czwartek, 25 kwietnia, 2024
Strona głównaGruntMIĘDZY ROZWADOWSKIM A CHOYNOWSKIM

MIĘDZY ROZWADOWSKIM A CHOYNOWSKIM

Powstawanie polskiej literatury wędkarskiej w pierwszej połowie dwudziestego wieku zawdzięczaMy przede wszystkim nauczycielom. Spośród znanych: Rozwadowski był profesorem gimnazjalnym, Choynowski wykładowcą szkoły policyjnej w Grudziądzu, a pomiędzy nimi, chronologicznie, dziś już zapomniany M. Starzyński, emerytowany kierownik szkoły powszechnej.

Starzyński jest autorem książeczki o rozbudowanym tytule “Sport wędkarski. Podstawowe wiadomości dotyczące wędkowania w wodach bieżących z szczególnem uwzględnieniem połowu na Wiśle”, wydanej w 1935 r. w Toruniu. Ta niewielka książeczka formatu 12 na 17 centymetrów, licząca 134 strony, ma układ treści typowy dla dziewiętnastowiecznych niemieckich podręczników wędkarskich. Dwa pierwsze rozdziały poświęcone są sprzętowi i – jak pisze autor – rodzajom wędek i sposobom ich używania. Rozdziały od trzeciego do szóstego dotyczą ryb, sposobów, miejsca i czasu ich żerowania, również nęcenia, czasów i wymiarów ochronnych, a także przepisów prawnych dotyczących zarówno obowiązków wędkujących, jak również sposobów ubiegania się o dzierżawę obwodów rybackich.

Wśród wiadomości dotyczących przepisów ochronnych zwraca uwagę nieznana innym autorom informacja o “ochronie niedzielnej”, czyli o zakazie poławiania ryb w niedzielę od godziny szóstej do dwudziestej narzędziami innymi niż wędka, a więc dotyczącej rybaków zawodowych.

Starzyński opisuje trzy sposoby zanęcania łowiska: kule zanętowe, których spoiwem jest glina, worki z otworami wypełnione kośćmi, łbami cielęcymi lub wieprzowymi obficie skropione krwią i wreszcie sposób dziś już nie stosowany, osobliwy pomysł wykorzystania do nęcenia wzroku ryb przez umieszczanie na dnie łowiska wypełnionej wodą butelki z zatopionymi w niej robakami i owadami.

Autor był wędkarzem tradycjonalistą, łowiącym na przynęty naturalne. O przynętach sztucznych, które znać musiał choćby z lektury książki Heintza, na którą się powołuje, wspomina oszczędnie, choć podkreśla ich zalety: możliwość wielokrotnego użycia i dostępność ze względu na niskie ceny.

Oprócz objętości książeczka Starzyńskiego różni się od książek Rozwadowskiego i Choynowskiego zupełnym pominięciem łowienia na sztuczną muchę.

Książka została zaopatrzona w rysunki sprzętu, ryb, a nawet łodzi wędkarskiej z dodaniem dość szczegółowych uwag o jej budowie i konserwacji. Z opisów prowadzenia w wodzie przynęt można wnioskować, że Starzyński posługiwał się przepływanką, której “odkrycie” przypisywane było późniejszemu autorowi – Wyganowskiemu.

Wśród rozważań o przepisach nowo wówczas uchwalonej (1932) i szybko znowelizowanej na skutek ingerencji ZSTW, ustawy rybackiej pomieścił autor także elementy publicystyczne, wzywając do zawiązywania towarzystw wędkarskich.
Sądzę, że w czasie jej wydrukowania spełniała ona bez zastrzeżeń założenia autora: dania podstawowych informacji osobom wychodzącym dopiero na spotkanie swojej przygody wędkarskiej.

Jerzy Komar

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

- Advertisment -

Most Popular

Recent Comments