Zimowe wędkowanie w Krasnojarsku
Choć może wydawać się to dziwne, to jednak większość mieszkańców Krasnojarska, mieszkających nad Jenisejem – jedną z największych i najbardziej rybnych rzek Syberii, praktycznie nie zna jego rybnego bogactwa i różnorodności.
Większość spośród tych, którzy urodzili się i wychowali w mieście, potrafi raczej wymienić znacznie więcej morskich gatunków ryb, takich jak śledź, dorsz, mintaj czy inne, niż powiedzieć jakie ryby można złowić w Jeniseju. Nie jest to oczywiście żaden krasnojarski fenomen, tym bardziej że przemysłowe odłowy ryb prowadzi się przede wszystkim na niżej położonym, środkowym i dolnym biegu rzeki, a w znacznie mniejszym na górnym, położonym nad miastem odcinku. Łowienie ryb ma więc u nas zdecydowanie amatorski i sportowy charakter. Ogólnie jednak rzecz biorąc, w Krasnojarsku nie brakuje “lekko zakręconych” – jak na Syberii określa się wędkarzy (“ostro zakręconymi” nazywani są myśliwi), a do swojej dyspozycji mają wiele gatunków ryb.
Zimowe wędkowanie w okolicach naszego miasta możliwe jest przede wszystkim poniżej zapory krasnojarskiej elektrowni wodnej, a także spod lodu na “morzu” – jak mieszkańcy Krasnojarska nazywają leżący nad zaporą ogromny zbiornik zaporowy. Zdobycz wędkarzy łowiących na wodach płynących stanowią przede wszystkim hariusy, czyli lipienie syberyjskie oraz jelce. Nieco rzadziej łowi się tutaj sieje i lenki.
Do łowienia najczęściej wykorzystuje się długie, 3-metrowe wędziska spiningowe i odległościówki zaopatrzone w kołowrotek ze 100-metrowym zapasem żyłki 0,25-0,30 mm. Na końcu zestawu znajduje się duży ciężarek o masie 30-35 g, a nad nim zamocowane są dwa krótkie przypony oddalone od siebie o około 20 cm. Całość dopełnia odpowiednio wyporny, jaskrawy spławik. Jako przynętę wykorzystuje się zwykle sztuczne muszki najróżniejszych form i kolorów. Każdy szanujący się wędkarz ma ich przynajmniej setkę. Szczególnie często wykorzystywaną i bardzo skuteczną przynętą jest bardzo prosta, wręcz prymitywna przynęta “kembrik” – na haczyk nr 7-8 nakładany jest kawałek jaskrawej plastykowej izolacji z przewodu elektrycznego. Jest to prosta imitacja larwy ochotki.
Zestaw takich “kembrików” najróżniejszych kolorów (czerwony, pomarańczowy, malinowy, bordowy, liliowy i in.) jest z reguły także odpowiednio bogaty, tym bardziej że jak to wielokrotnie stwierdzono, lipienie żyjące w rejonie Krasnojarska zdecydowanie wolą taką przynętę niż np. czerwonego robaka. Dla zwiększenia intensywności brań na taką sztuczną przynętę nakłada się białego robaka albo larwę chruścika. Na małe, ciemne sztuczne muszki z nadzianymi na haczyk dwiema lub trzema larwami chrząszczy wydobytymi z suchych kwiatostanów rosnących nad wodą ostów.
Zimowe łowienie na otwartej wodzie możliwe jest zarówno z brzegu, jak i z łódki. Szczególnie skuteczny jest ten drugi sposób, zwłaszcza, jeśli wędkarz dobrze zna łowisko i potrafi zakotwiczyć łódkę nad podwodnym uskokiem, jamą czy choćby na granicy farwateru (z niem. ślad na wodzie po przepłynięciu łodzi – przyp. red.).
Łowienie spod lodu w granicach miasta możliwe jest tylko na jednej z odnóg Jeniseju, która w zimie zamarza. Grupy wędkarzy zbierające się tutaj przy dobrej, bezwietrznej pogodzie stanowią malowniczy element tutejszego krajobrazu.
Głównym podlodowym łowiskiem jest jednak zbiornik zaporowy na Jeniseju leżący w odległości około 40 km od miasta. Lód pojawia się zwykle tutaj dopiero na początku stycznia, a znacznie rzadziej pod koniec grudnia. Łowisko to jest bardzo popularne ponieważ można tu łatwo dojechać samochodem, autobusem czy podmiejską kolejką. Kręta droga prowadząca nad zbiornik biegnie przez malownicze tereny doliny wielkiej rzeki i przyległe góry.
W drugiej połowie stycznia lód na zbiorniku osiąga grubość około 25 – 30 cm, dzięki czemu można wówczas bezpiecznie jeździć po nim samochodem osobowym. W ryby obfituje zwłaszcza fragment zbiornika leżący tuż powyżej zapory. Tutaj właśnie gromadzi się większość wędkarzy, których łupem padają przede wszystkim okonie, płocie, leszcze, szczupaki i jazgarze.
Stosowane techniki połowu są bardzo proste, a wręcz prymitywne. Najbardziej popularny sposób to klasyczne łowienie na podlodową błystkę, do którego używa się krótkiego, podlodowego wędziska z elastycznym, giętkim zakończeniem i małym kołowrotkiem z żyłką 0,15-0,17 mm. Najczęściej stosowane są błystki o barwie jasnego mosiądzu. Typowy zestaw oprócz takiej błystki zamocowanej na końcu żyłki głównej, składa się także z dwóch krótkich (około 10 cm) przyponów ze wspomnianymi wyżej “kembrikami”. Te dodatkowe przynęty mają najczęściej czerwony lub jaskrawopomarańczowy kolor.
