Coraz częściej mamy bardzo suche lata. W rzekach i zbiornikach zaporowych poziom wody katastrofalnie się obniża. Co gorsze, meteorolodzy zapowiadają, że w najbliższej przyszłości będzie podobnie.
Susze są zjawiskiem naturalnym, choć człowiek je spotęgował wycinając lasy i osuszając tereny podmokłe. Niektóre organizmy wodne są na taką ewentualność przygotowane. Na przykład skorupiaki planktonowe przeżywają w postaci letnich jaj zamkniętych w twardych osłonkach. Te organizmy, które takich możliwości nie mają, wśród nich ryby, giną lub stłoczone chronią się w miejscach, gdzie jeszcze uchowało się trochę wody. Później pozostaje im tylko ponowna kolonizacja wód, z których musiały ustąpić.
Na brak wody z opadów w najmniejszym stopniu cierpią jeziora. Nawet w okresach suszy poziom wody waha się w nich tylko nieznacznie. O wiele bardziej skutki suszy widoczne są w rzekach i zależnych od nich zbiornikach zaporowych. I tu, i tam na skutek suszy zmniejsza się powierzchnia lustra wody i jej objętość. Zmieniają się też fizyczne i chemiczne właściwości wody, jak temperatura, nasycenie tlenem itd. W rzekach płynie mniej wody, część dna zostaje odsłonięta, a starorzecza i odnogi odcięte od głównego nurtu. W warunkach normalnych w rzece górskiej lub średniego biegu istnieje naprzemienny układ odcinków płytszych (bystrza) i głębszych (plosa).

Podczas suszy bystrza stają się zbyt płytkie i ryby nie tylko nie mogą w nich przebywać, ale nawet ich pokonać. Chronią się więc w głębszych plosach, bardzo w tym czasie zatłoczonych. W rzekach uregulowanych takimi ostojami ryb stają zagłębienia za progami. Można się wówczas przekonać, jak w rzeczywistości dużo ryb żyje w rzece.
Podobne zmiany zachodzą w zbiornikach zaporowych. Zmienia się ich głębokość, powierzchnia i ukształtowanie. Zmiany te są szczególnie widoczne w zbiornikach płytkich, bo tam niektóre partie dna zostają odsłonięte. W czasie suszy do zbiorników dociera mniej soli pokarmowych (zawierających m.in. fosfor i azot), bo mniej wody spływa do nich z pobliskich gruntów, z obszaru zlewni. Gdy susza trwa krótko, nie ma to wielkiego znaczenia, bo każdy zbiornik ma wewnętrzny zapas substancji pokarmowych, które mogą być wówczas wykorzystane. Gdy jednak susza się przedłuża na wiele lat, zbiornik staje się mniej żyzny. Do wód trafia też mniej drobnych cząstek gleby, tworzących w niej zawiesinę. Dlatego woda w rzekach, a w mniejszym stopniu także w jeziorach zaporowych, staje się bardziej przejrzysta.
Mały przepływ wody i niski jej poziom ułatwiają nagrzewanie się wody. Tym bardziej że w latach suchych temperatura powietrza jest przeważnie wyższa niż normalnie. Przyspiesza to biochemiczne przemiany w organizmach (metabolizm). Przy wyższych temperaturach i zwiększonej przejrzystości wody plankton roślinny (glony) silniej się rozwija. Zakwity trwają jednak krócej, bo ze zlewni dopływa do zbiornika mniej substancji pokarmowych. Ponieważ w czasie suszy temperatura jest wyższa, bakterie zużywają do rozkładu materii organicznej więcej tlenu. Dlatego częściej występują przyduchy.
W okresach suchych wzmaga się konkurencja pokarmowa.

Jest to prosty skutek kurczenia się zbiornika, a także mniejszej ilości dostępnego pokarmu. Zjawisko to występuje na wszystkich poziomach łańcucha pokarmowego, od planktonu po ryby. Może to być korzystne dla wędkarzy. Ryby są wówczas bardziej agresywne, także dlatego, że wyższe temperatury zwiększają zapotrzebowanie na pokarm. Żerują więc dłużej, często w miejscach i porach dnia nietypowych dla danego gatunku. Łatwiej też je znaleźć, bo skupiają się na mniejszym obszarze. Wycofują się do wód głębszych, mają mniej kryjówek, chętniej przebywają w pobliżu ujść mniejszych cieków i szukają miejsc z szybkim przepływem wody.
Na dłuższą metę niedostatek wody jest jednak niekorzystny, także dla wędkarzy, bo źle odbija się na liczebności ryb. Przede wszystkim zmniejsza się tzw. rekrutacja, czyli liczba ryb młodocianych, które mają szansę dorosnąć i stać się wędkarską zdobyczą. Zaburzenia następują już na etapie tarła, bo jest lepiej, gdy się ono odbywa w czasie wysokiej wody. Po tarle powinna się ona jeszcze utrzymać przynajmniej do czasu, gdy młode rybki staną się już na tyle ruchliwe, że same potrafią opuścić tarliska. Na przykład u pstrągów potokowych im większy przepływ w potoku lub rzece w okresie tarła i później (oczywiście nie licząc katastrofalnych wezbrań, które też są niekorzystne), tym więcej młodych ryb dożywa do następnej zimy. Na dalszych etapach życia młode ryby podczas suszy mają mniej pokarmu i kryjówek, a większe jest zagrożenie ze strony drapieżników. Częściej też dochodzi do kanibalizmu. W sumie – suche lata przeżywa niewiele ryb z danego rocznika, a to negatywnie rzutuje na przyszłe połowy.
Waldemar Borys
fot. Mirosław Kuzak