W latach osiemdziesiątych trafiłem z wędką nad wody Pojezierza Myśliborskiego. Szczególną sympatią darzę Jezioro Myśliborskie, nie ze względu na jego wielkość, lecz dlatego, że właśnie tutaj zetknąłem się z prawdziwym wędkarstwem jeziorowym. W podbieraku lądowały leszcze i szczupaki o wadze 2 – 3 kg, kilogramowe okonie, węgorze… Oczywiście nie zawsze.
Myśliborskie, jak każde duże jezioro, trzeba je było dobrze poznać i mieć łódkę. Podczas łowienia przeszkadzała duża fala. Ryby mimo to brały, chociaż słyszałem też, jak stare wędkarskie wygi narzekały, że “kiedyś to były ryby!”.
Później, w latach dziewięćdziesiątych, jezioro przejął PGRyb. w Barnówku. Wyławiano wówczas ryby przebywające na zimowiskach. Mocno to nadwątliło ich pogłowie. Dzierżawca, który gospodarzy tu dopiero od kilku miesięcy, już zarybił jezioro dużą ilością szczupaków. Przyszłość swoją i tego akwenu wiąże z wędkarstwem.
Myśliborskie to jedno z największych jezior w byłym województwie gorzowskim. Jego powierzchnia ma 600 hektarów, długość 6500 m, szerokość 1600 m. Można je podzielić na dwie części. Północna jest większa i rozszerzona, ale ze słabo rozwiniętą linią brzegową. Część południowa jest węższa, ale ma urozmaicony kształt, liczne półwyspy i zatoki. Wśród nich wyróżnia się zatoka południowa. Przy jej wschodnim brzegu, w dolinie rzeczki Myśli, która właśnie tu wpływa do jeziora, leży miasto Myślibórz.
Wzdłuż brzegów biegnie dość szeroka płycizna o głębokości pięciu metrów, ale gdzieniegdzie w odległości 100 m od brzegu głębokość wynosi zaledwie 1,5 m. Płycizna ta stanowi jedną trzecią całej powierzchni zbiornika. Od strony zachodniej jest szersza, po wschodniej załamuje się stromym stokiem.
Przez środek jeziora biegnie rynna o głębokości 15-25 m. Zaczyna się przy półwyspie, na którym leży Kolonia Brzezowska, i ciągnie do ujścia kanału dopływowego z jeziora Łubie. 15- metrowy głęboczek znajduje się też w rozszerzeniu jeziora, na południe od miejscowości Kruszwin. Między głęboczkiem a brzegiem pod Kruszwinem znajduje się czterometrowa piaszczysta mielizna. Jezioro ma też głębokie muliste zatoki i cieśniny z twardym dnem.
Ichtiofauna
Jezioro Myśliborskie zasiedla aż 29 gatunków ryb, wśród nich 18 gatunków ryb karpiowatych. Najliczniej występują szczupaki, sandacze, węgorze i okonie, niekiedy udaje się też złowić suma. Wśród białej ryby dominuje płoć, leszcz, lin, krąp, wzdręga oraz olbrzymie amury, tołpygi i karpie. W jeziorze są klenie i jazie, ale na haczyk trafiają rzadko. Często natomiast łowi się sieje. Kilkadziesiąt okoni (nie okonków!), komplet szczupaków, siatka wypełniona grubymi płociami albo leszczami – taki połów jest na porządku dziennym.
Metody połowu
Wędkarzom, którzy nad wielkim jeziorem stawiają pierwsze kroki, radzę zacząć od płoci. Małe przebywają niemal wszędzie w przybrzeżnej roślinności. Po duże musimy zejść nieco niżej, na stok o głębokości 3-4 m. Zestaw delikatny. Żyłka to zazwyczaj szesnastka, przypon dwunastka, spławik 2 g, może być 4 g, gdy wieje silny wiatr. Takimi zestawami łowią miejscowi wędkarze. Ale oni cały czas łowią w miejscach nęconych i muszą się liczyć ze spotkaniem dużych ryb, które ściągnie często sypana karma. Wyszukanych zanęt miejscowi nie używają, więc i my nie musimy takich sypać. Ważne, żeby przynętę trzymać tuż nad dnem. Kiedy brań nie ma, stopniowo zmniejszamy grunt, bo płoć lubi żerować na różnych głębokościach. I możemy się liczyć z tym, że nawet półkilówki złowimy pół metra pod powierzchnią. Przynęty mogą być różne, zarówno pochodzenia zwierzęcego (ochotka, białe i czerwone robaki), jak i roślinne. Najbardziej popularne są tu kukurydza, pęczak i groch, rzadziej pszenica. Takich też przynęt należy używać, bo do nich ryby są przyzwyczajone. Najlepsze okresy na połów płoci to koniec maja i początek czerwca oraz przełom września i października.
