Zanim w Polsce pojawiły się pierwsze twistery, moją przynętą nr 1 była wirówka ze sterem głębokości. Jej pierwotna wersja powstała przy współpracy mojego serdecznego przyjaciela Romka Domaradzkiego. Jest ona skuteczna na każdą rybę. Łowiłem na nią zarówno szczupaki, sandacze, okonie, jak również jazie, brzany i leszcze.
W połowie lat siedemdziesiątych szukałem przynęty skutecznej w sandaczowych łowiskach Pilicy. Jedynym wówczas sposobem było obławianie głębokich dołów, rynien itp., a nie każda przynęta schodziła szybko na pożądaną głębokość. Postanowiłem wtedy opracować coś na wzór woblera ze sterem głębokości ABU Hi Lo. Konstrukcję mojej wirówki zrobiłem z półstalowego drutu o średnicy 0,5 mm. Na krótszym jej końcu osadziłem ciężarek ołowiany, a na dłuższym skrzydełko i koraliki. Całość zakończyłem agrafką, na której zawiesiłem kotwiczkę. Funkcję steru głębokości spełniał drut z ciężarkiem. Wystarczyło go odpowiednio podgiąć.
Pamiętam pierwszą próbę tej błystki. Było to 1 listopada 1976 r. Wraz z Romkiem wybrałem się nad Pilicę. Po trzech, może czterech rzutach zapiąłem sandacza ważącego ok. 1,5 kg. Moja radość nie znała granic. Od tamtego dnia moją przynętę wielokrotnie ulepszałem, robiłem skrzydełka, o różnych wielkościach, odcieniach i wzorach. Wycinałem je z blachy mosiężnej, miedzianej i lustrzanki. Najczęściej były to skrzydełka typu long, gdyż okazały się najskuteczniejsze. Obecnie przynęty takie wykonuję z gotowych wirówek, które rozkładam, a następnie montuję na swój sposób.
Moja przynęta nie skręca żyłki, nie wymaga stosowania przyponu stalowego. Trafiając na przeszkodę ster podnosi tył przynęty, po czym całość po prostu przeskakuje przez zawady. W miejsce kotwicy można przypiąć do agrafki drugą wirówkę lub twister tworząc tandem.
Jarosław Szczepaniak
Tomaszów Mazowiecki
