wtorek, 10 grudnia, 2024
Strona głównaŁowiskoODRA KOŁO KOŹLA

ODRA KOŁO KOŹLA

Zwiedzanie łowisk w okolicach Kędzierzyna-Koźla zaczniemy od Kanału Gliwickiego. Wlewa on swoje wody do Odry niemal w mieście.
Kanał jest bardzo urozmaicony i rybny. Ma sześć śluz. Poniżej każdej z nich woda wymywa dno i na kilkusetmetrowym odcinku jest ono twarde. Trzymają się tam okonie i sandacze. Dalej, z biegiem kanału, aż do następnej śluzy, coraz grubszą warstwą osadza się muł. Kanał ma głębokość od niecałych dwóch metrów poniżej każdej śluzy do czterech metrów przed kolejną. Ale nawet tam, gdzie mułu jest dużo, dno i brzegi są wyłożone kamieniami. W tym środowisku ryby mają dobre kryjówki. W miejscach głębszych i o wolniejszym przepływie są leszcze, płocie i liny. Podczas często tu organizowanych zawodów spławikowych najlepsi wędkarze w ciągu trzech godzin potrafią nałowić blisko 30 kilogramów ryb. Wiosną na całej długości kanału jest dużo jazi i kleni.

Popularnym, ale mimo to obfitym łowiskiem jest śluza “Nowa Wieś” znajdująca się w granicach Kędzierzyna. Zawsze jest tu wiele okoni. Łowi się je na boczny trok, ale większe sztuki biorą na dżigi z gumami. Okonie stoją na środku kanału, gdzie dno jest najbardziej kamieniste. Gumy są skuteczne niemal przez cały rok, ale latem, kiedy narybek staje się bardziej ruchliwy, okonia łatwiej złowić na niewielkie woblery o agresywnej akcji.

Zdzieszowice, 12 km od Kędzierzyna-Koźla z biegiem Odry. Jaz, elektrownia wodna, śluza.

Tu również jest dużo drapieżników. Przyjezdni łowią je na gumy, miejscowi przeważnie na grunt, a za przynętę służy im ogonek uklei lub pęczek rosówek. Są sandacze, są okonie, nie brakuje też boleni. Ale grunciarze, których w okolicach jazów spotyka się najczęściej, głównie polują na jazie i klenie.

Trzy kilometry w górę rzeki są ciekawe główki. Zwłaszcza na prawym brzegu, gdzie wyrastają z wysokich skarp i stromo schodzą w rzekę. Brzeg jest tu ograniczony lasem i na płyciznach co rusz leży w wodzie jakieś zwalone drzewo lub spory konar. Pomiędzy główkami woda prawie nie płynie. Mimo to dno jest twarde, piaszczyste, bez śladu mułu. Drapieżniki często pojawiają się tu w porach intensywnego żerowania i widać, jak uganiają się za drobnicą. Później trzeba ich szukać w dołkach na napływach, na przelewach główek oraz pod warkoczami.

Ale główka główce nierówna. Doświadczenia wędkarzy z Kędzierzyna wskazują, że najlepsza jest pierwsza główka za najdłuższą z główek, patrząc z biegiem rzeki. Tam są ryby wszystkich gatunków. Dobre są także przewężenia rzeki. Tutaj prąd przyspiesza i wymywa w twardym dnie głębokie rynny, które ryby bardzo lubią. Te fragmenty rzeki należy obławiać nie tylko przy główce, chociaż od niej trzeba zaczynać. Ale jeżeli brań nie ma, warto zmieniać przynętę na coraz cięższą i rzucać ją daleko w nurt.

W tym rejonie Odry można spotkać spiningistów także w nocy. Na woblery, które trzymają się przy powierzchni wody, łowią o tej porze sandacze i bolenie. Przeczesują szczyty główek oraz wypłycenia pomiędzy główkami z wodą wolno płynącą lub stojącą. W nocy przynętę należy z uwagą prowadzić pod same nogi, bo brania są również w wodzie głębokiej na kilkanaście centymetrów.

