czwartek, 10 października, 2024

CZERWCOWA PEŁNIA

Nikt z nas nie lubi pełni Księżyca, bo mu się kojarzy z bezrybiem. Czy jednak nie jest to tak, że pełnia bardziej zniechęca wędkarzy niż ryby? Od blisko dziesięciu lat w czerwcu, właśnie podczas pełni (pierwszej!), wracam rano z ryb z pełną siatką wielkich leszczy. Czerwiec, noc i pełnia – nie ma nic piękniejszego!

Co roku w czerwcu, podczas pierwszej w tym miesiącu pełni Księżyca, przestawiam się na nocne połowy leszczy. Łowię je z tych samych miejsc co za dnia: z brzegu, który jest najdłużej nasłoneczniony, a jego spady są długie i łagodne. Trzy dni przed początkiem pełni przestaję jeździć na leszcze rano. Nad wodę wybieram się teraz przed samym zmierzchem, żeby wrzucić w łowisko przynajmniej wiaderko tej samej zanęty, której używałem w dzień. Te trzy dni zupełnie wystarczą, by część leszczy przestawiła się na jedzenie nocą. Dlaczego część, a nie wszystkie? Bo tę zmianę akceptują tylko roczniki najstarsze. Te, które do tarła mają jeszcze trochę czasu. Młodzież jakoś nie lubi nocnych stołówek.

Trzy wieczorne nęcenia przed pełnią są niezmiernie ważne, bo dzięki temu przez następne trzy noce, czyli pierwsze trzy noce pełni, leszcze będą żerowały dosłownie od zmroku aż do wschodu słońca. Najlepiej, żeby niebo było bezchmurne. W blasku księżyca widać wtedy jak się spławiają. W nocy ich cielska wydają się ogromne, jakby się je oglądało przez wielkie szkło powiększające. To porusza wyobraźnię, skłania do cierpliwości i ostrożności, żeby ich nie spłoszyć. Żerują od samego brzegu aż do głębokości większej niż za dnia. To znak, że jest ich bez liku. Brań też jest bardzo dużo. Największe sztuki podchodzą po północy. W noce pochmurne trzymają się nieco z dala od brzegu. Biorą również aż do świtu, ale już nie tak często.

Gdy łowi kilka osób, to wyciągają ryby w różnej kolejności. Wynika z tego, że stado nie przepływa, lecz stoi w ciągle tym samym miejscu. Przez następne dni pełni nocne brania leszczy ograniczają się już tylko do dwóch tur. Pierwsza jest o północy i przeważnie trwa krótko. W drugiej turze, o świcie, brań jest dużo i prawie wszystkie kończą się wyholowaniem przynajmniej trójki.

Nocne leszcze biorą niemal tak delikatnie jak zimowe. Używam na nie tylko zestawów spławikowych ze świetlikami. Spławik jest zawsze przeciążony i dopóki przynęta z pierwszym obciążeniem nie znajdzie się na dnie, w ogóle nie jest widoczny. Potem widać tylko końcówkę świetlika. Podczas brania jego światło zaczyna rosnąć. I właśnie wtedy zacinam, niezależnie od tego, co mam na haczyku: pęczak, ziemniak czy czerwone robaki. Dzięki świetlikowi podczas holu widzę, gdzie jest ryba. Przy jego świetle mogę nawet założyć przynętę.

Bogdan Barton

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

- Advertisment -

Most Popular

Recent Comments