Mając w woblerze ster poliwęglanu można dokonywać korekty akcji nad wodą. Płaskoszczypcami, najlepiej żeby nie miały ząbków…
Można powiedzieć, że odwiecznym problemem drobnych wykonawców woblerów były stery. Wykonywali je z blachy, bo były najtrwalsze i wytrzymywały uderzenia o kamienie lub inne przeszkody. Jednak lepsze są z pleksi, bo załamanie światła na sterze daje od czasu do czasu prowokujący błysk. Niestety dosyć szybko stery z pleksi pękały. Dotychczas tylko wielcy światowi producenci robili z mocnego, przezroczystego tworzywa mechanicznie wytrzymałego.
Dotychczas swoje woblery robiłem ze sterami z pleksi, ale niedawno spotkałem się z materiałem o nazwie poliwęglan.
Wyglądem przypomina pleksi i równie wygodnie obrabia się go na paletki sterów odpowiedniej wielkości i kształtu. Ma jednak w porównaniu z pleksi kapitalne właściwości: nie pęka i daje się łatwo odkształcać na zimno.
Wiadomo, że ostateczne ustawienie kąta steru najlepiej dokonać po pierwszym łowieniu (badanie w wannie to tylko wstępna przymiarka).
Mając w woblerze ster poliwęglanu można dokonywać korekty akcji nad wodą. Płaskoszczypcami (najlepiej żeby nie miały ząbków) ściska się ster i powoli wygina do odpowiedniej pozycji. Odkształcenie jest trwałe, a powierzchnia nie poniszczona.
Poliwęglan jest drogi. Metr kwadratowy kosztuje około 800 zł. Kupić go można w sklepach central chemicznych. Sam kupuję ścinki, bo te mi w zupełności wystarczają. Nawet najmniejsze są kilkakrotnie szersze od steru w moim największym woblerze.