Do wykonania pływającego woblera naśladującego żabę posłużyła mi połówka innego woblera, starego i złamanego. Tył korpusu zaokrągliłem pilnikiem, po bokach zrobiłem wcięcia i wkleiłem w nie kilkucentymetrowe „nogi” z kawałka przeciętej na pół plastikowej dżdżownicy. Nogi muszą sztywno odstawać na boki. Jeżeli są za długie, to zwisają i wplątują się w kotwicę. Wobler jest ciemnobrązowy, brzuszek ma jasny, a na grzbiecie czarne ciapki. Domalowałem mu też bardzo duże żółte oczy.
W maju i czerwcu łowię tym woblerem wiślane szczupaki i sandacze. Podciągam go skokami wzdłuż opasek i podnóża ostróg.
Piotr Turyna
Krzeszowice