Dużą rzekę z silnym nurtem, typowe siedlisko brzan, można porównać do głównej ulicy w sporym mieście. Jego mieszkańcy przemieszczają się w obu kierunkach, często w sobie tylko znanym celu. Brzany wyłamują się z tego schematu. Poza okresem tarła około 80 – 90% tych ryb trzyma się uporczywie swojego odcinka rzeki. Znakowane brzany często łowi się w tym samym miejscu po roku, a nawet po kilku latach.
Przywiązanie do osiadłego trybu życia nie oznacza jednak, że ryby te się w ogóle nie ruszają. Stada brzan penetrują odcinki rzek dochodzące do paru kilometrów. Znają je i pamiętają. Dowodem na to jest zjawisko nazywane homingiem. Najczęściej kojarzymy je z wędrówkami ryb łososiowatych, tymczasem jest ono powszechne wśród wszystkich ryb. Występuje u gatunków żyjących w otwartym morzu, u ryb z raf koralowych i nawet u naszych kiełbi i strzebli. Przekonali się o tym ichtiolodzy, którzy łowili te ryby, znakowali i wypuszczali w pewnym oddaleniu od miejsca, w którym zostały złowione, one zaś wracały do siebie z odległości kilkuset metrów. Podobnie jest u brzan, tylko trasy powrotu są dłuższe, bo też odcinek rzeki, który te ryby uważają za swój dom, ma najczęściej 2 – 3 kilometry.
Wśród brzan oprócz domatorów są też wędrowcy. Stanowią mniejszość (10 – 20%), ale wyraźnie się wyodrębniającą. Badania prowadzone w dużych rzekach zachodniej Europy wykazały, że potrafią one przepłynąć 200 – 300 km w górę lub w dół. Określono więc brzany jako gatunek wybitnie wędrowny. Podczas badań w Anglii i Polsce (w Wiśle) wędrówek na tak duże odległości nie zaobserwowano, były jednak brzany, które pokonywały 50 – 60 km. Nie wiadomo, co zmusza je do wędrówek. Brzany z różnych rzek różnie się zachowywały, więc może w jednych rzekach korzystniejszy jest tryb życia domatora, w innych wagabundy. Ale nie można też wykluczyć innego wytłumaczenia. U większości zwierząt są jednostki, które lubią zmieniać miejsce pobytu, i takie, które trzymają się swoich siedlisk.
Ma to prawdopodobnie przyczyny genetyczne. Także wśród ludzi są tacy, co nie opuszczają rodzinnych stron, innych zaś nosi po świecie. Kryje się w tym głębszy sens. Opanowywanie nowych terenów jest korzystne (choć nie pozbawione ryzyka), bo pozwala wędrowcy skorzystać z nie zasiedlonego dotąd przez pobratymców obszaru. W środkowym biegu rzeki ma to jeszcze i takie znaczenie, że po większych powodziach są tam odcinki zupełnie bezrybne, które warto skolonizować.
Podział na brzany wędrujące i niewędrujące przestaje obowiązywać w maju. Wówczas, przed tarłem, wszystkie dojrzałe ryby przenoszą się w górę rzeki. Tarłowe stada mogą liczyć nawet wiele tysięcy osobników. Brzany trą się w miejscach, gdzie nurt obmywa żwirowo-kamieniste podłoże. Sam godowy akt rozgrywa się już w małych grupach: jedna samica i kilka – kilkanaście samców. Tarło odbywa się na raty. Jego powtórka następuje po dwóch – trzech tygodniach, czasem aż cztery razy w sezonie. Dlatego rozród brzan trwa nawet do sierpnia, czyli do czasu, gdy nie są już objęte okresem ochronnym. Po tarle ryby wracają do swoich rewirów.
Ikra początkowo przykleja się do kamieni, szybko jednak traci kleistość i wpada do zagłębień dna. Tutaj się przez kilka dni rozwija, potem młode brzany wychodzą z osłon i chronią się w pobliżu brzegów. Kilkukrotne tarło daje taki skutek, że wielkość młodych ryb jest znacznie zróżnicowana. Ta różnica utrzymuje się także w późniejszym wieku i ryby jednego rocznika mogą mieć rozmaitą wielkość.
W młodości brzany niechętnie się przemieszczają, ochota do wędrówek przychodzi z wiekiem. Im bowiem brzany większe i starsze, tym chętniej poznają nowe rewiry.
Waldemar Borys