Z grubszymi zestawami wybieramy się na leszcze. W Myśliborskim żerują one w pobliżu trzcin, ale blisko granicy stoku z głębią. Należy zachować jak największą ostrożność. Wystarczy najmniejszy hałas w łódce, by całe stado opuściło łowisko. Duże sztuki łowi się tu w miejscach stosunkowo płytkich, bo mających około pięciu metrów. Wielu tutejszych wędkarzy nęci grochem. Może dlatego, że częstym przyłowem do leszczy są liny i karpie. Po prostu wchodzą w zanętę, której trzeba kłaść dużo i przez kilka dni z rzędu. Karpiom i linom można w leszczowym łowisku dać radę, częściej jednak strzela przypon lub wiązanie.
Myśliborskie to jeszcze nie takie jezioro, na którym mewy pomogą nam szukać okoni polujących na drobnicę. Trzeba się sporo naszukać, ale bez trudu wypełnimy siatkę okoniami i szczupakami pływając wzdłuż trzcin. Tubylcy sporo łowią na żywca, ale spining jest chyba bardziej skuteczny.
Mimo braku zarybień, w Myśliborskim jest jeszcze dużo węgorzy. Najwięcej łowi się ich metodą gruntową i spławikową w pobliżu szerokiego pasma roślinności wodnej na stoku jeziora. Biorą na rosówki, żywe i martwe rybki. Zdarzają się węgorze dość pokaźne, więc łowiąc z gruntu trzeba będzie nieraz wyciągać je z podwodnego zielska. Konieczna jest więc żyłka trzydziestka i mocny kuty haczyk.
Osobliwością Jeziora Myśliborskiego jest sieja, która tu dorasta do kilkudziesięciu centymetrów długości i osiąga wagę przekraczającą 4 kg. Najczęściej jednak na haki trafiają sztuki kilogramowe, długie na 40-50 cm. Te piękne ryby łowi się tu głównie spod lodu w okresie od grudnia do lutego.
Niemal wszędzie przy trzcinach, ale w miejscach, w których dno jest twarde, spotkamy okonie. Tak jak na każdym innym jeziorze i na Myśliborskim również, najlepiej biorą, kiedy wiejący wiatr uderza w trzciny. Łowi się wówczas na duże gumy albo sporej wielkości obrotówki ze srebrnym lub czarnym skrzydełkiem. Za większymi okoniami, ale trzcinowce w Myśliborskim wcale nie są takie małe, trzeba odejść od brzegu. Latem trzymają się na spadach, ale nigdy nie są długo w jednym miejscu. Dopiero późną jesienią wypływają na blaty i zanim je z tych miejsc nie wypłoszą wędkarze i rybacy, można sobie połowić na żywca lub spiningiem.
W Jeziorze Myśliborskim ryb jest sporo, lecz żeby je połowić, trzeba mieć wędkarskiego nosa albo doświadczonego przewodnika. To akwen bardzo duży i urozmaicony. Doświadczony spiningista poradzi sobie bez trudu. Ten zaś, kto lubi łowić długo w jednym miejscu, powinien najpierw popytać miejscowych, gdzie ryby lubią się trzymać. Podobnie jest z białorybem. Jest go dużo, ale jak w każdym jeziorze, nie jest równo rozłożony. Trzeba więc pytać i obserwować. Jak na każdym nieznanym jeziorze, przydaje się echosonda.
Wiadomości praktyczne
Jezioro Myśliborskie, wraz z okolicznymi jeziorami Łubie (Głazów), Renickie, Wierzbnickie i Czółnowskie, dzierżawione są przez Gospodarstwo Rolno-Rybackie p. Grzegorza Siwka. Adres: Wełtyń, ul. Gryfińska 33. Zezwolenia na połów ryb (roczne, miesięczne, weekendowe i jednodniowe) można nabyć w siedzibie gospodarstwa w Wełtyniu, w rybakówce nad Jeziorem Myśliborskim oraz w sklepach wędkarskich w Myśliborzu. Cena: 10 zł z brzegu i 20 zł z łodzi. W rybakówce możemy również kupić ryby żywe lub uwędzone. Nocleg znajdziemy w kilku hotelach i pensjonatach w Myśliborzu. Kto lubi ciszę i samotność nad wodą, może rozbić namiot na nieużytkach otaczających północną część jeziora. Jeżeli pozostaniemy tu dłużej, to warto się wybrać na pobliskie sandaczowe jezioro Łubie, zwane również Głazowem, o powierzchni około 160 ha.
Przemysław Czeniejewski