Krótkie wędki rodem z Rosji nasi wędkarze ochrzcili mianem bałałajek. Mając bowiem taką wędkę można mormyszką grać w dowolny sposób, nadawać jej wszelkie pożądane wibracje. Bałałajki nie są jednak pozbawione wad. Najłatwiej usunąć tę, która jest związana z jej długością. Nasze przepisy nakazują łowić wędziskiem nie krótszym niż 30 centymetrów, a bałałajce trochę do tej długości brakuje. Przepis bezsensowny, ale przestrzegać go trzeba, więc do rękojeści wędkarze doklejają patyczek. Ten dodatek w łowieniu nie przeszkadza, więc i wilk jest syty, i owca cała.
Druga wada jest bardziej dokuczliwa. Krótka wędka pozwala niemal idealnie prowokować duże ryby, ale bardzo trudno je potem wyciągnąć z przerębla. Potrafią bowiem wysnuwać żyłkę, a że jest ona nawinięta na marną szpulkę kręcącą się na plastikowej ośce w styropianowej komorze, prawie zawsze się zakleszcza.
Na ubiegłorocznych podlodowych mistrzostwach świata zaprezentowano krótką wędkę nowej generacji. Jest zastrzeżona patentem, a wymyślili ją Ukraińcy mieszkający w Kanadzie. Jest to rozwinięcie pomysłu bałałajki. Nowa wędka ma doskonały hamulec walki. Szpula mieści się w komorze, również plastikowej, która w zasadzie jest obejmą. Z zewnątrz oblepia ją cienka warstwa gąbki. Szpula nie jest przykręcana i swobodnie kręci się w obejmie. To ogromna zaleta, która pozwala łowić bardzo cienkimi żyłkami, nawet o średnicy 0,05 milimetra. W bałałajkach przy tak cienkich żyłkach już samo zacięcie groziło urwaniem mormyszki. W nowej wędeczce takiego ryzyka nie ma, bo w momencie zacięcia szpula swobodnie się obróci. Do zacięcia potrzeba bardzo niewielkiej siły, ponieważ haczyki w mormyszkach są bardzo cienie.
Tuż po zacięciu – o ile ryba nie jest na tyle duża, że natychmiast zaczyna wysnuwać żyłkę – wędkarz może delikatnie ścisnąć obręcz, która jest wyłożona pianką poliuretanową. I to jest właśnie ów hamulec walki. Po ściśnięciu obręczy żyłka nie może się wysnuwać, a swobodnie trzymana wędka pozwala rybie tylko na krótką ucieczkę.
Do tej wędki potrzebny jest odpowiedni kiwak, przez który żyłka będzie się mogła swobodnie przesuwać. Buduje się go na najmniejszej przelotce przeznaczonej do drgającej szczytówki. Sam kiwak wykonany jest z folii, dlatego dobrze pokazuje brania przy każdej pogodzie. Pod tym względem korzystnie różni się od równie czułego kiwaka ze szczeciny dzika. Szczecina bowiem pod wpływem wilgoci mięknie, nie pozwala więc grać mormyszką i słabo sygnalizuje brania.