środa, 24 kwietnia, 2024

NOCNE KARPIE

Ciepła czerwcowa noc. Karpie żerują bez opamiętania. Ładną sztukę może złowić każdy, kto się do tego odpowiednio przygotuje.

Najważniejszy jest wybór miejsca. Trzeba to zrobić za dnia i nie obawiać się, że upatrzone stanowisko jest akurat zajęte. Zanim rozłożymy sprzęt, na pewno się zwolni. W dodatku takie przejęte po kimś łowisko (zwykle jest to popularna wśród wędkarzy miejscówka) ma przynajmniej dwie zalety: jest już podnęcone i pozbawione zawad, co dla nocnego łowcy znaczy wiele. Trzeba też uwzględnić, że duża ryba – a takie przecież zamierzamy łowić – każe nam za sobą trochę po brzegu pochodzić. Dlatego unikam miejsc na wysokich skarpach z trudnym dostępem do wody, bo po ciemku nie dosięgnę mojej zdobyczy nawet najdłuższym podbierakiem. Popatrzmy też uważnie, czy w pobliżu nie ma jakichś pułapek, które nocą mogą być kłopotliwe, a nawet groźne. Wędkowanie ma być przecież przyjemnością, a nie powodem do stresu.

Wybraliśmy więc miejsce. Teraz pora na przygotowanie stanowiska. Przede wszystkim musi na nim być porządek, żebyśmy się podczas holu nie potykali o rozmaite porozrzucane przedmioty (a na nocną wyprawę zabieramy ich sporo). Zaczynam od namiotu lub parasola. Zawsze stawiam je kilka metrów od wędek i to w taki sposób, żebym, zrywając się na sygnał brania, nie zaczepił nogami o linki. Pod namiot wnoszę skrzynkę z akcesoriami, a torbę z kulkami, igłą do ich przebijania i nawlekania na włosowy przypon ustawiam w pobliżu wejścia. Tam też mam źródło światła, główne lub dodatkowe, bo uzbrajanie zestawu to robota precyzyjna i musi przy tym być w miarę jasno. Podbierak układam na podpórkach przy wodzie. Obok niego kładę matę, na której odhaczam karpie. Nie wszyscy takich mat używają, ale ja złowione ryby wypuszczam i mniej im przedtem robię szkody, kiedy leżą na śliskiej tkaninie, a nie na trawie albo w piasku.

Dopiero teraz rozkładam stojak na wędki i mocuję do niego sygnalizatory brań. Tuż przy stojaku wbijam w ziemię dwie podpórki. Położę na nich wędziska, kiedy będę zakładał kulki. Nie należy tego robić na stojaku, bo są tam czujniki, wystają różne śruby i jest prawie pewne, że żyłka się o nie zahaczy. Kiedy leży na podpórkach, taka przykrość się zdarzyć nie może. Jeszcze w domu przeglądam elektroniczne sygnalizatory brań i latarki. W nocy muszą przecież działać niezawodnie.
Gdy to wszystko jest już uporządkowane, przygotowane i sprawdzone, mogę spokojnie, wsłuchując się w odgłosy nocy, czekać na swojego wielkiego karpia.

Krzysztof Dzięgała

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

- Advertisment -

Most Popular

Recent Comments