Co roku drobne muchy zwane meszkami lub mustykami dają się bardzo we znaki wędkarzom z niektórych rejonów kraju. Wydaje się, że problem ten się nasila, choć nie ma jak dotąd doniesień o śmierci zwierząt gospodarskich, a takie przypadki niegdyś odnotowywano również w naszym kraju. Meszki potrzebują krwi ssaków do rozmnażania, podobnie jak komary, ale są one groźne z innego powodu. Bardzo toksyczna jest ich ślina, która oprócz ogólnego działania na organizm powoduje obumarcie tkanek w miejscu ukąszenia i kilkudniowe swędzenie.
Na szczęście skutki ukąszeń dla ludzi nie są tak dramatyczne jak dla trzymanych na uwięzi zwierząt, jednak dosyć bolesne, warto się więc przed nimi zabezpieczyć. Sprawdzony jest zwykły olejek waniliowy używany do pieczenia. Działa on jako repelent, czyli substancja, która nie zabija, a jedynie odstrasza. Trzeba nim nasmarować odsłonięte części ciała, co oznacza, że prawie całe ciało, bo tną głównie latem, do tego najsilniej w pełnym słońcu.
Olejek tylko odstrasza meszki, możemy mieć jednak satysfakcję, że odwet na tych owadach robią za nas ryby, m.in. pstrągi. Larwy tych muchówek żyją bowiem przez kilka lat w wodach i dla pstrągów są ważnym składnikiem diety.