Błystkę opuszcza się na dno i po króciutkim, trwającym około sekundy, drgającym poruszaniu nią krótkim wymachem zdecydowanie podciąga do góry. Brania następują najczęściej właśnie w tym momencie. Wiele brań następuje także podczas opuszczania błystki na dno, które przeprowadza się z krótkimi “przystankowymi” pauzami. Na zestaw złożony z błystki i “kembrików” szczególnie dobrze łowi się okonie na pierwszym lodzie. W późniejszym okresie (luty, marzec) bardzo często na haczyki “kembrików” zakłada się oko złowionego wcześniej okonia. Takiej przynęcie nie potrafi się oprzeć żaden okoń i wiele szczupaków. Sposób ten może wydawać się nieco barbarzyński, jednak jest bardzo skuteczny i w większości wypadków gwarantuje sukces.
Brzegi najbardziej obleganego przez wędkarzy fragmentu zbiornika są bardzo strome i ostro schodzą na głębinę. Przy połowie okoni najlepsze rezultaty uzyskuje się na głębokościach od 5 do 15 m, w zależności przede wszystkim od ciśnienia atmosferycznego. Podczas łowienia na błystkę najważniejsze jest zlokalizowanie stad okoni, a to wymaga wiercenia dużej liczby otworów w lodzie, zarówno wzdłuż brzegu, jak i prostopadle do niego.
Znajomość ukształtowania dna pomaga w znalezieniu zatopionych drzew, uskoków i innych przeszkód, przy których szczególnie lubią gromadzić się stadka garbusów. Przy odrobinie szczęścia z jednego, dobrze zlokalizowanego otworu można wyłowić nawet kilkadziesiąt dorodnych okoni. Fragmenty dna pokryte zatopionym lasem sprawiają jednak wiele problemów, a na zaczepach zostaje sporo błystek. Podczas takiego aktywnego łowienia trudno jest wykorzystywać osłaniający od wiatru namiot i dlatego pogoda, a zwłaszcza temperatura powietrza i siła podmuchów, mają szczególne znaczenie. Nawet jeśli jednak panuje dobra pogoda, to stosując się do starego powiedzenia, że Sybirak to nie ten, kto nie marznie, ale ten, kto się ciepło ubiera, należy bardzo starannie zadbać o odpowiednią odzież i obuwie.
Inną bardzo rozpowszechnioną przynętą, zbliżoną efektywnością do podlodowej błystki, jest mormyszka z nałożoną na haczyk ochotką. Takim naturalnym uzupełnieniem mormyszki bywa także larwa chruścika, kornika lub larwy chrząszczy żyjące w zeszłorocznych kwiatostanach ostów. Łowienie na taką przynętę jest nieco trudniejsze od łowienia na błystkę i wymaga od wędkarza wyrobienia odpowiednich nawyków i opanowania właściwej techniki poruszania przynętą. Innym ograniczeniem, wynikającym głównie z małego ciężaru przynęty, jest niewielka głębokość łowienia. Niewielka przecież mormyszka bardzo długo opada na większą głębokość.
Łowienie na mormyszkę z ochotką zapewnia bardzo zróżnicowany pod względem gatunkowym połów. Często trafiają się płocie, leszcze, a w zatokach zbiornika także solidne karasie. Ryby karpiowate łowi się przede wszystkim właśnie w zatokach. Wywiercone wcześniej otwory wykorzystuje się do zanęcania. Jako zanęta używana jest najczęściej mieszanka kruszonego razowego chleba, płatków owsianych i rozgotowanej kaszy perłowej. Na tak zanęconym łowisku jako przynętę stosuje się najczęściej ochotkę albo ciasto aromatyzowane różnymi dodatkami. Ciasto do podlodowego łowienia robi się zwykle z gęstej kaszy manny, która dzięki bogactwu zawartego w niej błonnika sprawia, że ciasto nie rozmaka i dobrze trzyma się na haczyku mormyszki.
Syberyjski mróz sprawia, że z reguły nad wywierconymi otworami rozstawia się brezentowe lub plastykowe namioty, które niekiedy zaopatrzone są w niewielkie piecyki. Ten sposób łowienia jest znacznie bardziej czasochłonny niż łowienie okoni na błystkę i dlatego wymaga od wędkarza znacznie większej cierpliwości. Opłaci się ona jednak, bo zdobyczą są bardzo często duże leszcze (1-2 kg), okonie (0,5-1 kg) i karasie (do 0,5 kg).
Większość krasnojarskich wędkarzy preferuje jednak łowienie okoni. Masowe wręcz “najazdy” następują w weekendy. Łowienie odbywa się praktycznie tylko w godzinach późnoporannych i wczesnopopołudniowych, ponieważ po godzinie 15.00 brania praktycznie całkowicie ustają. Na znalezienie dobrego łowiska i wędkowanie jest więc około 5-6 godzin, co najczęściej całkowicie wystarcza do pełnego zrealizowania wędkarskich ambicji.
W ostatnich latach coraz częściej na podlodowych łowiskach zjawiają się wędkarze przyjeżdżający z żonami i dziećmi. Czy zależy im na samych rybach? Raczej nie. Chodzi raczej o samo łowienie, posmak poszukiwania, poczucie oporu zaciętej ryby, łyk świeżego powietrza i oczywiście o chwilę wolną od typowych miejskich trosk.
Iwan Zujew