOSIANKI
Od włosianki zaczęła się historia polskiego koguta, jednak samą włosianą przynętę polubiło niewielu naszych wędkarzy. Może dlatego, że trzeba ją prowadzić bardzo precyzyjnie, co z kolei wymaga odpowiedniego sprzętu dobrej klasy. Ruchy przynęty muszą być płynne (najlepiej posłużyć się techniką pływania). Potrzebny jest więc krótki kij i silna ręka, chociaż łowi się z nadgarstka, a nie z przedramienia.
Kuliste jigi stosuje się rzadko. Najczęściej używa się takich, które pomagają przynęcie szybować. Znacznie częściej na włosianki, w trochę mniejszym wydaniu, łowią wędkarze podlodowi.