Przed jesiennym sezonem połowu drapieżników każdy wędkarz chciałby wiedzieć absolutnie wszystko o łowisku, na które się wybiera. Niestety, wiedza absolutna nigdy pewnie nie będzie nam dana, ale zawsze warto się pokusić
o niezbędne minimum.
Nie wiem, czy idą lepsze czasy dla wędkarzy Nie wiem tego, ale faktem jest, że wielu dzierżawców, którzy z początku zachłysnęli się posiadaniem iluś tam jezior i wyciągali z nich niemal wszystko, co się dało, zaczyna ostatnio myśleć o przyszłości. Tych, którzy jako biznesmeni wiążą ją z wędkarzami, jest ostatnio jakby coraz więcej.
Kilku dzierżawców z Pojezierza Augustowskiego i Suwalskiego dorobiło się – według jednych wędkarzy słusznie, według innych nie – fatalnej opinii. Dzierżawione przez nich akweny zaczęto określać mianem pustyni lub studni. Na konsekwencje nie trzeba było długo czekać. Wędkarze omijali te wody i szukali nowych łowisk, z których dzierżawca albo nie wszystko wyłowił, albo nie dał rady tego uczynić ze względu na ukształtowanie dna, które nie pozwalało mu niszczyć rybostanu niewodem.
Takiej opinii dorobiło się ongiś Gospodarstwo Rybackie “Augustów”, które dzierżawi kilkanaście większych i mniejszych jezior od Augustowa po Serwy i na szlaku Kanału Augustowskiego w kierunku Mikaszówki. Wściekłość wędkarzy, którzy jednak wiedzą, że wędkarstwo uspokaja i dlatego nie połamali wszystkich swoich wędek, potęgowała jeszcze żegluga. W sezonie letnim obwozi ona wesołymi stateczkami spragnionych wrażeń turystów, a nadawane z głośników przeraźliwe dźwięki discopolo zagłuszają szum skrzydeł przelatujących łabędzi.
Żeglugi zlikwidować się nie da, bo Kanał Augustowski jest wielką atrakcją turystyczną i wielu ludzi na tych terenach z niej po prostu żyje. Dlatego na ryby warto się tam wybierać dopiero od września. Właśnie! A warto?
Nie wiem, czy idą lepsze czasy dla dzierżawców
Trzy lata temu Gospodarstwo Rybackie “Augustów” przejął po ojcu Adam Skoczko. Ze złą sławą trzeba było coś zrobić. I młody Skoczko – jak go wędkarze z Augustowa nazywają – zaczął ograniczać odłowy sieciowe, a połowy niewodem zlikwidował niemal zupełnie. Dla ścisłości: jedyne odłowy przeprowadzono ostatnio na jeziorze Serwy. Redukowano w ten sposób drobnicę, żeby zapewnić przestrzeń życiową odbudowywanej populacji sielawy. Do zarybień włączyli się wędkarze z koła Mewa z Augustowa oraz starosta Franciszek Wiśniewski, który do każdej akcji zarybieniowej delegował pracownika starostwa, w celu kontroli, oczywiście. Na jeziorze Białym (480 ha) i innych z czasem wędkarze znów zaczęli odnosić sukcesy, chociaż nadal się uważa, że jest to łowisko trudne. W roku ubiegłym i już podczas tegorocznego sezonu kilku wędkarzy mogło się poszczycić szczupakami o wadze od 5 do 8 kilogramów. Wielu zapięło ich ponad setkę. Przed laty uznano by to za cud. Teraz Białe wraca do wędkarskich łask.
Białe leży na szlaku Kanału Augustowskiego i na zachodzie rzeką Klonownicą łączy się z jeziorem Necko. Przez śluzę we wschodnim krańcu wymienia wody z Jeziorem Studzienicznym. Ta część Białego robi się atrakcyjna właśnie dopiero jesienią. Obławianie położonej blisko brzegu górki i sąsiadującego z nią sporego głęboczka zawsze przynosiło dobre rezultaty. Szczególnie polecam to miejsce amatorom łowów okoniowych. Zachodnie stoki górki przyciągają spore garbusy. Bardzo atrakcyjne łowiska są za przewężeniem w kierunku zachodnim. Wystarczy spojrzeć na mapkę batymetryczną, aby się o tym przekonać. Południowy brzeg tego plosa to liczne górki, łachy i głęboczki. Na przedłużeniu cypla Ostry Róg jest trzcinowa wyspa. Im dalej na zachód, tym ciekawiej. Cztery wyspy i cztery górki wraz z zatokami w pobliżu Lipowca zawsze nagradzały cierpliwych spiningistów.
W jeziorze są także węgorze i bardzo ładne leszcze, trafia się spory lin. Jednak ze względu na częste kursy statków pasażerskich ryb tych należy szukać w cichych miejscach wokół wysp i trzcinowisk.
- Chcę zarabiać na wędkarzach, a nie na masowym odłowie ryb – jasno i wyraźnie przyznaje Adam Skoczko
Białe jest regularnie zarybiane szczupakiem, a podaugustowskie Sajno sandaczem. Trafiają się tam już kilkukilogramowe sztuki.
Jak będzie w rzeczywistości, czyli tak zwanym realu, zobaczymy. Prawdą jest, że co roku sprzedaż pozwoleń znacznie wzrasta, a to świadczy o tym, że odium jeziora przełowionego powoli znika znad Białego w augustowskich nocach i porannych, jesiennych mgłach.
Janusz Niczyporowicz