piątek, 19 kwietnia, 2024

TAJEMNICZY POR

Por to jedna z bardziej tajemniczych rzek Roztocza. Jednak to nie jej wygląd o tym decyduje, lecz stanowiska ryb. – Por trzeba dobrze znać – mówią wędkarze – żeby złowić w nim pstrąga.

Każdego roku do Poru trafia z zarybień sporo dużych pstrągów. Szybko rosną, bo pokarmu mają pod dostatkiem. Nie padają jednak łupem tych wędkarzy, którzy goszczą tutaj tylko od czasu do czasu. Żeby złowić w Porze dużego, kilkukilowego pstrąga, trzeba go najpierw znaleźć. A to nie jest łatwe. Por w wielu miejscach przypomina kanał i mogłoby się wydawać, że skoro płynie równo, to i głębokość jest wszędzie jednakowa.

Nic bardziej mylnego. Z pozoru nieciekawa rzeka ma głębokie doły, których jednak na powierzchni nie widać. W burtach brzegowych są podmycia głębokie jak pieczary, ale też niewidoczne. Kryją się w nich duże ryby. W takich warunkach cierpliwy spiningista, który bez pośpiechu wędruje brzegiem i raz za razem zarzuca przynętę, może liczyć na sukces. Może, ale pod warunkiem że trafi na okres dobrego żerowania.

Józef Naklicki
Józefów
Łowiłem pstrągi od południa, ale do późnego wieczora nie miałem brania. Nie było też na powierzchni żadnych oznak żerowania. Po prostu martwa woda. Żaby brykały na brzegu, a która wpadła do wody, płynęła kilkanaście metrów do miejsca, w którym mogła wyjść na brzeg. Dzień i woda aż zachęcały do łowienia. Było wietrznie i pochmurno, czasami pokropił deszczyk. Woda była lekko zmącona, bo niedawno padały rzęsiste deszcze.

Robiło się już szaro, kiedy w woblera uderzył mi pierwszy pstrąg. Nie zapiąłem go. Po chwili drugi zawinął ogonem koło mojej przynęty. Założyłem koguta. W czterech rzutach miałem trzy pstrągi. Pierwszego wypuściłem, bo nie miał czterdziestu centymetrów, a taki jest mój prywatny pstrągowy wymiar. Po kilkunastu metrach wziął drugi, podobnej wielkości. Po następnych kilku krokach uderzył ten trzeci. Miał 45 cm i ważył sporo ponad kilogram. Widziałem jeszcze kilka pstrągów, które żerowały przy powierzchni, ale poprzestałem na tym jednym.

Marek Olejniczuk
Hrubieszów
W Porze łowię już czwarty sezon. Zaczynam w styczniu i wyniki mam niezłe, bo trzymam się zasady, że tutaj nie pora roku jest ważna. Ważne jest, by nie lekceważyć żadnego obiecującego miejsca. Z początku sądziłem, że trudno będzie złowić pstrąga, kiedy ktoś szedł już przede mną. Nieprawda, Por to mała rzeka, ale ryby mają tu tyle kryjówek, że się nie płoszą nawet wtedy, gdy ktoś stąpa im nad głowami.
Najpiękniejszy okres na pstrągi zaczyna się tu w maju, kiedy większość spiningistów przerzuca się na inne ryby. Warunki nie są jednak wtedy łatwe. Brzegi zarastają tak gęsto, że trudno się przedrzeć do wody, a i pstrągi żerują o wiele krócej. Nie tak jak wczesną wiosną, niemal przez cały dzień, lecz tylko krótko przed zmierzchem i trochę dłużej z rana.
Wd

Nad Porem, w górnym jego biegu, leży wieś Radecznica. Znajduje się w niej sanktuarium św. Antoniego. Jego historia zaczyna się w maju 1664 roku, kiedy mieszkańcowi wioski Szymonowi Tkaczowi objawił się św. Antoni z Padwy. Już kilka lat później, po wielu objawieniach i łaskach, które od tamtego czasu zaczęły się mnożyć, powstała tu drewniana kapliczka i mały, również drewniany klasztor dla kilku zakonników. Parę lat później na pobliskim wzgórzu wybudowano drewniany kościół. Zaangażowała się w to mieszkająca w Zamościu rodzina Wiśniowieckich.

W roku 1686 rozpoczęto w Radecznicy budowę nowego kościoła, murowanego. Warunki terenowe (góra ze stromymi skarpami) sprawiły, że jego budowniczowie mieli trudne zadanie. Ich dzieło sprawia jednak do dzisiaj imponujące wrażenie. Wzniesiona w barokowym stylu budowla góruje swoimi wieżami nad pradoliną dwóch rzek: Poru i Gorajca.

Warto więc na chwilę odłożyć wędkę, by zwiedzić kościół i przylegający do niego klasztor. Zapisana jest tutaj nasza historia. W czasach rozbiorowych wiele tu było prób zruszczania, narzucenia na siłę prawosławia. Ale jak miało być, tak zostało i od początku do dzisiaj miejscem tym opiekuje się zakon bernardynów.

Podpis pod olejniczuka
Pstrągi w Porze lubią duże przynęty. Mój najmniejszy wobler ma pięć centymetrów, a najczęściej używam 7-centymetrowych. Staram się je prowadzić w połowie głębokości. Mam sporo woblerów schodzących bardzo głęboko. Przydają się wtedy, gdy pstrągi słabo żerują. Często łowię kogutami. To bardzo dobre przynęty na głębokie miejsca. Wszystkie przynęty są tu skuteczne o każdej porze roku, z wyjątkiem żab. Najlepsze są żabki Manssa, ale tylko na wiosnę.

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

- Advertisment -

Most Popular

Recent Comments