Wiatr pomoże nam w łowieniu, jeżeli wykorzystamy prądy wody, do powstania których się przyczynia. Są one zawsze przeciwne do kierunku, z którego wieje, o czym instynktownie wiedzą ryby i ustawiają się pyskami w kierunku, z którego napływa pokarm.
Na jeziorze zaczyna dokuczliwie wiać. Coraz wyższe fale kołyszą spławikami, ściągają zestawy. Większość wędkarzy przenosi się w osłonięte zatoki z gładką taflą wody albo tam, gdzie wiatr dmucha w plecy. Te nęcące na oko miejsca okazują się jednak zawodne. Ryby nie biorą, niekiedy nie ma ich wcale, jakby je stąd wymiotło.
Inaczej jest na brzegu nawietrznym, z którego przed chwilą uciekliśmy. Sfalowany przybój wypłukuje z dna i lądu robaki, larwy owadów, wyrywa części roślin. Zarazem natlenienie jest tu większe niż w spokojnej zatoce, gdyż przewalające się fale mieszają wodę z powietrzem. Pojawiają się też prądy idące w głąb jeziora, na które ryby tylko czekają, bo zmętniała smuga niesie dużo pokarmu. Nic zatem dziwnego, że przypływają w taki rejon ze wszystkich stron i żerują gromadnie. Ryb należy się spodziewać tam, gdzie niesiony prądem pokarm zatrzymuje się i opada na dno. Ustalenie tego miejsca jest gwarancją powodzenia, dlatego warto poświęcić nieco czasu na poszukiwania.
Najłatwiej odkryć podwodny nurt powstały od fali bijącej prostopadle w równy brzeg. Każdy wędkarz jeziorowy wie, że wówczas spławik odpływa prościutko w głąb jeziora, odwrotnie do kierunku wiejącego wiatru. Zestawem naprężonym jak drut i prącym w jezioro wspaniale się łowi, ale to się zdarza rzadko. Częściej brzeg jest nierówny i powstałe od wiatru prądy odbijają się od cypli, zatok, uskoków i zakoli. W ustaleniu ich kierunków pomoże nam spławik, z gruntem ustawionym w pół wody. Puszczony luźno powędruje jak go nurt poniesie: równolegle do brzegu, skośnie lub zakręci i zawróci. Naprawdę różnie, czasem zaskakująco. Na stanowisko należy wybrać odcinek brzegu, gdzie spławik początkowo będzie przesuwał się szybko, a potem coraz wolniej, aż zacznie przystawać, znacząc tym miejsce prawdopodobnego żerowania ryb.
To jeszcze nie wszystko, bo prąd w słupie wody rozkłada się nierównomiernie. Gdzie rwie najsilniej, tam najwięcej pokarmu i ryb. Trzeba zatem i to ustalić. Znów pokaże to spławik, ale z gruntem ustawionym tuż nad dnem. Spławik swobodnie odpływający z antenką pochyloną w naszą stronę oznacza, że prąd idzie dołem unosząc ciężarek. Prąd idący powyżej obciążenia pochyli go do przodu.