niedziela, 23 marca, 2025
Strona głównaBiologiaNAUKA O DUŻYCH OKONIACH

NAUKA O DUŻYCH OKONIACH

W ciągu ostatnich dziesięciu lat ichtiolodzy przeprowadzili szereg bardzo ciekawych badań z zastosowaniem biotelemetrii. Objęto nimi europejskie gatunki ryb interesujące również naszych wędkarzy. Zwyczaje dużych, rybożernych okoni śledzili naukowcy z Duńskiego Instytutu Badań Rybackich.

W dużym uproszczeniu biotelemetria polega na tym, że do ciała ryby przytwierdza się albo do niego wszczepia (do jamy brzusznej) miniaturowe nadajniki radiowe lub ultradźwiękowe. Ten chirurgiczny zabieg wykonywany jest pod znieczuleniem. Gdy już jest pewne, że ryba doszła po nim do siebie, wypuszcza się ją do wody. Wszczepiony nadajnik wysyła sygnały w wąskim zakresie częstotliwości, dzięki temu badacz może rozpoznać każdą rybę z osobna. Służy mu do tego odpowiedni odbiornik z anteną, którą trzyma w ręce lub zanurza w wodzie.

Największą zaletą biotelemetrii jest to, że pozwala ona badać zachowanie pojedynczych osobników w ich naturalnym środowisku. Wszczepione nadajniki, co sprawdzono już wiele razy, nie wpływają na zachowania ryby, jeżeli mają mniej niż 2 – 3 % jej wagi. Jednak biotelemetria ma też mankamenty. Przede wszystkim jest droga i bardzo pracochłonna. Jeżeli jednak chcemy uzyskać dokładną wiedzę, jak się ryby przemieszczają, jak żerują, jak przebiega ich rozród itp., to dziś lepszego sposobu nie ma.

Dzięki telemetrii badacz może obserwować ryby o każdej porze dnia i nocy. To mu pozwala określić, w jakich siedliskach najchętniej przebywają (jest to jedna z kluczowych informacji dla wędkarzy!). Jeżeli zaopatrzy nadajniki w baterie o długiej żywotności, będzie mógł śledzić ryby przez długi czas, a wtedy dowie się dużo o ich wędrówkach. Pozna ich trasy, odległość i czas trwania. Gdy natomiast będzie to robił wiele razy w ciągu doby, z dużą dokładnością ustali ich dobowy rytm aktywności.

Właśnie dobową aktywność okoni badał zespół naukowców duńskich. Okonie, którym wszczepiono nadajniki, miały od 27 do 37 cm (340 – 850 g). Ich środowiskiem było niewielkie, bo tylko 22-hektarowe jezioro Ring w środkowej Jutlandii. Jest to zbiornik płytki, eutroficzny (żyzny, bogaty w substancje odżywcze), o maksymalnej głębokości pięciu metrów i dobrej przejrzystości wody.

Badacze stwierdzili, że nie wszystkie okonie były jednakowo ruchliwe. Najmniej aktywny pokonywał średnio 15 m w ciągu godziny,
a najruchliwszy trochę ponad 30 metrów. Znalazł się jednak i taki, co w ciągu 2,5 godziny przepłynął prawie 700 m. Długość jeziora wynosi 900 m. Oznacza to, że duży okoń w poszukiwaniu zdobyczy jest w stanie dokładnie spenetrować 20-hektarowe jezioro kilka razy w ciągu doby!
Pokonywane odległości były różne w różnych porach doby.

W nocy najczęściej były krótsze niż 10 m. Wiadomo zresztą, że okonie są aktywne przede wszystkim za dnia. Tłumaczy się to tak, że podczas żerowania kierują się głównie wzrokiem. Ich aktywność jest jednak wyraźnie większa o świcie i zmierzchu. To z kolei wyjaśnia się tym, że przy panującym wówczas słabym świetle okonie widzą lepiej niż ryby, na które polują.
W Danii (przypomnijmy: badano tam duże okonie) te prawidłowości potwierdziły się tylko częściowo. Okonie rzeczywiście prowadziły dzienny tryb życia, ale w nocy też się przemieszczały. Najaktywniejsze były o świcie i zmierzchu, ale tylko w okresie między październikiem i kwietniem, latem bowiem wykazywały dużą aktywność przez cały dzień.

Aktywność ryb, w tym także okoni, zależy od temperatury. W zimnej wodzie są mniej ruchliwe niż w ciepłej. Dlatego uważa się, że okonie są najbardziej aktywne latem, a najmniej zimą. To także zostało uściślone. Okazało się bowiem, że ich aktywność utrzymuje się na dość wysokim poziomie przez cały rok, także w zimie. Co prawda pokonują wówczas krótsze odległości i przeznaczają na to mniej godzin, ale zdaniem naukowców tylko dlatego, że o tej porze roku ich zapotrzebowanie na pokarm jest mniejsze, muszą więc poświęcać mniej czasu na to, by te potrzeby zaspokoić.

