sobota, 20 kwietnia, 2024
Strona głównaŁowiskoRZEKA DLA DWÓCH

RZEKA DLA DWÓCH

Dębnica jest lewobrzeżnym dopływem Parsęty. Początek bierze z północno-zachodniego końca jeziora Dębno (Damskie), potem przepływa przez jez. Koprzywno. Dla wędkarzy godna uwagi zaczyna być od trasy Piaski – Luboradza. Do tego bowiem punktu jest to potok mający metr szerokości i bardzo zarośnięte koryto.

Od Piasków do wsi Kołacz można łowić samemu. W dół od Kołacza wskazane jest towarzystwo, by sobie wzajemnie pomagać przy odczepianiu przynęt i podczas przedzierania się przez bagna. Kilka lat temu przeżyłem tam chwile grozy. Szedłem brzegiem Dębnicy grzęznąc w błocie po końce woderów. W pewnej chwili usłyszałem chrząkanie dzika. Okazało się, że prosto na mnie idzie locha z małymi. Szybko wszedłem po pierś do rzeki. Gdy już byłem na drugim brzegu, zorientowałem się, że tu też jest dzik. Podczas panicznej ucieczki skręciłem nogę w kostce, podrapałem twarz gałęziami, a jeszcze do tego użądliła mnie osa. Jak bardzo wtedy chciałem, żeby mi ktoś pomógł! Niestety, byłem sam. Dlatego nad Dębnicę warto jeździć z przyjacielem.
Dębnicę można podzielić na część górną i dolną. Tu i tam najczęstszą zdobyczą jest pstrąg potokowy. Mój największy miał 1,5 kg, ale pamiętam, że na listach rekordów z lat osiemdziesiątych znajdowały się złowione tu potokowce o wadze powyżej 2 kg. Czasem pojawia się też troć, która po pokonaniu wielu przeszkód wpływa z Parsęty. Podobno (nie zdołałem tego sprawdzić) złowiono tu sztukę o wadze 4,5 kg.

Dorzecze Parsęty
Dopływy Wogra
Długość 26 km
Szerokość 6 – 8 m
Głębokośćdołki nawet do 2,5 m

Górna Dębnica to rzeka wartka, wijąca się po żwirowym i kamiennym dnie. Przez długi czas płynie ładnym mieszanym lasem. W nurcie leżą zwalone drzewa i duże głazy. Ten odcinek rzeki jest zdominowany przez potokowce. Najlepiej łowić je od marca do maja na niewielkie woblerki lub obrotówki 1 – 2. Dobry pstrągarz złowi tu komplet, choć nie będą to sztuki medalowe (31 – 35 cm). W Dębnicy jest dużo pstrągowej drobnicy. O zarybianiu tej rzeki nic mi nie wiadomo, więc prawdopodobnie pstrążki te pochodzą z tarła naturalnego.

Kiedy kończy się las, zaczyna się z pozoru nieciekawy odcinek rzeki. Prosta, uregulowana i bezdrzewna Dębnica nie zachwyca, ale niespodzianka też może się zdarzyć. Ponieważ kryjówek tu mało, w każdej stoi pstrąg. Oczywiście różnych rozmiarów, od bardzo małych do całkiem przyzwoitych.

Gdy znalazłem się tu pierwszy raz, nie liczyłem na sukces. Był kwiecień, bardzo pochmurno, na przemian słońce i śnieg. Wiał porywisty, zimny wiatr. W koszyku pustki, a tu taki nieciekawy widok. Przy pierwszym głęboczku postanowiłem zmienić obrotówkę na małą gumową żabkę. I to był strzał w dziesiątkę. Z tego dołka wyjąłem dwa potokowce po 35 cm. Pstrągi atakowały także później, gdy tylko żabka lądowała w dołku lub pod zwalonymi gałęziami. Po złowieniu jeszcze trzech wymiarowych sztuk wróciłem do domu w dobrym humorze i z nauczką, że nie należy rezygnować nawet na nieciekawych odcinkach i przy beznadziejnej pogodzie.