Okonie są niemal przy każdej główce. Stoją w różnych miejscach – u jej nasady, na zalanym szczycie, ale mało kiedy tam, gdzie nie ma prądu wody. Największe żerują przy warkoczu, na krawędzi spadu, który oddziela wypłycenie od głównego nurtu. Najlepiej stanąć na szczycie główki i czesać wodę ciężkim bocznym trokiem. Przy tej szybkości nurtu, z jaką mamy tu do czynienia, oliwka o wadze 8 – 10 gramów jest w sam raz. Zestaw zarzuca się wzdłuż warkocza, możliwie jak najbliżej szczytu kolejnej główki. Gdy opadnie na dno, prowadzi się go skokami. Kiedy po poderwaniu ciężarek z powrotem opada na dno, trzeba jeszcze chwilę odczekać, bo przynęta opada znacznie wolniej. Ryby biorą najczęściej w trakcie tego powolnego opadu. A kiedy są bardzo niemrawe, należy w długim bezruchu trzymać zestaw w prądzie, na przemian podciągając i puszczając go szczytówką po kilkanaście centymetrów.

Biadaczów, 4 km w górę rzeki od Kędzierzyna. Zwalone w nurt drzewa, brzegi zarośnięte gęstymi krzakami, urwiste parometrowe skarpy i rozmyte główki – taki jest obraz tego łowiska. Bobry robią tutaj co chcą. Nie oszczędzają nawet najgrubszych i najstarszych drzew, a tam, gdzie uda im się zwalić do wody kilka naraz, budują żeremia. Za zwalonymi pniami tworzą się głębokie doły oraz długie rynny z twardym dnem.

Na tym odcinku Odry jest sporo główek. Większość z nich jest zniszczona. To dobre łowiska, bo kamienie, z których je zbudowano, zostały rozniesione przez wiosenne kry i leżą teraz na dużym obszarze dna.

Miejscami szczyty główek są połączone kamiennym nasypem i tworzą tzw. klatki. Nawet przy wysokiej wodzie nurt w nich jest spokojny, ale łowi się trudno, bo dno jest najeżone zaczepami. Można tu spotkać szczupaki, i to całkiem spore. Tutejsi wędkarze łowią je wyłącznie na żywca, na uklejkę. Tego pokarmu wszystkie drapieżniki mają tu pod dostatkiem i na nic innego brać po prostu nie chcą. Sandaczy w rejonie Biadaczowa jest raczej niewiele, ale te, które trafiają na haczyk, ważą po kilka kilogramów.

Jest to przede wszystkim doskonałe łowisko jazi. Mają tu wymarzone warunki: niewielki uciąg pomiędzy główkami, niezbyt dużą głębokość, pojedyncze głazy na dnie. Za każdą taką przeszkodą tworzą się wiry i warkocze. Jazie można w miarę łatwo podejść. W woderach, po znajdujących się pod wodą kamieniach zalewanych główek, można wejść w nurt i z tamtego miejsca spuszczać z prądem przynętę. Najlepsze są woblery. Wiosną bardzo małe, 2-, 3-centymetrowe, później, gdy narybek podrasta, trochę większe, nawet 6-centymetrowe. Przy okazji łowi się też spore klenie.

Dobre, choć dość odludne łowisko brzan znajduje się w pobliżu mostu na drodze z Cisku do Bierawy. Z mostu widać dno – żwirowe rynny i piaszczyste wymiały. Odra ma tu głębokość od półtora do trzech metrów i płynie wartkim nurtem. Wśród miejscowych króluje ciężka gruntówka z rosówkami. Łowią również feederami z koszyczkiem. Zestaw, żeby się utrzymał w głębokiej rynnie na środku rzeki, musi być ciężki. Atrakcją Odry powyżej Kędzierzyna-Koźla są też świnki. Jest ich dużo i chętnie biorą na białe i czerwone robaki. Przeważnie łowi się je feederami na zestawy z koszyczkiem, przy okazji połowu leszczy i płoci.

  • Kiedyś urządziliśmy tu sobie z kolegą zasiadkę na białą rybę – mówi pan Janek. – Mieliśmy długie wędziska spławikowe, a napotkani wędkarze kilkakrotnie zwracali nam uwagę, że bez solidnych gruntówek, zarzuconych daleko w nurt, na ryby nie mamy co liczyć. Nie zapomnę ich min, gdy kilka metrów od brzegu, pomiędzy główkami, zaczęliśmy łowić jedną świnkę za drugą. Metodą spławikową niewielu tu łowi. Kto po zejściu wysokich wiosennych wód przyjedzie na te odrzańskie łowiska, na pewno się nie zawiedzie.

Moimi przewodnikami po łowisku byli p.p. Mariusz Mielcarek i Jan Policha.

Krzysztof Wawer

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

- Advertisment -

Most Popular

Recent Comments