Dla wędkarzy duża ruchliwość okoni w zimie nie jest niczym nowym, bo gdy je łowią spod lodu, muszą się za nimi dobrze nabiegać. Wcześniejszy błędny pogląd naukowców wynikał zaś z tego, że aktywność okoni badano łowiąc je sieciami. Zimą zaś okonie potrafią ich unikać skuteczniej niż latem.

W lutym, w związku z pewnym wzrostem temperatury, ruchliwość badanych okoni była trochę większa niż w styczniu. Obniżała się natomiast na wiosnę, w kwietniu, co miało związek z tarłem. Po prostu w tak małym jeziorze tarlaki nie musiały wędrować do oddalonych tarlisk.
Zdecydowanie wyróżniał się sierpień. W wodzie o wysokiej temperaturze (21 st. C) okonie były niemalże w ciągłym ruchu. Średnio w ciągu godziny pokonywały 110 metrów. Nie można tego wyjaśnić tylko wysoką temperaturą, bo w czerwcu i lipcu była ona podobna, a aktywność okoni znacznie niższa. Prawdopodobnie w grę wchodził jakiś inny czynnik. W sierpniu, wrześniu i październiku okonie przemieszczały się także w nocy. Kiedy temperatura wody się obniżyła, spadła także ich aktywność, ale nocą wciąż była wysoka.

Ruchliwość okoni ma pewien związek z rodzajem zjadanego przez nie pokarmu. Duże osobniki, które odżywiają się rybami, muszą być aktywne, bo inaczej ich nie upolują. Kiedy głównym pokarmem okoni stają się denne bezkręgowce, ich ruchliwość powinna być mniejsza. Wiadomo bowiem, że tam, gdzie pokarmu (np. raków) jest bardzo dużo, okonie prawie nie ruszają się z miejsca. W duńskim jeziorze ryby były ich główną zdobyczą między lipcem i styczniem, natomiast denne bezkręgowce między lutym i czerwcem. Mimo to badacze nie zaobserwowali, by u okoni ruchliwość miała jakiś związek z rodzajem zjadanego pokarmu. Oznacza to, że w tym zbiorniku musiały się one nieźle uganiać również za bezkręgowcami. Zresztą w naturze szczególna obfitość pokarmu nie zdarza się pewnie zbyt często.

Wyniki tych badań, choć interesujące, trzeba brać z pewnym zastrzeżeniem. Nie dają one pełnego obrazu życia jeziorowych okoni dlatego, że nie był to typowy zbiornik, w którym te ryby, szczególnie duże, czują się najlepiej. Okoniom bowiem najbardziej odpowiadają duże i głębokie jeziora, w których woda jest przejrzysta i dobrze natleniona nawet na dużych głębokościach. Dopiero w takich warunkach mogą w pełni rozwinąć swoje łowieckie zdolności i penetrować różne strefy zbiornika w różnych sezonach.

O ich możliwościach w tym zakresie świadczy przykład Jeziora Bodeńskiego (na pograniczu Niemiec, Austrii i Szwajcarii). Okonie wykryto tam zimą na głębokości aż 60 metrów! Niestety, w takich jeziorach badania telemetryczne mają jeszcze ograniczone zastosowanie. Sygnał niewielkich nadajników przekazywany z dużych głębokości jest bowiem bardzo słaby. Być może jednak w przyszłości i to ograniczenie zostanie usunięte.

Waldemar Borys

HOMING OKONI

Biotelemetryczne badania okoni, które wykonano na innych zbiornikach, ujawniły jeszcze jedną ciekawą właściwość ich zachowania – homing. Tym pojęciem niegdyś określano tylko zdolność powracania ryb na tarło do miejsc, gdzie się same urodziły. Dziś ma ono szerszy zakres, oznacza bowiem mniej lub bardziej regularne powracanie do tego samego miejsca. U okoni homing polegał na tym, że przez kilka do kilkunastu kolejnych nocy wiernie wracały do tych samych stanowisk, by w nich przenocować. W dzień natomiast, albo pływały w pobliżu nocnego miejsca spoczynku, wówczas na noc wracały właśnie do niego, albo podejmowały dłuższe wycieczki, wtedy przeważnie nocowały już w nowych miejscach.
Homing stwierdzono także u amerykańskich okoni żółtych (które są bardzo bliskimi krewniakami naszych okoni), a także u bassów wielko- i małogębowych.

U tamtejszych okoni tendencja do homingu była najsilniejsza, a najmniejsza u bassów małogębowych. Przypisano to różnicom w zjadanym pokarmie. Badane okonie zjadały najwięcej bezkręgowców, ich wierność siedlisku prawdopodobnie była więc związana ze skupiskowym rozmieszczeniem tego rodzaju zdobyczy. Z kolei dieta bassów małogębowych była w największym stopniu oparta na ruchliwych rybach, one same więc też musiały się więcej przemieszczać. Można więc przypuszczać,

że nasze duże, rybożerne okonie są pod tym względem bardziej podobne do bassów niż amerykańskich pobratymców. Homing w każdym bądź razie jest dowodem na to, że ryby te mają w głowach dobre mapy okolic, w których żyją.

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

- Advertisment -

Most Popular

Recent Comments