Bardzo zachęcająca jest Dębnica przed stacją PKP w Kołaczu. Rzeka się tu rozszerza, płynie w pobliżu drogi i ma bardzo dostępne brzegi. Dołki są głębokie, więcej jest też grubych zwalonych pni. Dobrze jest łowić tu w kwietniu lub w parne dni sierpnia. Sprawdzone przynęty to obrotówka ze srebrną paletką nr 2 oraz 4- lub 5- centymetrowa wahadłówka. Chętnie przyjeżdżają tu wędkarze z Połczyna. Jest ich wielu, dlatego ten odcinek należy obławiać dokładnie i wytrwale, bo branie może nastąpić nawet po długim (30 – 40 sekund) trzymaniu wahadłówki w nurcie lub pod burtą brzegową. Następny dobry odcinek zaczyna się od ujścia Wogry. Do niedawna rzeka ta była bardzo zanieczyszczona i te swoje brudy wpuszczała do Dębnicy. Teraz dzięki oczyszczalni w Połczynie jest już lepiej, ale nie doskonale. Dlatego wolę tu tylko łowić, a nie łowić i jeść.

Brzegi są przeważnie wysokie, bagienne, leśno-łąkowe. Nie bójmy się dużych przynęt, obrotówki 2 – 3 lub woblerki 5 – 7 cm nie będą przesadą. Woda jest niezbyt przejrzysta, więc woblerki mogą być dość jaskrawe. Sprawdzone tu obrotówki mają paletki w kolorze miedzi, ewentualnie z czerwonymi kropkami. Kiedy jest bardzo pochmurno lub pada deszcz, od miedzi lepsze jest srebro. Niezłe łowisko jest w pobliżu hodowli stawowej w Zaborzu. Kiedyś, będąc tam przypadkiem, zmontowałem kij i w ciągu 40 minut na woblera wyholowałem pięć pstrągów (ówczesny limit) długości od 34 do 42 cm.

Niestety, Dębnica jest kapryśna. Zdarza się, że w błystkę nie chce uderzyć nawet marny podwymiar. Jednak w ciepłe, parne, pochmurne dni czerwca, lipca i sierpnia można przeżyć niezapomniane chwile. Pewnego lipcowego ranka byłem nad Dębnicą już o godz. 4:15. Komary cięły niemiłosiernie, a ryby żerowały jak w transie. Złowiłem wtedy jedyny taki komplet pstrągów potokowych: pięć sztuk powyżej 40 cm. Pamiętam, z jaką dumą wyjmowałem je w domu z koszyka.

Niestety, i tej rzeki nie ominęło kłusownictwo. W okolicy Starego Dębna często spotkać można młodych ludzi z kijami leszczynowymi i rosówkami na haczyku. W okolicy Zaborza ich dorośli ziomkowie łowią lipienie na serek lub ikrę. Nie są nawet speszeni, kiedy ich spotykam. Najczęściej pytają z ironią: – I co, na blaszkę nic? Oj życie!

Wróćmy do milszych tematów. Zdecydowanie najlepszy i najdzikszy jest ostatni odcinek Dębnicy, długości ok. 7 km, zakończony ujściem do Parsęty. Tu znowu są lasy (również dębowe), odcięte starorzecza, łąki, bagna, a nawet małe wartkie strumyczki. Złowić komplet trzech pstrągów to niewielka sztuka. Przynęty należy prowadzić głęboko i agresywnie. Bardzo dobre wyniki dają rzuty pod zwisające gałęzie.

Na ostatnim odcinku rzeki zaczynają się bagna, zakręty i rozdwojone nurty. Rzeka jest tu bardzo głęboka, a nad brzegami rośnie sporo dębów. Można tu złowić wchodzące z Parsęty lipienie dochodzące nawet do 40 cm. Na szczupaki i okonie najlepiej zapolować w starorzeczach i spokojniejszych zakolach rzeki.

Dębnica jest dzika. Pokrzywy przekraczają półtora metra. Nadbrzeżne trzciny bywają tak gęste, że nie widać kto i dokąd przez nie idzie. Bagno wciąga głęboko, a ślimaki wpadają prosto do woderów. Mimo to twierdzę, że warto tu przyjechać. Będzie to piękna przygoda, ale tylko dla wytrwałych. Od lutego do maja jest łatwiej, trudy zaczynają się później.

Na koniec opowiem, jak w Dębnicy łowią tubylcy. Na rzece jest kilka progów piętrzących wodę. Wiadomo, że w dołku pod progiem kryją się pstrągi czekające na pokarm. Może ich tam być nawet kilka. A jeżeli nawet jest tylko jeden i się go wyłowi, to w takie doskonałe miejsce na pewno przypłyną następne. Więc mądrzy wędkarze objeżdżają te progi na swoich komarkach i bez większego wysiłku łowią całkiem przyzwoite ryby. Spróbujcie i wy.

Lechosław Warzyński

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

- Advertisment -

Most Popular

Recent Comments